Rozdział 11

973 53 45
                                    

 - Wow. – Harry mówi, zszokowany. Louis uderza go w ramię. – Hej! – Harry protestuje.

- Oczy z dala od mojego przyszłego faceta, Styles. – Louis robi sławny gest mam na ciebie oko. Shelby prycha.

- Ktoś jest zdesperowany – mruczy, przewracając oczami.

- Jak śmiesz. – Louis chrypie w odpowiedzi.

                Shelby chce odpowiedzieć, ale kiedy otwiera usta, jej telefon dzwoni. Biegnie z powrotem do krzesła, gdzie siedziała.

- Hej, kochanie – chichocze do telefonu, kręcąc włosy na palcu.

                Harry i Louis jednocześnie przewracają oczami i odwracają się, by na siebie spojrzeć. Widząc te same wyrazy twarzy, obaj wybuchają śmiechem. Shelby pokazuje im palec i zabiera telefon na zewnątrz.

- Naprawdę chcesz się z nim spotykać? – Harry pyta od niechcenia.

- Nie wiem – mówi Louis, przełykając ślinę.

                Prawda jest taka, że nie ma za sobą zauroczenia Harrym (to żadna niespodzianka). Jest rozdarty pomiędzy czekaniem na Harry'ego – wiedząc w głębi duszy, że może stracić przyjaźń, którą ceni tak bardzo – a rzuceniem się na tego gorącego chłopaka, który chce się z nim zobaczyć. W efekcie, to jest swojego rodzaju nieuniknione, że nie wie, co ma zrobić. Wzdycha i pociera oczy pod okularami.

- Myślę, że powinniśmy obejrzeć więcej jego zdjęć, żeby zobaczyć, jaki jest.

                Harry zerka na laptopa.

- Jeśli jest dziwką, nie możesz się z nim zobaczyć.

                Louis unosi brwi.

- Um. Co sprawia, że myślisz, że możesz podjąć decyzję o tym, czy mogę się z nim zobaczyć?

- Ja tylko się o ciebie troszczę. – Harry odpowiada bacznie, unosząc dłonie w geście poddania.

- Mhm. – Louis się waha. – Poza tym myślę, że chciałbym być z kimś doświadczonym – mówi po cichu. Czuje, jak czubki jego uszu robią się czerwone; ma nadzieję, że Harry tego nie zauważa.

- Ty- co? – Harry mruga w zaskoczeniu. – Co?

- Cóż, to znaczy, jak. Nie dotarłem wcześniej z facetem do trzeciej bazy, więc chciałbym. Wiesz. – Robi niejasny gest w powietrzu.

                Harry patrzy, zdezorientowany. Jego brwi się marszczą (uroczo).

- Nie wiedziałbym, co mam robić, więc. Byłoby miło mieć kogoś, kto poprowadzi mnie w tym wszystkim? – Louis śpieszy się w swoim zdaniu, a jego policzki płoną.

                W końcu przenosi swoje spojrzenie, by zobaczyć reakcję Harry'ego. Policzki chłopaka także są w odcieniu różu. (Louis myśli, że rumieńce wyglądają na nim całkiem ładnie. Ale potem znów, wszystko wygląda dobrze na Harrym Stylesie.) Harry chrząka.

- Chciałbyś, wiesz. Góra czy dół? – pyta Louisa szybciej, niż cokolwiek wcześniej powiedział.

                (Louis prawdopodobnie pogratulowałby mu nowej szybkości, ale jest zbyt zajęty byciem upokorzonym.) Motyle w brzuchu Louisa trzepoczą nerwowo.

- Jak, nie mam nic przeciwko. Ale myślę, że najpierw chciałbym być na dole. Bo nie wyobrażam sobie kontrolowania kogoś podczas seksu. Tak. – Ponownie patrzy nerwowo na Harry'ego, tylko po to, by zobaczyć, że chłopak wpatruje się w niego.

✔ You'll Never Know ✔- Tłumaczenie (Larry)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz