4 🏋🏻‍♀️

2.4K 113 12
                                    

*Ner*

Całkiem miło spędziłem końcówkę wieczora. Tak jak wczoraj, dziś też Kayle prosiła, abym został z nią do zamknięcia siłowni. Nie miałem żadnych planów po pracy, dlatego nie odmówiłem.

- Nie pożałujesz - powiedziała z uśmiechem na ustach - Mam na sobie koronkową bieliznę - poruszyła figlarnie brwiami - Twoją ulubioną.

- Czarną czy białą? - zapytałem, przypominając sobie jak pięknie w niej wyglądała.

- Czarną.

Tyle wystarczyło, abym się uruchomił. Upewniając się, że nikt nas nie obserwuje, podszedłem do niej szybkim krokiem, po czym prawą ręką chwyciłem ją za szyję i przyciągnąłem jej twarz do swojej.

- Nie prowokuj - warknąłem.

- Bo co? - syknęła z bólu - Mam się bać?

- Bo tydzień nie usiądziesz na dupie.

I tyle wystarczyło, aby ona się uruchomiła. Wpiła się w moje usta, wpychając mi od razu język do ust. Odpowiedziałem tym samym, kierując nas na ścianę z tyłu.

- Mam na ciebie ochotę, Ner.

Niekontrolowanie jęknąłem.

- Może szybki numerek? - zapytała.

Chwilę pomyślałem.

- W schowku?

- Możemy w kiblu - zaśmiała się - Bez różnicy.

Zegar wskazywał południe. Miałem trochę czasu i chociaż chciałem go spożytkować na jedzenie, kiwnąłem głową.

- Za pięć minut w moim gabinecie - rozkazałem - I lepiej się nie spóźnij.

Dałem jej odejść, ale tylko po to, aby poszła umyć do toalety cipkę. Sam udałem się na górę i zamknąłem w swoim niewielkim lokum. Pomysł stworzenia dla mnie tutaj gabinetu, był kolejnym strzałem w dziesiątkę.

- Jestem - drzwi otworzyły się, a w ich progu stanęła Kayle - Cała do twojej dyspo...

Nie dokończyła, ponieważ w tej samej chwili podskoczyłem do niej i wciągnąłem ją zachłannie do środka. Zamknąłem drzwi na klucz, aby nikt nam nie przeszkadzał i popchnąłem młodą na swoje biurko.

- Rozbieraj się - wydałem rozkaz.

Wszystko trwało bardzo szybko, bo nie mieliśmy za dużo czasu. Nie chciałem wzbudzać podejrzeń reszty zespołu naszą nieobecnością. Zwłaszcza jej nieobecnością. Kayle musiała szybko wracać na recepcję, a ja miałem za niedługo trening z kolejną podopieczną.

- Wejdź we mnie, dupku - powiedziała błagalnym tonem.

- Chcesz, masz.

Ściągnąłem z niej sportowe spodenki, bo ona jakoś się za to nie umiała zabrać i gacie, które tak bardzo mi się podobały. Następnie naparłem na nią z ogromną siłą. Chciała wrzasnąć z bólu, ale nie pozwoliłem jej na to. W porę zakryłem jej usta dłonią i stłumiłem jakiekolwiek dźwięki.

TreNerWhere stories live. Discover now