Rozdział 1

1.9K 70 25
                                    

  - Jak wszyscy wiecie, wiosenne rozdanie nagród sportowych odbędzie się w auli. – Dyrektorka mówi w porannych ogłoszeniach. – I chciałabym podziękować Louisowi Tomlinsonowi za wzięcie nadzoru nad tym wydarzeniem. Wygląda na to, że będzie to świetny program i mam nadzieję zobaczyć tam wszystkich uczniów!

               Louis wije się niezręcznie na krześle. Powodem, dla którego organizuje to wydarzenie jest to, że jest „za sceną". Nienawidzi być wyprowadzany w światła reflektorów. Ale zostawcie to dyrektorce, to zrobi to.

               Louis czuje ciepło na szyi i policzkach. Trzyma głowę pochyloną, a jego oczy skupione są na papierach przed nim, unikając spojrzeń kolegów, które czuje na swoich plecach.

- W porządku, klaso – zaczyna pan Adams swoim monotonnym głosem. – Otwórzcie rozdział trzynasty w waszych podręcznikach. Dziś będziemy omawiać...

               Drzwi otwierają się nagle i wchodzi udręczony Harry Styles. Serce Louisa skacze.

- Przepraszam za spóźnienie, proszę pana, mama utknęła w korku i szkoda, że ominął mnie początek pana zajęć, ponieważ są moimi ulubionymi i...

- Wystarczy, panie Styles – mówi nauczyciel bez cienia emocji. – Proszę zająć swoje miejsce i otworzyć rozdział trzynasty.

               Reszta uczniów w sali (poza Louisem, naturalnie) chichocze. Harry rzuca im uśmiech i mruga, mamrocząc: „Tak, proszę pana", zanim przechodzi w stronę swojego miejsca. Które jest tuż przed Louisem (naturalnie).

               Louis koncentruje swój wzrok wyłącznie na podręczniku przed sobą. Koncentruje się tak bardzo na słowach, że ma wrażenie, jakby jego oczy miały wypaść z oczodołów, ze względu na to, jak wielką siłę w to wkłada. Odważa się podnieść wzrok, gdy słyszy, jak Harry siada na swoim miejscu przed nim. Jego nos spotyka się z zapachem wody po goleniu, a oczy z wyrzeźbionymi mięśniami pleców, które mogą należeć tylko do jednego chłopaka.

- Panie Tomlinson, zacznie pan czytać od początku strony 445, proszę. – Nauczyciel mówi bez entuzjazmu.

               Louis podrywa głowę, odrywając się od podziwiania mięśni pleców Harry'ego, by spojrzeć na pana Adamsa.

- Tak, proszę pana – mówi cicho.

               A potem zaczyna czytać na głos. Jest to dość trudne, skupić się na słowach, ponieważ jego serce wciąż bije szybko w piersi. Ale znowu, kiedy tak nie jest, gdy Harry Styles jest w pomieszczeniu?

               Kończy akapit i przestaje czytać. Nauczyciel kontynuuje lekcje. I przez resztę lekcji Louis liczy na to, co nigdy się nie zdarza, ponieważ Harry Styles go nie zauważa. Nigdy.

               Jego policzki robią się gorące na tą myśl. Jego zauroczenie jest żenujące.

***

               Na koniec dnia Louis wpada do szkolnego audytorium. Ponieważ jest odpowiedzialny za ceremonię wręczenia nagród, musi być tam wcześniej, by upewnić się, że wszystko jest gotowe, przygotowane i na miejscu. A bycie perfekcjonistą, którym jest, sprawia, że Louis sprawdza wszystko, od czystości na scenie, do poprawnego ustawienia krzeseł. Dwa razy.

           Gdy zaczyna przychodzić coraz więcej osób, Louis wychodzi z auli i biegnie do swojej szafki, by zmienić ubrania. Nienawidzi swojego szkolnego stroju. Dlaczego ma w nim spędzać dodatkowy czas?

           Idzie do toalety i przebiera się w obcisłe, granatowe spodnie i koszulkę w biało-czarne paski, i czarny cardigan. Zakłada okulary, poprawia grzywkę i wraca do auli.

          Za sceną dyrektorka niecierpliwie stuka nogą w drewnianą podłogę. Kiedy zauważa Louisa, ulga pojawia się na jej twarzy.

 - Tu jesteś! – syczy. – Szukałam cię wszędzie!

 - Przepraszam, ja tylko poszedłem zmienić ubr...

 - Nie ma czasu na wyjaśnienia! – woła.

               Louis krzywi się na to. Jest pewien, że tłum może usłyszeć jej głos.

 - Teraz spójrz, Louis, Shelby będzie... – przerywa, by rozejrzeć się po małym pomieszczeniu. – SHELBY! – krzyczy.

               Nagle drzwi się otwierają i wbiega drobna brunetka. Trzyma jakieś dziesięć książek w jednej ręce i sportową torbę w drugiej.

 - Przepraszam! – piszczy, gdy kładzie swoje rzeczy pod nogi. – Trening cheerleaderek się przedłużył i musiałam iść po książki od...

               Dyrektorka unosi rękę, powodując, że pozbawiona tchu dziewczyna przerywa zdanie. Kobieta bierze głęboki oddech i podaje kilka kartek cheerleaderce.

 - Louis, tak jak mówiłam. Shelby będzie mistrzem ceremonii rozdania nagród. Twoją robotą jest upewnienie się, że kurtyny są zasłonięte, oświetlenie jest w porządku i wszystko inne jest w porządku. Jeśli zrobisz to dobrze, napiszę ci najbardziej nieskazitelny list polecający na uniwersytet. Rozumiesz?

               Louis kiwa głową.

 - Tak, proszę pani.

 - Dobrze. Zatem do zobaczenia po ceremonii. – I z tym, dyrektorka wychodzi.

               Shelby upada na podłogę i pozwala sobie na jęk.

 - Przepraszam za spóźnienie, Louis – wzdycha i zaczyna wkładać książki do torby. – Wiedziałam, na co się piszę. Jestem taka zdenerwowana, boję się że nawalę.

               Louis uśmiecha się i klęka obok niej, pomagając jej podnieść resztę książek i papierów z ziemi.

 - Będzie dobrze – mówi słodko. – Poza tym, założę się, że większość sportowców i tak cię kocha. Dopingujesz, prawda? Czy to nie powinno sprawić, że jesteś uwielbiana przez wszystkich w szkole? – pyta sarkastycznie.

               Słysząc jego ton, Shelby prycha.

 - Chciałabym, żeby tak było! Wciąż jestem niewidzialna dla jedynej osoby, przez którą chciałabym być rzeczywiście zauważona. – Potrząsa głową i wzdycha.

 - Historia mojego życia – mamrocze Louis.

 - Hmm?

 - Pytałem, kogo masz na myśli.

               Shelby przerywa na moment, a potem wstaje. Louis podąża za nią. Dziewczyna przygryza wargę i rozgląda się po pokoju.

 - Nie wiem dlaczego ci to mówię. Czuję, że mogę ci zaufać, jeśli to ma jakiś sens, ponieważ nawet dobrze się nie znamy? Ale musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz.

 - Tak, oczywiście. Obiecuję. – Louis mówi szczerze.

               Shelby waha się i wzdycha.

 - To Niall Horan.

 - Mogę sobie was całkowicie razem wyobrazić! – śmieje się Louis.

 - Poważnie? – Shelby wygląda na nieco zszokowaną.

 - Tak! On potrzebuje kogoś miłego i słodkiego jak ty. Wszyscy jego kumple z drużyny utknęli z dziewczynami, a on jest dobrym kolesiem. Myślę, że na ciebie zasługuje. – Mruga.

               Brwi Shelby się unoszą.

 - To jest poważnie najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek ktoś do mnie powiedział. Moi przyjaciele nie dają mi zbyt wiele miłości. Wszyscy po prostu ze mną konkurują. Więc dziękuję, Louis.

               Louis promienieje.

 - Nie ma za co. Mówię tylko prawdę.

               Shelby śmieje się i patrzy na zegarek.

 - Wow, okej. Dwie minuty. – Bierze głęboki oddech. – Życz mi szczęścia?

 - Powodzenia! – woła Louis.

               Oboje podchodzą bliżej sceny, Louis zatrzymuje się blisko sznurów od kurtyn, a Shelby zatrzymuje się z nim.

 - Okej – mówi bardziej do siebie niż do Louisa.

              Nagle odwraca się do niego, z otwartymi ramionami. Louis uśmiecha się i odwzajemnia uścisk, nieco zszokowany tym, jak bardzo przyjacielska jest ta dziewczyna.

 - Bierz ich – śmieje się i Shelby śmieje się razem z nim.

               Louis pozwala jej odejść i podnosi kurtyny. Widownia zaczyna klaskać, a Shelby wchodzi na scenę. Podchodzi do podium i rozpoczyna scenariusz, który napisał Louis. Louis uśmiecha się. Ona jest naturalna.

✔ You'll Never Know ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz