1

1K 44 6
                                    

Gwałtownie otworzyła oczy przez dźwięk podjeżdżającego autobusu. Zorientowała się, że tamta komunikacja miejska była właśnie jej.

Podniosła się z ławki i poprawiła swój czarny plecak. Wchodząc do autobusu zeskanowała kartę i zajęła wolne miejsce obok starszego mężczyzny. Nie chcąc mu przeszkadzać wyjęła zbity telefon i słuchawki, które po chwili włożyła do uszu. Rozbrzmiewała się z nich spokojna melodia, koreańskiej solistki.

Przejażdżka autobusem trwała równe dziesięć minut, w ciągu których dziewczyna zdążyła posłuchać czterech piosenek bez przewijania.

— Do widzenia — pożegnała się z kierowcą autobus uprzejmym uśmiechem.

Wychodząc ze środka zdążyła zauważyć swoją przyjaciółkę. Krótkowłosą, farbowaną blondynkę z piwnymi oczami. Pomachała jej i poszła w jej stronę.

— Hej! Wracasz już do szkoły na stałe? — krótkowłosa znalazła się przy przyjaciółce i z entuzjazmem zaczęła zadawać pytania.

— Raczej tak. Nie mogę teraz zaniedbać nauki. Najwyżej wezmę kilka dni wolnego u szefa. Powinien zrozumieć, że mam szkołę — odpowiedziała brunetka i razem z towarzyszką weszła do budynku szkoły.

— Podziwiam cię. Ja sobie nie wyobrażam kończyć po szesnastej i jeszcze iść po tym na kilka godzin do pracy. Gdzie tu czas na naukę? — zachwyciła się starsza, siadając przy wspólnej ławce.

W klasie przed przyjaciółkami znajdował się jeden chłopak o blond włosach, cztery nastolatki i dwójka pilnych uczniów, bazgrających po tablicy.

— Czyli dzisiaj też pracujesz i nici z naszego wyjścia na miasto? — wystękała krótkowłosa, a wspólniczka niestety potwierdziła jej słowa — Mingyung, proszę cię. Chociaż raz się wyluzuj i chodź ze mną na głupie karaoke i jedzenie — poszarpała ją za rękę, natomiast wspomniana dziewczyna zaśmiała się z głupoty przyjaciółki.

— Naprawdę nie mogę. Nie urwę się z pracy, poza tym gadaj ciszej. Nie chcę w restauracji widzieć tych parszywych buziek, które się ze mnie naśmiewają — szturchnęła blondynkę i przyciszyła swój głos, by wstrętne rówieśniczki nic nie słyszały.

— No dobra, niech ci będzie. Tym razem ci odpuszczę, ale jak już wyjdziemy to nie odciągnę cię od alkoholu!

— Jasne. Już się boję co to będzie. My i alkohol to nie jest najlepsze połączenie — zachichotała brunetka, wyciągając podręczniki. Przez moment zdążyła nawiązać kontakt wzrokowy z jasnowłosym chłopakiem.

Mingyung speszyła się intensywnym spojrzeniem blondyna, dlatego szybko poprawiła się na krześle i powróciła do rozmowy z przyjaciółką.

— Hej! Kim Sunoo! — do klasy wparowała dwójka chłopaków ze starszej o rok klasy. Mingyung zarumieniła się ze wstydu, gdy zobaczyła w nich klientów restauracji.

— Cholera jasna. Powiedz, że to żart. Błagam niech to mi się śni — mruknęła Mingyung. Oparła głowę o ławkę i przykryła ją rękoma.

— Co jest? Przecież to Jay i Jake — odparła blondynka i obejrzała się za duetem — Spojrzał się, o matko — dodała speszona Soohyun i przestawiła się w tą samą pozycję co jej przyjaciółka.

— Już dobrze wiesz czemu się przed nimi chowam — szepnęła Mingyung, stykając się łokciem z blondynką.

Jasnowłosy chłopak przybił piątkę z przyjaciółmi i pokazał im wolne miejsca do siedzenia. Niestety przy ławce brakowało jednego krzesła.

— Przepraszam? — zagadnął niskim, lecz niepewnym głosem. Stanął przed ławką Mingyung i Soohyun. Widząc przykryte twarze rękoma, nie wiedział co dodać. Był tak samo zdezorientowany jak one.

RAINY DAYWhere stories live. Discover now