9

1.2K 119 187
                                    

~[Y/N] pov~

Mikey to nie koniec treningu, podnoś się!

Chłopak podszedł do mnie leżącej na podłodze. Złapał mnie za ręce i podniósł do góry.  Jestem cała przepocona, twarz mam całą czerwoną, mięśnie mnie bolą i oddech nierówny. Mam już dość, 7 godzin treningów dziennie przez ostatnie 6 miesięcy to za dużo na mnie...

Mikey no dawaj, bij!

Ustawił pięści przy twarzy. Precyzyjnie odbierał każdy mój atak. Nie widać po nim zmęczenia, chodź siedzimy tu piątą godzinę.

Ja chłopie nie daje rady, weź przystopuj...

Siadłam na betonie w garażu po czym się położyłam. Nie mogę już dłużej... To mnie przerasta. Chłopak podszedł do mnie i zawisnął nade mną.

Mikey Sun, muszę mieć pewność, że poradzisz sobie z każdym przeciwnikiem nie zależnie od tego jaką ma przewagę... Jeżeli przeciwnik jest silniejszy to pokonaj go sprytem, jeżeli przeciwnik jest sprytniejszy to pokonaj go zwinnością itd. Próbuję cię nauczyć jak poradzić sobie w każdej sytuacji, przecież wiesz, że tobie też grozi niebezpieczeństwo... Nie zawsze będę przy tobie dlatego będziesz musiała sobie radzić sama a przy okazji obronić Emmę bo wiesz, że walka nie jest jej mocną stroną.

Pocałował mnie w dolną wargę. Kosmyki jego miękkich włosów opadły mi na twarz. Delikatnie je odgarnęłam po czym przyssałam się do ust chłopaka.  Po paru minutach walki o dominację odsunął się ode mnie.

Ja daje z siebie wszystko ale nie mogę się od razu zajebać, tak? Na dzisiaj wystarczy zróbmy sobie przerwę chociaż jeden dzień...

Chłopak uśmiechnął się.

Mikey randka?

Jeszcze nigdy nie zaprosił mnie na randkę... W ostatnich miesiącach spotykaliśmy się tylko na treningach. Gdy je skończyliśmy ubierał swój strój gangu i jechał a spotkanie.
Zarumieniona odwróciłam głowę w drugą stronę. 

Mikey oj no nie obrażaj się... Przepraszam, wiem że ostatnio cię zaniedbywałem ale naprawię to, dobrze?

Pocałował mnie w policzek. Położyłam ręce na jego karku i spojrzałam głęboko w jego oczy.

Ja jeszcze raz będziesz poświęcał mi za mało czasu a obrażę się na ciebie...

Dotknęłam wskazującym palcem czubka jego nosa. Uśmiech na jego twarzy się poszerzył.

Mikey dobra...  17.00?

Ja pasuje mi

Wstał po czym podał mi rękę i pomógł wstać. Wtuliłam głowę w jego szyję a on położył ręce w mojej talii.

Ja brakuje mi ostatnio twoich czułości...

Pocałował mnie w czoło.

Mikey mówię przecież, że to naprawię... Bardzo cię kocham.

Ostatnie słowa szepnął prosto do mojego ucha. Poczułam jak policzki mnie szczypią i nogi się uginają. Chłopak musiał mnie mocniej złapać, żebym się nie wywróciła. Zaśmiał się.

Mikey spokojnie, spokojnie hahaha. Idź się szykować., przyjdę po ciebie.

Dałam mu buziaka w czubek nosa i poszłam w stronę domu. Cieszę się, że w końcu spędzę z nim trochę czasu. Wchodząc do domu zastałam widok niesamowity.

Ja ojciec?

Nie widziałam go 6 miesięcy. Pół roku a miało go nie być 2 tygodnie... Wygląda tak samo a czuję się jakby się bardzo zmienił...

Two of Us [Mikey x Reader] ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now