3

1.8K 138 205
                                    

Po 3 dniach w końcu skończyłam układanie rzeczy z walizek i kartonów. Starałam się zadomowić w nowym miejscu ale średnio mi to wychodziło. Może dlatego, że było to zbyt nagłe... Położyłam się zmęczona na łóżku. Postanowiłam, że cały wieczór przeleżę. Wzięłam telefon i zobaczyłam wiadomości od Shao

Od: idiotka🧚🏼‍♀️🤺
Uciekłaś i nawet się nie pożegnałaś? Pff foch

Westchnęłam i odłożyłam telefon.  Gdybym mogła to bym się pożegnała, praktycznie wyjechałam w tej samej chwili co się o tym dowiedziałam.  Z resztą jestem bardzo daleko od niej, nawet nie musze utrzymywać z nią kontaktu. Więc jej foch jest mi obojętny. Nagle do pokoju wszedł ojciec. On chyba nie wie, że należy do drzwi pukać...

Ojciec jadę na około tydzień lub dwa w ważnej sprawie. Będzie tu ktoś do ciebie przychodził i sprawdzał jak się masz.

Westchnęłam. Bo w sumie co mogłam więcej? Jak już kontakt się naprawiał to teraz musi się psuć.

Ja a kto?

Ojciec zobaczysz. Narka!

Usłyszałam zamknięcie drzwi. Wyszedł. Postanowiłam, że pójdę  się umyć. Miałam w planach to zrobić rano ale nie wiem czy będzie mi się chciało. Po kąpieli wysuszyłam się i ubrałam w koszule nocną. Podłączyłam telefon aby był naładowany na jutrzejszy dzień. Miałam ochotę się położyć, gdy nagle usłyszałam warkot silnika. Podbiegłam szybko do okna. Wiedziałam! Po tym dźwięku silnika słychać było że to Honda, 79 rocznik. A dokładniej Honda CB 25O T.  Chłopak zszedł z motocyklu... Chwila, to Mikey! A ja jak głupia gapie się na niego przez okno... Mając w nadziei, że blondyn mnie nie zauważył odbiegłam od okna.  Kurde, chciałabym się przyjrzeć motocyklowi z bliska... No ale nie mogę po prostu tam iść i go oglądać. Nie no trudno, może kiedyś sama sobie taki kupię. Położyłam się wygodnie w łóżku. Postanowiłam że jeszcze coś sobie obejrzę więc wyciągnęłam laptop na łóżko. 2 tygodnie będę siedzieć sama. Damn co ja będę tyle czasu robić?

Ojciec masz gościa!

Popatrzyłam na zegarek. Jest godzina osiemnasta. Kto o tej porze przychodzi na odwiedziny? Nie chciało mi się zmieniać ubrania więc zeszłam w koszuli nocnej.
Gdy tylko wyszłam za drzwi stał tam Mikey. Żałowałam, że nie ubrałam się w ciuchy na dzień. Na mój widok jego oczy zrobiły się większe i pojawił się duży uśmiech.

Mikey no co ty, dobranocki są za godzinę

Zaśmiał się. Uśmiechnęłam się i delikatnie zarumieniłam. Następnym razem pomyśle 10 razy.

Mikey widziałem jak patrzyłaś na mój motocykl, i no tego... Chciałabyś go obejrzeć z bliska?

On jest jebanym jasnowidzem. Albo czyta mi w myślach. Albo widział z jak głupia miną patrzyłam na motocykl. Wszystkie trzy opcje są możliwe. Zaśmiałam się na myśl, że moje marzenie się spełni i w końcu motocykl z gazetki zobaczę na żywo.

Ja pewnie, że chcę! Tylko daj mi chwilę na przebranie.

Popatrzył jeszcze raz z uśmiechem na moją koszulę w motylki.

Mikey jasne, poczekam.

Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Piszczałam w poduszkę ze szczęścia. Mam nadzieję, że nie usłyszał. Nie wiem czemu tak dziwnie zareagowałam, ale nie ważne.  Wstałam z łóżka i wybrałam z szafy jasne jeansy z dziurami na kolanach i krótki czarny top na ramiączkach. Do tego jeszcze złoty łańcuszek. Pomalowałam tuszem rzęsy, delikatnie przejechałam po policzkach pędzelkiem z różem i nałożyłam na usta błyszczyk truskawkowy. Popatrzyłam na siebie w lustrze i uznałam że wyglądam bardzo dobrze. Kontem oka zobaczyłam, że powoli zaczyna się robić ciemno. Ciekawe co go nakłoniło na takie spotkania wieczorne, mógł przyjść rano. Zeszłam na dół do blondyna. Na mój widok uśmiechnął się.

