1. Początek

3.9K 153 277
                                    

       ~POV George~

Już gdy tylko poszedłem do drugiej klasy podstawówki wszyscy przestali mnie lubić i  poniżali mnie, ale zabolało mnie wtedy to że mój przyjaciel Clay mnie też zostawił...

Mieszkałem z mamą bo jak to ona kiedyś mi powiedziała 'ojciec poszedł do sklepu po mleko i nie wrócił', ale już wiem że po prostu był alkoholikiem i bił mamę A ona zgłosiła go na policję i teraz siedzi w więzieniu za molestowanie innych kobiet i bicie matki.

Od dzieciaka chodziłem przygnębiony przez to że nikt mnie nie lubił i dalej NIE lubi.
Przy mamie zawsze sztucznie się uśmiechałem i udawałem że wszystko okej, A nawet zmyślałem jej że się świetnie bawiłem w szkole z kolegami, oczywiście takich nie miałem.

Zawsze miałem dobre oceny i nigdy nie miałem problemów.

Z rokiem na rok Dream, bo taka ksywka teraz miał Clay, zaczął coraz bardziej mnie wyzywać i nawet bić już od około 5 miesięcy zabiera odemnie nawet pieniądze, zawsze jest to samo....marzę o jakimś przyjacielu w liceum nie rozmawiam w ogóle z nikim oprócz z Dream'em.

Lecz ja wciąż powtarzam te same słowa. 'Proszę zostaw mnie..' -nie bijcie Proszę...' I to tyle co mówię albo tylko tłumacze się dlaczego nie mam pieniędzy. Najczęściej kończy się to tak że dostaje wpierdol i tyle.

Co dzień do domu wracam z siniakami ale są w takich miejscach  że mama akurat ich nie widzi.

-Dziś znów muszę iść do tego pierdolnika....-powiedziałem do siebie pod nosem.
Spakowałem się i już miałem wychodzić.

-Kochanie! A kanapki? -powiedziała szybko mama.
- o Dzięki mamo pa! - zabrałem szybko kanapki od mamy i pobiegłem z mieszkania bo już byłem spóźniony. Nigdy się jeszcze nie spóźniłem na lekcję. Ponieważ do liceum miałem dość blisko to nie musiałem jechać autobusem.

Biegałem jak najszybciej tylko potrafiłem ale po drodze spotkałem kolegów Clay'a od razu stanęli mi na drodze. Pewnie wybrali się na wagary jak zwykle.

-I co księżniczka się na lekcję spóźniła? - spytał sarkastycznie Alex,  on miał ksywkę Quackity. Skąd to wiem? Bo jak się ze mnie nabijaja tak właśnie do siebie mówią. A drugi to Nick na niego mówią Sapnap.

-Puśćcie mnie! -krzyknąłem jak tylko złapali mnie za ramiona.

-oj nie krzycz tak, nic ci chyba nie zrobimy co nie Quackity? -odezwała się Nick śmiejąc się.

- A może jednak się trochę pobawimy? - Odpowiedział mu rzucając mną o słup, metalowy słup... bolało jak cholera bo uderzyłem się głową. Było bardzo gorąco i żadnych ludzi nie było na ulicy.

-Z-zostawcie m-mnie....- powiedziałem załamującym się głosem.

-Ooo księżniczka się boi? - powiedzieli razem wybuchają śmiechem.
Zaczęli mnie kopać. Leżałem pół przytomny na chodniku. Płakałam jak małe dziecko chociaż mam już 18 lat. Jak dobrze że to jest już ostatni rok w liceum A rok szkolny dopiero się rozpoczął.

Zobaczyłem tylko jak Alex macha mi przed oczami A potem już widziałem tylko ciemność.

Obudziłem się w jakiejś ciemnej uliczce było ciemno i zimno zwracając uwagę na to że w dzień było około 30 stopni. Wstałem powoli i próbowałam się ogarnąć gdzie jestem.

Byłem niedaleko domu, przypomniało mi się że to chłopaki mnie pobili i to oni pewnie mnie tu zaciągneli żeby nikt tego nie zgłosił że leżałem pobity na środku chodnika. Strasznie mnie bolała głowa i brzuch. Głowa pewnie od tego jak walnąłem o słup. A brzuch od tego jak mnie kopali.

