Prolog

1.4K 54 1
                                    

Starła ostatnią plamę ze stołu i w drugą rękę chwyciła brudną szklankę po kawie. Z wymalowanym uśmiechem na ustach odniosła naczynie i powróciła do klientów, by przyjąć kolejny stos zamówień.

Pogoda za restauracyjnym oknem nie grzeszyła. Promienie słoneczne wpadały do środka lokalu przez rolety. Klienci z dumą podziwiali porządek i ład jaki występował w restauracji.

Brązowowłosa kelnerka w drodze do zajętego stolika, namyśliła się. Codzień w pracy nachodziły ją nieprzyjemne myśli dotyczące życia. Prawdą było to, że podczas pracy w restauracji wymuszała czarujący uśmiech i bajerowała nim wszystkich klientów. Zaś gdy tylko wracała do domu na jego miejscu pojawiały się łzy. Słysząc krzyki rodziców i irytujące szczekanie zdezorientowanego psa, Mingyung wychodziła z siebie. Miała dość takiego życia, dlatego praca była dla niej odskocznią. Tak samo było z jej przyjaciółką. Te wszystkie drobiazgi pomagały jej zapomnieć o przykrych rzeczach.

— Dzień dobry. Witamy w Blue Flower, co podać? — stanęła przed stolikiem dla dwójki osób. Nie podniosła w ogóle wzroku z nad notesu.

— Poprosimy trzy czarne kawy na wynos i do tego coś słodkiego — odpowiedział jej bardzo miły i pełen radości głos. Wyczuła w nim nutkę australijskiego akcentu.

Mingyung należała do bardzo ciekawskich osób, dlatego nie mogła nie unieść głowy i zlustrować klienta.

Zdezorientowała się, gdy przy stoliku siedziała dwójka chłopaków, których kojarzyła ze szkoły. Głównie ze zmyślonych historyjek.

Przyglądając się przez dłuższą zrozumiała, że było to bardzo niegrzeczne i dosyć wścibskie.

— Coś konkretnego? — pomimo ogarniającego ją wstydu, skupiła się na swojej robocie.

— W takim razie niech będzie numer pięć — skomentował, wskazując na kartę menu — Jay, też chcesz? Powinniśmy wziąć też dla Sunoo? — chłopak szturchnął ramieniem swojego kumpla, lecz on pokiwał przecząco głową.

"Sunoo?" kelnerka zastanowiła się na sekundę, jednak szybko odpędziła się od takich myśli.

— Zamówienie będzie do dziesięciu minut przez spory tłok — powiedziała zestresowana. Schowała notesik do ozdobnego fartucha z logiem restauracji i popędziła do serca lokalu, gdzie przygotowywane były zamówienia — Trzy czarne kawy i numer pięć na wynos — poinformowała starszą kobietę z pracy.

Mingyung nie miała ani chwili odpoczynku. Nabrała do płuc ogromną ilość powietrza i poszła do czteroosobowego stolika z kanapami, gdzie usiadły trzy nastolatki. Dziewczyny wyglądały na dziane, co już nie spodobało się brunetce. Tacy ludzie ją irytowali, ponieważ okropnie się wywyższali.

— Cholera, straszny dzisiaj tutaj ruch. Ostatnio jak tutaj siedziałem to było zaledwie dziesięć osób — jęknął sfrustrowany Australijczyk. Oparł podbródek o rękę i zaczął przyglądać się kelnerce — Chyba dopiero zaczęła tutaj pracować. Nie widziałem jej wcześniej.

— Chodzi razem z Sunoo do klasy. Jak przyszliśmy do niego to rzuciła mi się w oczy — odparł jego towarzysz, wzruszając ramionami.

— Mingyung! Trzy kawy na wynos z numerem piątym — starsza kobieta pracująca od dobrych kilku lat w Blue Flower, podała tacę z zamówieniem. Brunetka podbiegła do niej, omal się nie przewracając.

— Wasze zamówienie — położyła ciepłe kawy na stoliku i podała wcześniej wydrukowany paragon w ręce ciemnowłosego Australijczyka — Dziękuję i zapraszamy ponownie — uśmiechnęła się niezręcznie i odeszła od rówieśników.

— Wydaje się być naprawdę fajna. Jest strasznie zabiegana — zagadnął jeden, wychodząc z budynku. Jego kolega stanął w drzwiach, łapiąc ostatni kontakt wzrokowy z Mingyung — Jay! Chodź, dalej — zawołał czarnowłosego.

"Kelnereczka wydaje się być bardzo zmęczona" parsknął pod nosem nim zauważył, że stał w przejściu, a jego przyjaciel przyrósł do podłogi.

— Idę. Gdzie ci się tak spieszy, Jake? — machnął głową, zeskakując z ostatniego schodka. Znalazł się przy przyjacielu i razem poszli w stronę biblioteki szkolnej, gdzie czekał na nich Kim Sunoo.

RAINY DAYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz