14. Poprawa

1.3K 76 46
                                    


PRZYPOMINAJKA
----------------------------------------
Jeśli George nie wróci dziś do domu to chyba zwariuje. Będę wydzwaniał do jego znajomych czy go nigdzie nie widzieli.
----------------------------------------

-KARL!
-Co się stało? Czemu krzyczysz Clay?
-No b-bo ja się po-kłóćiłem z G-Gogym i i on gdzieś uciekł a ja nie w-wiem gdzie on jest.. - do kogo dzwoniłeś? Upewnij się że napewno dzwoniłeś do wszystkich których zna. -Mówił ze stresem Karl.
-No tak! Dzwoniłem do wszystkich na pewno!
-a dzwoniłeś do Willa?
-NIE! PA. -Nie czekałem aż się odezwie tylko czym prędzej się rozłączyłem i zacząłem szukać numeru do Wilbura.

-Halo? Co jest? -odezwał się spokojnie.

<Pov Wilbur>

-Wilbur! Jest u ciebie George..? -w takiej sytuacji Dream nie dzwonił by po nic innego. Spojrzałem na Gogy'ego z pytającym wzrokiem. Jako iż rozmowa była na głośno mówiącym chłopak wszystko słyszał.
-Will? Jesteś tam? -odezwał się głos w telefonie. George pokiwał głową na tak.
-Tak. Jest u mnie.
-O MATKO! NIC MU NIE JEST?!! -Wykrzyczał tak głośno że chyba go w całym domu było słychać ponieważ Niki wyszła z pokoju z pytającym wyrazem twarzy.

-Zaraz bedę!
-Ni— -nie zdążyłem dokończyć ponieważ się rozłączył.
-O co chodzi? -zapytała dziewczyna.
-ahhh Clay chce przyjść... -odpowiedziałem jej a ona tylko spojrzała smutno na Gogy'ego. Ja również to zrobiłem, wydawał się pewny siebie ale wiem że tak nie jest.
-no i co teraz? -spytałem po dłuższej chwili ciszy.
-Nic. Teraz tylko czekać aż przyjdzie. -nie spodziewałem się tego po nim. Byłem pewien że zacznie panikować. Już potem była całkowita cisza a ja włączyłem Netflixa i cała nasza trójka oglądała sobie w spokoju film.

<Pov George>

Usłyszałem dzwonek do drzwi i pukanie. Poderwałem się z kanapy i uwolniłem z objęcia Niki która na mnie zasnęła a Will patrzył się na mnie takim wzrokiem jakby miał mnie zaraz zjeść. Otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się szanowny Pan Clay, z maską na prawym policzku i kwiatami w rękach. Nie był ubrany w garnitur ani nic takiego po prostu był schludnie ubrany i do tego czuć było od niego perfumy które tak kocham.
-Gogy! -chłopak rzucił się na mnie tym samym mnie przytulając. Oddałem lekko i niepewnie uścisk.
-Cześć...Clay.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem. Proszę to dla ciebie. -wystawił mi przed nos piękny bukiet konwalii. Odziwo są to moje drugie  ulubione kwiaty.

-Idźcie gadać na piętro do drugiego pokoju po prawej. -Odezwał się Wilby podchodząc do nas. -Niki śpi. -dodał i z powrotem poszedł na kanapę. Lecz tym razem usiadł tuż obok niej.
-chodź. -powiedziałem oschle odbierając kwiaty. Nie powiem, podoba mi się to że tak się o mnie martwi i że przyniósł mi kwiaty. Po prostu musi dostać nauczkę. Ale nie ukrywam że pewnie się popłacze podczas rozmowy z nim.

