9

636 38 2
                                    

Ostatni dzień wycieczki uczniowie chcieli spędzić w wesołym miasteczku. Nauczyciele przystali na tę propozycję, gdyż im samym skończyły się pomysły na urozmaicenie wycieczki.

Mingyung obudziła się bez problemu, ponieważ w jej głowie cały czas przemijała noc przy ognisku. Mingyung skończyła wieczór przysypiając na ramieniu Jay'a i wsłuchując się w dźwięki gitary Hyunjin'a. Nie czuła się przy czarnowłosym niekomfortowo. Pierwszy raz odczuła takie dziwne uczucie i śmiało mogła przyznać, że się w nim zakochała.

— Soo, śpisz jeszcze? — zapytała cicho Kim, podnosząc się z łóżka. Starsza dziewczyna jej nie odpowiedziała, co oznaczało, że wciąż spała. Mingyung nie chciała marnować czasu i wyjęła z walizki świeże ubrania — Cześć dziewczyny — przywitała się uprzejmie ze starszymi rówieśniczkami.

Mingyung zajęła łazienkę i przebrała się w nowe ubrania. Na dworze było dosyć wietrznie, dlatego ubrała czarną bluzę z napisem i spodnie dresowe. Nigdy nie zwracała szczególnej uwagi na swój ubiór. Miało być jej tylko wygodnie.

W pewnym momencie poczuła znajome uczucie motylków, gdy tylko dotknęła palcem swoich ust. Uśmiechnęła się do siebie, kiedy przypomniała sobie krótki pocałunek z czarnowłosym.

Opamiętała się i otrzepała ze swoich bzdur, po czym wyszła z łazienki z małym rumieńcem na twarzy. Soohyun w międzyczasie wstała i zaścieliła łóżko.

— Dziewczyny, zbiórka za dziesięć minut. Autobus nie będzie czekał — oznajmiła jedna ze starszych i odpowiedzialniejszych lokatorek.

Mingyung spojrzała na Soohyun, która szykowała się do przebrania w łazience. Kim poczekała na nią i we dwie, jako ostatnie, opuściły domek.

— Boże, jak wieje — powiedziała niezadowolona Soohyun, przytrzymując swoje włosy — Dzień dobry — obie ukłoniły się przed nauczycielami i opiekunami.

Mingyung miała na sobie kaptur, bo wiatr ani trochę się nie uspokoił. Nie zauważyła nawet Jay'a, stojącego kilka metrów dalej z Jake'iem.

— Autobus zaraz podjedzie. Proszę ustalcie z kim siedzicie w środku — nakazał nauczyciel Rhee, stojąc obok jego koleżanki z pracy.

— Siadamy razem? — spytała Mingyung, szturchając ramię przyjaciółki. Młodsza przewróciła oczami, gdy zauważyła, że Choi jej nie słucha tylko wpatruje się w Australijczyka — Jezu, babo. Idź do niego się zapytaj, a nie się czaisz. Powie, że jesteś psycholką — mruknęła niezadowolona.

Mingyung popchnęła przyjaciółkę w stronę Jake'a i weszła do autobusu. Zajęła pierwsze miejsce z brzegu. Nie zależało jej na kompanie podczas podróży, w tamtym momencie chciała tylko dojechać bezpiecznie do wesołego miasteczka. Jednak ktoś stanął nad jej siedzeniem i był to jasnowłosy chłopak z jej klasy. Kim Sunoo.

— Pewnie — odparła zmieszana. Przesunęła się do okna, robiąc miejsce rówieśnikowi. Zacisnęła swój telefon w dłoni i nerwowo poprawiła włosy. Wiedziała, że był to przyjaciel Jay'a.

— Dzięki — szepnął Sunoo, siadając obok dziewczyny.

Przez całą drogę jasnowłosy siedział zapatrzony w telefon. Nie zwracał szczególnej uwagi na Mingyung, jedynie dwa razy ją przepuścił, kiedy mieli przystanek na stacji.

— Nie sądziłam, że usiądziesz z Sunoo. Miałaś uszykowane miejsce obok mnie i Jake'a na tyłach — powiedziała Soohyun, doganiając przyjaciółkę przy kasie.

— Gdzie jest właściwie Jay? — spytała Mingyung.

— Tu jestem.

Siedemnastolatka odwróciła się przy ladzie i spojrzała z chwilowym przerażeniem w jego oczy. Uśmiechnęła się po sekundzie i kiedy kupiła wodę, podeszła do czarnowłosego.

RAINY DAYOnde histórias criam vida. Descubra agora