Szedłem w stronę domu i zacząłem płakać. Podszedłem powolnym krokiem do windy. Wjechałem ją na moje piętro i wszedłem nie pewnie do domu. Po wejściu zamknąłem za sobą drzwi na klucz i skierowałem się  w stronę kuchni.
Zamurowało mnie. Moja mama była bliska płaczu o ile już nie płakała A obok niej stał....Karl? Co on tu robi?

-o mój Boże nic ci nie jest! - wykrzyczał chłopak gdy tylko mnie zauważył A juz po chwili mnie przytulał. Mama od razu się zerwała z kanapy.

- JEZU! NIC CI NIE JEST?! -również do mnie podbiegła i przytulił mnie.

- Nie....- odpowiedziałem zestresowany bo wiedziałem że jeśli powiem mamie że mnie pobili to zadzwoni na policję A nie chcem żeby wyszło że jestem 'księżniczką' i poskarżyłem się mamusi.

-Gdzieś Ty był?! -spytali na raz odklejając się ode mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć.

- W.... szkole. - odpowiedziałem i dopiero po chwili zrozumiałem że jest przecież około 20 i to raczej nie pyknie.
- Jak w szkole przecież wychowawczyni dzwoniła że cię nie było! -krzyknęła już trochę zdenerwowana mama.
-A z resztą jest już późno! -również wykrzyczał Karl.
- Przepraszam....-odpwiedziałem cicho.
-ale czemu cię nie było? -spytali na raz.

- Na wagary poszedłem. -powiedziałem poważnie żeby myśleli że to prawda.

-Ty nigdy na wagary nie chodzisz! -Kobieta martwiła się.

- No to już chodzę. -mówiąc to napiłem się wody i skierowałem się w stronę pokoju.

-Gdzie Ty idziesz? -Karl podążał za mną.
-Do pokoju spać. -nie miałem siły już nawet na wykąpanie się.
-Nie kąpiesz się?
-Nie mam siły. - odpowiedziałem krótko.

- Musimy pogadać. -powiedział chłopak co mnie zdziwiło. Wszedł w raz ze mną do pokoju i zamknąl drzwi.

-Słuchaj, podejrzewam co ci się stało...
-Nic.
-Pewnie cię pobili? Możesz mi powiedzieć jesteśmy przyjaciółmi.

- No dobra... Alex i Nick mnie pobili A potem zanieśli do jakiejś uliczki. Dopiero 20 minut temu sie obudziłem.
-Nic ci nie jest? Mocno cię pobili?

-Przecież chodzą to nie jest źle.
- Nie jestem pewien.
-sss- sykłem z bólu kładąc się na łóżko.
- mhm... widzę właśnie. Dobra Ty idź spać ja ci nie przeszkadzam śpię dzisiaj u Ciebie na kanapie. Dobranoc George. -powiedział Karl wychodząc z pokoju. Ahhh mam ochotę się teraz do kogoś mocno przytulić i zapomnieć o tym co sie dzisiaj działo.

Chwilę jeszcze myślałem i zasnąłem.
-Wstawaj, śniadanie Gogy. -powiedział Karl budząc mnie przy tym.
- Nie jestem głodny.
-Nie jadłeś wczoraj cały dzień! -powiedział zdenerwowany brunet.
-okej, okej już wstaje. -powiedziałam podnosząc się nie pewnie. Tak jak podejrzewałem wszystko mnie bolało jeszcze bardziej niż wczoraj.

-Pomóc ci wstać? -spytał nachylając się nademną. Karl najwyraźniej zauważył że jestem obolały.
-Jeśli możesz. -tylko nie prowadź mnie bo nie chcem żeby mama coś podejrzewała. -chłopak pokiwał głową na moje słowa i  pomógł mi wstać.
Udaliśmy się do kuchni gdzie było już gotowe śniadanie. Ponieważ jest sobota nie musimy się szykować do szkoły.

           1014 słów

Heja
To jest druga książka którą PUBLIKUJĘ. Mam nadzieje że błędów ortograficznych za dużo nie będzie Ale jeśli się taki zjawi to pls poprawiajcie mnie.

Pogrążeni {DNF} {KARLNAP}Where stories live. Discover now