Młodszy usiadł na łóżku a ja w tym czasie zamknąłem drzwi od pokoju. Usiadłem na drugim końcu łóżka. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić.
-Dream? Dlaczego...?
-Ja... gdybym powiedział ci że jestem tą samą osobą to pewnie byś...mnie zostawił.
-Nie.
-Zostawił byś mnie! Jak można zakochać się w osobie która cię biła, okradała i poniżałą!
-Nie zostawił bym cie!
-GDYBYŚ SIĘ DOWIEDZIAŁ KIM JESTEM NIGDY BYŚ SIĘ WE MNIE NIE ZAKOCHAŁ! -Dream jak i ja mieliśmy łzy w oczach.  Blondyn wstał z łóżka nerwowo. Widzę że ma problemy z agresją bo to już nie pierwszy taki agresywny ruch.
-TO PRAWDA! BO GDYBYŚ NIE UDAWAŁ INNEJ OSOBY TO MOŻE BYM SIĘ ZAKOCHAŁ W ''WAS DWÓCH''  BO TY WSZYSTKO W SOBIE ZMIENIŁEŚ ŻEBY TYLKO 'DREAM' I 'CLAY' NIE WYGLĄDAŁY NA TE SAME OSOBY! -wydusiłem z siebie na jednym wdechu po czym podszedłem do chłopaka.

-To wszystko przezemnie... -powiedział. Ja natomiast zbliżyłem się do jego twarzy i uderzyłem go z liścia tym samym sprawiając że maska pękłą. Clay złapał się za policzek i łzy zaczęły mu spływać ciurkiem. Zbliżyłem się do jego twarzy stając na palcach i złączyłem nasze usta w agresywnym  pocałunku. Blondyn oddał pocałunek bez dłuższej chwili. Trwaliśmy w coraz to bardziej namiętnym pocałunku. Nasze ręce błądziły po naszych ciałach. Niestety zabrakło nam powietrza i musieliśmy przerwać tą chwilę.

-Musiałem, ta maska mnie wkurwiała. -odezwałem się.
-jesteś niemożliwy. Kocham cie Georgie. -chłopak wtulił się w moją szyję.
-Ja ciebie też CLAY.
-CLaY, powiedziałeś to tak, ClAy. -zaczął mnie przedrzeźniać.
-ahh przestaaaań. -przeciągnąłem słowo. -A w ogóle to patrz! -przypomniało mi się zdjęcie które zrobiłem przed domem Willa.
Wyciągnąłem telefon i pokazałem zdjęcie całujących się przyjaciół.
-CO!? Ale gdzie? Kiedy? Jak! -zadawał pytania.
-No normalnie. -odpowiedziałem z bananem na twarzy podchodząc do drzwi aby wyjść z pokoju. Nieoczekiwanie MÓJ chłoptaś podniósł mnie na tak zwaną 'Pannę Młodą' i zaczął zbiegać po schodach.
-AGHHH PUŚĆ MNIE TY PEDOFILU!! -wykrzyczałem ale po chwili przypomniało mi się że Niki spała.
-co się dzieję! -podbiegł Wilbur do schodów ale od razu szybko zszedł nam z drogi.

-Weeeź myślałem że Dream cię tam gwałci a wy się bawicie. -dodał zirytowany i lekko rozbawiony tą sytuacją blondyn.
-Czy was porypało? -odezwała się różowo włosa.
-bardzo możliwe że jego. -wskazałem kciukiem na młodszego ode mnie chłopaka który dalej mnie trzymał. -puść mnie już do jasnej.
-No dobrze księżniczko~
-już to przerabialiśmy. Jestem KRÓLEM GEORGEM. A nie jakimś tam księciem.
-aha. Pfff to wy już ślub mieliście i nic nam nie powiedzieliście. PFF -Wilbur skrzyżował ręce na klatce piersiowej i udawał że jest obrażony. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

~~~

Leżałem z Clay'em już u mnie w domu i oglądaliśmy jakiś horror. Jak dobrze że między nami wszystko okej. Chyba bym psychicznie nie wytrzymał bez Dreama.

904 słów

Pogrążeni {DNF} {KARLNAP}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz