9. Pytania

1.8K 52 5
                                    

It's My Birthday!

1/4 maraton.

____________________

Pov. Mery

- Co? - pytam zdziwiona, zatrzymują się w pół kroku.

- Co chcesz o mnie wiedzieć? - precyzuje, również zatrzymując tuż obok mnie. Przybliżał się coraz bardziej w moją stronę z twarzą bez ani jednej emocji. Był jak czytasz kartka. Delikatnie stawiałam kroki w tył, aż wreszcie napotkałam zimną ścianę za moimi plecami. Przyszpił mnie, zamykając w połapce, drań jeden! - Powiedziałaś że znam cię lepiej, niż ty mnie... I masz całkowitą rację, Mery. Dlatego by wyrównać nasza wiedzę, słucham twoich pytań.

Uniosłam delikatnie wzrok, napotykając jego roziskrzone spojrzenie czarnych tęczówek, które świdrowały moją twarz analizując wszelkie emocje wymalowane na niej. Musiałam rozegrać to dobrze, w czym najlepsza nie jestem. Zawsze zamiast trzymać się mojego planu ułożonego w głowie, strzelam pierwszym lepszym zdaniem które się w nim pojawi.

- Dla kogo pracujesz? Byłeś dziś na bankiecie, a szczerze wątpię w to że to ty jesteś groźnym mafiosem. Jesteś gdzieś w moim wieku - rzucam, szczerze tego ciekawa. Jego odpowiedź może zaważyć na szali naszej znajomości, zanim zbyt się do siebie przywiążemy. Jeśli jest z wrogiej mafii, raczej nie będzie dane nam się spotykać.

- Dopiero wschodzi na szczyt, nikt nie zna jego prawdziwego imienia czy nazwiska. - odpowiada zdawkowo, cały sztywny i chłodny w stosunku do mnie.

- A jakiś pseudonim? W końcu musicie się do niego jakoś zwracać. - dociekam dalej.

- Mówimy na niego szef.

- Szef? - powtarzam za nim z zdziwieniem. Czy ten ich szef nie chce by znali jego imię w świecie mafii i by budziło strach? Szef jest w końcu takie puste, szefem może być każdy.

- Tak.

- Co u niego robisz?

- Pracuje - odwarkuje, przez co wiem że to dla niego drażliwy temat. Postanawiam zmienić temat, by już go nie denerwować. Nie wiem do czego może się posunąć pod wpływem złości,  w końcu każdy może mieć swoją ciemną stronę. A tak będzie dla mnie bezpiecznej i rozsądniej.

- Masz jakieś hobby oprócz siedzenia w tym syfie? - pytam, kładąc mu dłonie na torsie chcąc odepchnąć. Nagle jego obecność zaczęła mi bardzo przeszkadzać, nie wiedzieć czemu. W jego towarzystwie czuję się jak w klatce, duszę się i aż mnie mdli od intensywności jego perfumy jak i spojrzenia czarnych oczu.

- Mam. Lubię motoryzację i boks. - odpowiada, niewzruszony moimi marnymi próbami wzięcia tlenu. Ciekawe czy jakbym udała omdlenie to by mnie puścił. Ale chęć wiedzenia o nim czegoś jeszcze jest o wiele większą, niż moja ucieczka od jego gorącego ciała.

- Motoryzacja to motory i takie tam? - pytam dla upewnienia się.

- Coś w ten deseń. - przysuwa swoją twarz bardziej do mojej szyi, a mnie owiewa jego ciepławy oddech, który przyjemnie drażni moją rozgrzaną z emocji skóry. Czuję nagły przypływ ciepła, dziwne skurcze w podbrzuszu, a przed oczami mam mgłę przysłaniającą mi ostrość obrazu. Co się ze mną dzieje?

-  A boks? Dlaczego akurat... Ten sport? - dysze niespokojnie pochłonięta całkowicie tej dziwnej, aczkolwiek przyjemnej zmianie w moim organizmie.

- Adrenalina. Lubię to czuć, wtedy czuję się naprawdę wolny. Pomaga mi się też rozładować. - oznajmia trochę chaotycznie, jakby nie mógł zebrać myśli. Jego wzrok błądzi po mojej twarzy, z oczu na nos, z nosa na policzek, a z policzka na usta. Kolejna dziwną fala gorąca rozpala moje ciało.

Piękny kłopotWhere stories live. Discover now