8 🏋🏻‍♀️

2.4K 106 4
                                    

*Alma*

Zaczęłam się denerwować zbyt długą nieobecnością Rebel. Wyszłam z siłowni jakieś dwadzieścia minut temu i od tego czasu czekałam na przyjaciółkę w swoim samochodzie. W oczach wciąż miałam łzy. Było mi smutno, ale jednocześnie byłam też wściekła. Złość mieszała się po prostu ze wstydem. Ner potraktował mnie jak szmatę, którą mógł wycierać podłogi w kiblach.

Chciałam jak najszybciej wrócić do siebie i zaszyć się w swoich czterech ścianach. Pragnęłam odpocząć psychicznie po katastrofie, która miała miejsce na sali treningowej tego tyrana. A przez Reb nie mogłam. Nie rozumiałam jaki był w tym sens, ponieważ każda z nas przyjechała swoim autem.

No, ale skoro Reb poprosiła żebym na nią zaczekała, zaczekam.

Wyciągnęłam z torby telefon i wyszukałam numer blondynki. Dość, warknęłam w myślach. Zamierzałam do niej zadzwonić i ostro ją opierdolić, zwłaszcza, że mój humor już i tak był do dupy. Wtedy, na jej szczęście, dostrzegłam w bocznym lusterku jak zmierza w moją stronę.

- Wreszcie - mruknęłam - Coś ty tam tyle robiła?

Usiadła na miejscu pasażera i zapięła od razu pas, gotowa do jazdy. Zmierzyłam ją wzrokiem, będąc skołowana całą sytuacją. Chciała jechać ze mną?

Zauważyłam, że była przebrana. Strój sportowy najpewniej leżał w jej niebieskiej torbie treningowej, a ona sama miała na sobie sukienkę w kwiatki i letnie sandałki.

Nagle zrobiło mi się potężnie przykro, gdy patrzyłam na jej piękne ciało. Miała wyrzeźbioną sylwetkę, była szczupła i zadbana. Była atrakcyjna. Po raz pierwszy w życiu żałowałam, że nie wyglądam jak ona.

- Wszystko ok? - popatrzyła na mnie i aż się skrzywiła - Al?

Najprawdopodobniej na mój spadek samooceny miał wpływ ten dupek, który potraktował mnie jak worek nieświeżych ziemniaków gigantów.

- Wszystko ok - powiedziałam, szybko biorąc się w garść - To co ci zajęło tyle czasu?

- Musiałam rozmówić się z Nero - uśmiechnęła się jak gdyby nigdy nic i oparła wygodnie o zagłówek fotela - Wszystko załatwione. Jedziemy?

- Co znaczy, że wszystko załatwione? - zapytałam, zdziwiona - I dokąd jedziemy?

- Do ciebie - zaśmiała się - Chyba, że chcesz gdzieś indziej.

- Przyjechałaś tutaj swoim samochodem.

- Samochód odbiorę później - wzruszyła ramionami - Nie martw się o to.

- A to pierwsze pytanie? - kontynuowałam to małe przesłuchanie, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej - Co załatwiłaś?

Sposób w jaki usta Reb wykrzywiły się do uśmiechu, przyprawił mnie o gęsią skórkę.

- Reb?

- Ner już więcej na ciebie nie krzyknie - poklepała mnie po ramieniu, po czym przeniosła uwagę na radio i puściła jeden z kawałków Miley Cyrus - Od teraz wasze treningi będą wyglądać...

- Chwila - wtrąciłam, słysząc początek drugiego zdania - Jakie treningi?

- No wasze.

- Zgłupiałaś!? - wydarłam się - Ja tam nie wrócę!

Czy Reb zwariowała do reszty? Na samą myśl, że miałabym znów spotkać się z Nero, dostawałam gęsiej skórki na ramionach. Jeśli sądziła, że kiedykolwiek jeszcze przyjadę do tej siłowni i spędze czas z tym tyranem, była skończoną idiotką. Po tym jak mnie potraktował, nie chciałam go nigdy więcej widzieć. Tym bardziej przebywać w tym samym pomieszczeniu i oddychać jednakowym powietrzem.

TreNerOù les histoires vivent. Découvrez maintenant