Rozdział 2

1.2K 68 31
                                    

  - Louis. – Ktoś mamrocze naprzeciw ucha chłopaka, lekko potrząsając jego ramieniem, by zdobyć uwagę.

- Mmfff – mówi Louis, przewracając się na łóżku.

- Kochanie, obudź się. Idę do pracy.

               Louis wzdycha, otwierając szkliste, niebieskie oczy jedno po drugim.

- Mama? – pyta cicho.

- Tak kochanie. Obudziłeś się?

- Tak. – Louis siada powoli, ocierając sen z oczu i sięga po okulary.

- W porządku, skarbie. Jest w pół do ósmej. Zostawiłam listę rzeczy do zrobienia na blacie w kuchni, a lista zakupów jest na lodówce. Wrócę późno, więc nie czekaj.

               Louis kiwa głową, wciąż dość senny.

- Dobrze. – Myśli przez chwilę. – Erm... mamo?

- Tak, Boo?

- Cóż, znasz Harry'ego ze szkoły?

               Jay unosi brwi.

- Masz na myśli tego Harry'ego ze szkoły?

               Louis chrząka.

- Tak, tego. Cóż, on tak jakby zaprosił mnie na imprezę u niego dziś wieczorem. I moja przyjaciółka Shelby tak jakby mnie do tego zmusiła. I wiem, że to będzie późno i wiem, że to typowa, licealna impreza, ale mamo, ja naprawdę chcę iść, ponieważ Harry chce mnie tam i...

- Lou! – Jay chichocze. – Oczywiście, że możesz iść! Właściwie, jeśli Harry cię zaprosił, musisz iść! To wspaniale! Pomyśl, zaledwie zeszłej soboty narzekałeś, że on nawet nie wie, że istniejesz! A teraz zaprasza cię na imprezę! Kochanie – grucha Jay.

               Louis czuje rumieniec na twarzy. Przewraca oczami, starając się zachować odrobinę godności, która mu pozostała, ale jego mama to przegląda. Śmieje się i dźga go w policzki.

- Cóż, w takim razie widzimy się jutro. Nie imprezuj za bardzo. – Jay mruga i wstaje, by opuścić jego pokój.

               Kiedy jest na końcu korytarza, krzyczy: „Bądź bezpieczny, Louis!" i śmieje się, kiedy słyszy głośny i wyraźny jęk. Louis uderza się dłonią w twarz i bierze kilka głębokich wdechów, wypuszczając je drżąco. Gdy tylko słyszy, że drzwi zatrzaskują się za jego mamą, zatapia się ponownie w łóżku, zrelaksowany.

               Jest bardzo blisko ze swoją mamą. Jego ojciec odszedł od nich, kiedy Louis miał tylko pięć lat. A nawet wtedy, będąc tylko dzieckiem, Louis czuł, jakby to był jego obowiązek, chronić mamę przez zranieniem.

               Louis wspomina szczególnie przyjemne wspomnienie, z czasów kiedy miał tylko siedem lat I był bardzo naiwny.

               Louis zbiega po schodach, trzymając mocno swoją figurkę Power Rangersa. Udaje, że jest na tajnej misji szpiegowskiej. Zbliża się po centymetrze do drzwi od salonu.

               Louis słyszy, że telewizor jest włączony. Wygląda zza futryny i widzi niebieski blask telewizora oświetlający ścianę pokoju.

               Opiera się o ścianę na korytarzu. Słyszy krzyki dochodzące z telewizora.
Och nie, myśli. Mama jest w niebezpieczeństwie.

             Poprawia okulary, które zsuwają mu się z nosa i liczy do trzech.

 - Raz... Dwa... – mamrocze. A potem – TRZY! – krzyczy.

          I z tym, Louis wskakuje do salonu, gdzie jego mama ukrywa uśmiech za dłońmi. Widziała jego głowę wsuwającą się przed drzwi i pomyślała, że powinna zagrać w tę grę ze swoim synem.

 - Nie oglądaj tego programu, mamo – mówi Louis pewnym głosem. – Sprawi, że będziesz miała koszmary! – Odwraca się w stronę telewizora i go wyłącza.

 - Och, dziękuję ci, Louis! Uratowałeś mnie! – Jay wyolbrzymia.

           Louis chichocze, uśmiechając się od ucha do ucha.

 - To dla mnie przyjemność, proszę pani – mówi, kłaniając się.

- Oooch, proszę pani, co? Ktoś się czegoś nauczył, hmm?

               Louis uśmiecha się bezczelnie i podchodzi do swojej mamy, siadając na jej kolanach. Chowa twarz w jej szyi i ogarnia go uczucie ciepła i bezpieczeństwa, kiedy jest przy niej.

✔ You'll Never Know ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz