29

2.5K 131 144
                                    

*godzina 23:12*

Felix siedział na parapecie zamknięty w swoim pokoju. Jego wzrok od dobrych dwudziestu minut zawieszony był na obrazie jaki tworzyła atmosfera na zewnątrz. Wpatrywał się w poruszające się pojazdy na drogach, przechodni na przejściach, jednak najbardziej skupiał się na małych kropelkach cieczy, stukających o szybę. Deszcz był spokojny, powolny i kojący. Pogoda, którą blondyn cenił najbardziej.

Do jego uszu dobiegały krzyki jego rodziców z piętra niżej. Kobieta i mężczyzna kłócą się odkąd tylko jego ojciec pojawił się w domu. To było to, czego Felix najbardziej nienawidził. Nie cierpił słuchać wulgaryzmów, obraz i innych przykrych słów z ust tej dwójki. Mimo, że są częścią kłopotów piegowatego, wciąż nie potrafił przywyknąć do krzyków między nimi. Matka chłopaka kiedy tylko dowiedziała się o stanie syna, przyjechała do niego kontrolować to co robi i jak się zachowuje. A ojciec... Ciężko stwierdzić, nigdy nie miał dobrego kontaktu z synem, a zjawił się w tym domu tylko dlatego, aby wyłudzić pieniądze od żony.

Felix nie mogąc dłużej znieść kłótni dorosłych, zeskoczył z parapetu i zarzucił na siebie kurtkę. Wziął telefon i prędko zszedł na dół, następnie w pośpiechu założył buty i wyszedł z domu, nie zwracając uwagi na dziwnie patrzących na niego rodziców. Zdążył odejść kawałek od domu, a jego oczom ukazał się zwykły, pusty przystanek. Usiadł na chłodnej ławeczce i wyciągnął z kieszeni telefon. Jasny blask ekranu chwilowo go oślepił, więc ściemnił ekran, a następnie wszedł na Instagrama, klikając wiadomości z Hyunjinem. Zawahał się przez chwilę, czy aby na pewno tego chce, ale nagła potrzeba przynależności do kogokolwiek przewyższyła go.

"Hyunjin, możemy się spotkać? Teraz? Proszę, potrzebuję tego"

Zablokował wyświetlacz i przycisnął urządzenie do swojej piersi. Dawno nie czuł się tak źle, a jedyną osobą do której mógł się teraz zwrócić o jakąkolwiek pomoc był właśnie Hyunjin. Nie chciał mu się narzucać, nawet nie wiedział czy chłopak przypadkiem nie śpi, ale było już za późno. Minęło kilka minut, aż w końcu jasnowłosy dostał odpowiedź, więc szybko odblokował telefon.

"Oh, trochę nagle, ale jasne, że możemy. W którym miejscu?"

"Siedzę na przystanku blisko basenu. Myślę, że wiesz gdzie to jest"

"Daj mi 15 minut"

Blondyn ponownie wygasił urządzenie i schował je do kieszeni kurtki. Westchnął cicho i owinął ramionami kolana, przykładając do nich policzek. W jego myślach słyszalne były słowa, które usłyszał dzisiaj podczas kłótni rodziców. Niestety jak i ta była związana z samym Felixem i pieniędzmi. Miał ochotę się rozpłakać z bezsilności, bo większość problemów sprawiał właśnie on. Nie wiedział jaki jest jego dalszy cel. Nie miał pojęcia co chcę robić w przyszłości, a jeśli jego stan psychicznym się nie poprawi, nie dotrwa nawet do końca studiów. Pociągnął tylko nosem i zacisnął mocno powieki, chroniąc się przed wypuszczeniem łez.

Nie wiedział ile siedział na tej ławce, ale z powodu zmęczenia zdążył przysnąć. Niestety musiał powrócić do rzeczywistości, kiedy usłyszał czyjś melodyjny i miękki głos. Wiedział, że przyszedł Hyunjin, więc automatycznie uniósł głowę i spojrzał na chłopaka stojącego przed nim. Był wysoki, miał lekko przydługie, ciemne włosy, a jego twarz wyglądała na niesamowicie delikatną i zadbaną. Blondyn wstał szybko z ławki i bez żadnego słowa ani zbędnego ruchu, wtulił się najbardziej jak może w ciało bruneta. W tej chwili nie obchodziło go to, co może sobie pomyśleć drugi chłopak. Musiał się do kogoś przytulić, tak bardzo pragnął bliskości drugiej osoby, że nie kontrolując tego, z kącików jego oczu zaczęła wyciekać słona ciecz.

