26🏋🏻‍♀️

2.5K 133 34
                                    

*Alma*

Od dwudziestu minut dzwonił do mnie ojciec, lecz nie odebrałam żadnego połączenia. Dzwoniła też Reb, ale i ją zignorowałam. Później zadzwonił nawet sam Nero, którego koniec końców zablokowałam i posłałam w diabły.

Był bowiem ostatnią osobą którą chciałam usłyszeć.

Jak tylko wróciłam do mieszkania, zamknęłam się na wszystkie spusty i wskoczyłam do łóżka, przykrywając się kołdrą i pozwalając swoim łzom swobodnie zalewać moje zaczerwienione policzki.

Gdybym miała w lodówce wino, na pewno bym je wypiła.

- Idiotka ze mnie - mamrotałam.

Dwie? Nie, chyba trzy godziny zajęło mi wreszcie dojście do siebie. Otarłam nadgarstkiem spocone czoło, przestałam płakać i wstałam z łóżka, czując nagłą złość zamiast smutku. Smutek odszedł i zrobił miejsce gniewowi, który na myśl o Nero, tylko wzbierał w moim sercu.

- Skurwiel - syknęłam.

Wzięłam z półki telefon i wyszukałam w kontaktach jego numer. Odblokowałam go, ponieważ postanowiłam wysłać mu długą wiadomość, opisując w niej dokładnie to jakim był sukinsynem.

Zabawił się mną. Przeleciał mnie, miał pretensje o mojego ojca, a potem sam bzykał w swoim zasranym gabinecie swoją byłą. I pewnie nie tylko ją. Rebel wiele razy powtarzała, że lubił w przeszłości przelecieć niejedną piękną kobietę, w tym ją.

- Pieprzony cham.

Wysłałam. Nie przebierałam w słowach. Zwłaszcza, gdy przed oczami pojawiła mi się Luna. Piękna kobieta o niesamowicie seksownej sylwetce, która milion razy lepiej prezentowała się ode mnie.

Nie znałam jej, ale już zdążyłam znienawidzić. Choć prawdę mówiąc nic mi nie zrobiła, to miałam ochotę sprać ją na kwaśne jabłko za to, że Ner wolał ją.

Głupie, wiem. Niestety nie panowałam nad tym.

- Kurwa!

Może do siebie wrócili? To prawdopodobne. Dużo osób mówiło o tym na siłowni, że szykuje się wielki powrót dawnej miłości. Nie chciałam w to wierzyć, bo myślałam, że to ja coś dla niego znaczę skoro spędziliśmy wspólną noc, ale dałam mu się jedynie omamić. Teraz ich związek, a raczej powrót do niego wydawał mi się prawdziwy.

Wzięłam gorący prysznic, później zjadłam obiad zamówiony telefonicznie z chińczyka, a kiedy miałam ponownie wskoczyć do łóżka i włączyć jakiś denny serial na Netflixie, ktoś zaczął dobijać mi się do drzwi.

Kandydatów do odwiedzin mnie tego dnia miałam kilku, ale w życiu bym się nie spodziewała, że przyjedzie moja matka z siostrą.

- Co wy tu robicie? - zapytałam zszokowana - Coś się stało?

Ostatnim razem gdy się widziałyśmy, zdołałyśmy się troszkę pokłócić. Moja matka odwiedziła mnie wtedy tylko i wyłącznie po to, abym załatwiła pracę dla Chloe. Nie przejmowała się tym, że tamtego dnia bardzo źle się czułam. Miała moje zdrowie jak zawsze w dupie.

- Musiało się coś stać, abym odwiedziła własną córkę? - oburzyła się Phobe - Tęskniłam - mruknęła.

Spojrzałam w jej oczy. Widziałam od razu, że coś przede mną ukrywała. Znałam ją wystarczająco, aby rozumieć, że jeśli chodziło o mnie, to bezinteresownie nie wpadłaby na herbatkę i pogawędkę.

TreNerWhere stories live. Discover now