Udaliśmy się na jego podwórko. Zaprowadził mnie do motocyklu. Oparł się o ogrodzenie. Nie mogłam oderwać wzroku od maszyny. Podeszłam nieco bliżej i delikatnie sunęłam ręką po motocyklu.

Ja śliczny...

Wyszeptałam. Mikey uśmiechnął się szeroko. Podszedł do mnie.

Mikey chcesz się przejechać?

Nie no, sprzedałabym wszystko, żebym mogła się takim sprzętem wozić. Ale jest jeden problem...

Ja nie umiem jeździć...

Mikey to ja będę prowadził

Wsiadł i odpalił motocykl. Czekał aż wsiądę. 

Ja jesteś pewien? Stracisz zbędnie pali...

Nie zdążyłam dokończyć. Złapał mnie za rękę i delikatnie pociągnął w swoją stronę. 

Mikey nie wygłupiaj się, wsiadaj. Jazda z tobą to będzie sama przyjemność

Rumieńce znowu pojawiły się na mojej twarzy. Siadłam za nim i złapałam go mocno za ramiona. Czułam ten sam zapach co na koszuli którą mi podarował.  Chłopak wyruszył szybko. Jechaliśmy tak przez około 30 minut, dopóki nie dojechaliśmy nad jakieś jeziorko. Mikey wyłączył silnik. Kurde myślałam że krótka przejażdżka i wracamy a my jesteśmy daleko od domu. 

Mikey chodź przejdziemy się.

Szczerze mówiąc chciałam zostać wtulona w jego plecy ale nie mogłam przecież mu tego powiedzieć, to by było zawstydzające. Wysiedliśmy i udaliśmy się na ławki przy jeziorku.

Ja czemu tu jesteśmy?

Siadłam sobie a Mikey usiadł obok mnie na tyle blisko, że czułam bijące od niego ciepło.

Mikey chciałem się z tobą poznać i stwierdziłem, że w tym miejscu będziemy mogli w spokoju porozmawiać...

Uśmiechnęłam się do niego. Pomimo tego czym się zajmuje nie zdaje się być złym człowiekiem. 

Rozmawialiśmy tak dobre 2 godziny. Było bardzo dużo śmiechów i wygłupiania się. W końcu nastała cisza. Oboje przetwarzaliśmy informacje, które o sobie powiedzieliśmy. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że naprawdę go lubię. Siedzenie zaczęło mi się powoli nudzić.

Ja berek!

Dotknęłam jego ramienia i szybko uciekłam z ławki. Blondyn zaczął się śmiać i ruszył za mną w pogoń. Ku mojemu zdziwieniu był bardzo szybki. Ale pomimo tego, że nie byłam aż tak szybka jak on ze sprytem mu uciekałam. Biegłam parę minut i odwróciłam się za siebie. Nie było go. Czyżby mnie zostawił? Albo może coś mu się stało! Zmartwiona poszłam w miejsce gdzie ostatnio go widziałam.

Ja Mikey gdzie jesteś...?

Mikey MAM CIĘ!

Ze śmiechem przytulił mnie od tyłu. Czułam jego oddech na szyi co przyprawiło mnie o gęsią skórkę. 

Mikey teraz nigdzie nie uciekniesz

Czułam jak serce chce wyskoczyć z mojej klatki piersiowej. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam... Staliśmy tak pare minut, kiedy nagle mnie puścił.

Mikey poprzytulamy się następnym razem. Muszę cię odwieźć do domu, już jest sporo po dobranocce. 

Oboje się zaśmialiśmy. Poszliśmy do motocyklu i ruszyliśmy w drogę. Po 30 minutach zaparkował u siebie i odprowadził mnie do drzwi.

Mikey dobranoc [Y/N]-chan

Popatrzyłam głęboko w jego oczy i się uśmiechnęłam. Niech myśli o  mnie całą noc bhahaha.

Ja dobranoc Miki-kun

Zaśmiał się, popatrzył jeszcze chwilę na mnie i odszedł.

Two of Us [Mikey x Reader] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now