Cieszył go fakt, że wyższy chłopak nie zadawał żadnych pytań, tylko mocno obejmował blondyna. Potrzebował chwili oderwania się od złego świata, chciał tylko chwilę spokoju.

Ja... Ja przepraszam, że tak na ciebie napadłem. Po prostu chciałem-

— Przestań się tłumaczyć, nie potrzebuję tego. Przytulaj się ile chcesz, nie mam nic przeciwko. — kojący i delikatny głos bruneta sprawił, że kąciki ust Felixa minimalnie się uniosły. Westchnął cicho, otrał dłonią pozostałe łzy i ułożył głowę na ramieniu Hyunjina.

— Nie wiem co się ze mną dzieje. Każdego dnia mój organizm jest pozbawiony życia, nie mam chęci do niczego, a wszystkie bliskie mi osoby kłócą się przeze mnie. To się pogarsza! Nie wiem co mam robić, nie pozostało mi nic innego jak paść trupem. — dłonie blondyna zaczęły lekko się trząść, więc zacisnął je mocno na kurtce starszego.

— Felix, szukałeś pomocy u jakiegoś psychologa?

— Nie... Nie zamierzam, tak naprawdę oni w ogóle nie pomagają, tylko pogarszają wszystko!

— Przestań tak mówić. Skoro nigdy nie byłeś u psychologa, nie wiesz jak tam jest. Nie kieruj się słowami innych. Od tego mają swój zawód, należy do nich właśnie pomoc potrzebującej osobie i dyskrecja.

— Mhm...

— Lix, martwię się. Od samego początku bardzo się o ciebie martwię, masz przed sobą całe, ale to całe życie. Nowe przygody i wszystko inne. Nie mogę ci pozwolić niszczyć siebie od środka i na zewnątrz.

Zapadła cisza. Piegowaty nie wiedział jak odpowiedzieć, bo po części zgadza się z brunetem. Miał mętlik w głowie, za dużo myśli, tych złych jak i tych dobrych na raz.

Chwilę później młodszy chłopak mógł poczuć ciepłą dłoń na swoich włosach oraz drugą dłoń splatającą palce z tą jego. Nie wiedział czemu, ale jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a jego brzuch w dziwny sposób go zabolał. Spojrzał na dwie splecione dłonie i na kciuk gładzący jego zewnętrzną stronę ręki. Mógł stwierdzić, że to bardzo uroczy widok.

— Boję się o ciebie, bardzo. Nie chcę, żebyś z dnia na dzień znikał. Dlatego będę pisał do ciebie codziennie. Jeśli będziesz czuł się gorzej, będziesz chciał się wyżalić czy będziesz potrzebował bliskości, daj mi znać. Dla ciebie znajdę zawsze czas, tylko musisz o siebie dbać i mnie uprzedzać o wszystkim. Dobrze? — brązowe tęczówki spotkały się z tymi Felixa, a on delikatnie skinął głową w potwierdzeniu.

— Jesteś dla mnie taki dobry... Nigdy bym nie pomyślał, że przez internet znajdę tak troskliwą osobę...

— Staram się. Proszę, Lix, dbaj o siebie. Nie ze względu na mnie, tylko na samego siebie. Pomyśl ile masz przed sobą, pomyśl o wszystkich niespełnionych marzeniach, które masz szansę spełnić. Nie możesz tego zaprzepaścić, rozumiesz?

— Rozumiem. — blondyn szepnął i wtulił się ponownie w ciepłe i przyjemne ciało Hyunjina. — Mam jeszcze jedno pytanie... Ugh...

— Słucham cię. — brunet uśmiechnął się lekko i pogładził młodszego chłopaka po plecach.

— Mogę dzisiaj u ciebie przenocować?

Be Strong [HyunLix]Onde histórias criam vida. Descubra agora