Rozdział 14

955 57 10
                                    

                Kiedy Louis był młodszy, zwykł mieć tę figurkę Supermana, na punkcie której miał obsesję.

                Pierwszego dnia w przedszkolu, jego mama pozwoliła mu – jakimś dziwnym trafem – wziąć jego małą zabawkę ze sobą. (Kiedy myśli o tym teraz, może łatwo stwierdzić, że jego mama zawsze go tak dobrze znała, nawet od początku. Prawdopodobnie rozumiała, że ktoś tak nieśmiały jak on, będzie potrzebował czegoś, co przypomni mu o domu, kiedy wreszcie wyjdzie do świata. I choć Louis na początku był żądnym przygód chłopcem – kimś, kto cieszył się lśniącymi rzeczami i zawsze zadawał milion pytań – był także w tym samym czasie domatorem. Nigdy nie znalazł miejsca, gdzie czułby się tak komfortowo, jak to było w domu.)

                Więc po tym, jak wyrzucił z siebie ciche łzy, gdy mama zostawiła go z jego nową przedszkolanką, Louis wyciągnął figurkę Supermana ze swojego nowego plecaka. Z wielkimi, mokrymi, niebieskimi oczyma rozejrzał się po małym pokoju w zastanowieniu. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie widział tak wielu innych małych chłopców i dziewczynek.

                Był zdenerwowany, a jego oddech zaczął wychodzić w małym dyszeniu, kiedy pomyślał, że te inne dzieci mogą go nie polubić. Nawet w tak młody wieku, Louis dbał tak bardzo o to, co pomyślą o nim inni ludzie. A gdy był pogrążony w swoim myślach, przypadkowo upuścił zabawkę.

                Louis westchnął i zrobił krok do tyłu, aby spojrzeć na nieuchronne uszkodzenia upuszczonej zabawki.

                Zaczął skomleć, gdy zobaczył, że główka jego Supermana się oderwała i poturlała.

                Opadł na kolana w zamgleniu, chcąc podnieść potłuczone kawałki i umieścić je z powrotem, zanim ktokolwiek spojrzał w jego stronę. Nie chciał wyglądać jak dziecko, które psuje swoje zabawki.

                Z tą myślą, Louis zaczął czuć znajome ukłucie łez. I kiedy nie mógł znaleźć rozczłonkowanej głowy Supermana, poczuł, jak grube łzy zaczęły spływać mu po policzkach.

                Z wściekłością otarł oczy i zaczął wstawać (myśląc, że najlepiej powinien się teraz ukryć, gdy zrobił z siebie głupka.) Ale w pośpiechu nie zauważył chłopca stojącego za nim.

- Ups – wychrypiał Louis, gdy wpadł na chłopca.

                Znów otarł oczy i wreszcie znalazł odwagę, by spojrzeć na chłopca, na którego niemal wpadł.

- Cześć – powiedział chłopiec.

                Był naprawdę... ładny, zauważył Louis. Jego włosy były w jasnym odcieniu brązu i były bardzo proste. Jego oczy były duże i zielone, i błyszczały jak dwa kamienie nefrytu w słońcu. Marszczył brwi, patrząc na Louisa.

- Co się stało? – zapytał Louis. Był zdenerwowany; nie wiedział, dlaczego chłopiec krzywił się na niego.

- Ty... Ty zepsułeś swoją zabawkę. – Chłopiec powiedział z powagą. Potem, wyciągnął główkę Supermana w swojej małej dłoni. – Przykro mi.

                Louis przygryzł wargę.

- Dlaczego? Ty tego nie zrobiłeś, tylko ja! Jestem niezdarą. To moja wina. – Poczuł znajome igiełki uderzające w policzki i wiedział, że prawdopodobnie jest w tym momencie czerwony jak burak.

                Chłopiec westchnął.

- Prawdopodobnie nie możesz teraz tego naprawić, ale... jest w porządku.

✔ You'll Never Know ✔- Tłumaczenie (Larry)Where stories live. Discover now