~🧡22🤎~

177 8 1
                                    

   Pierwsze okrążenie minęło dość spokojnie. Mam na myśli fakt, że Jimin dopiero próbował poznać teren, a ten kretyn nie pchał się na prowadzenie jadąc tuż za nami. Dlaczego mówię, że tylko pierwsze? Cóż...wraz z dojeżdżaniem do mety zauważyłem narastający uśmiech na twarzy rudowłosego i tańczące w jego oczach iskierki. Mogłoby się wydawać, że to wcale nie przyniesie jakiegoś niesamowitego działania na następnych kółkach, ale...cóż. Ten chłopak nigdy nie przestanie mnie zadziwiać:

- I co lamusie?! Było schować się wraz z godnością póki był czas! - naprawdę walczyłem ze śmiechem słysząc te słowa. Byliśmy w trakcie trzeciego okrążenia, a Jaewook nie dawał już rady nadążać, dlatego Jimin niesiony nagłą adrenaliną otworzył dach i ignorując fakt, że na zewnątrz wcale ciepło nie było wstał na równe nogi od razu, kiedy tylko wyjechaliśmy na prostą, aby pokazać środkowy palec w stronę naszego przeciwnika. Naprawdę go nie poznawałem, ale skłamałbym mówiąc, że takie wydanie starszego mi się nie podobało,

- Ey, Jimin! Zakręt się zbliża! - pociągnąłem go w dół za ramie, przez co usiadł zapinając pas i jeszcze bardziej przyspieszając. Zamknąłem dach chwytając się mocniej fotela wiedząc co za chwile nastąpi. Starszy ściął zakręt wypuszczając z ust zwycięski okrzyk przecinając po chwili również i metę. Jeszcze jedno okrążenie,

- Mogłeś mnie tu zabrać wcześniej - uznał wesoło rozsadzając się wygodniej w fotelu,

- Nie szalej tak, musimy wrócić żywi - roześmiałem się układając dłoń za jego głową na karku przyciągając go do siebie, aby ucałować jego skroń. Na szczęście nie rozpłynął się zbyt bardzo i nie stracił pewności siebie,

- Cholera - fuknął wpatrując sie w lusterko. Odwróciłem się zauważając tuż za nami złote lamborghini...cholera w rzeczy samej - i co teraz? Szybciej nie pojadę, bo śnieg się zmienił w błoto,

- Chcesz się zabawić? - posłałem mu podstępny uśmiech,

- No pewnie - skinął głową,

- Zjedź na bok drogi i daj mu się wyrównać - poleciłem.

Nie musiałem długo czekać. Jimin od razu zrozumiał na czym polega mój plan, dlatego zjechał na lewy bok, wjeżdżając w ostatni ze zwykłych zakrętów, a po chwili drugi samochód zrównał się z nami. Mężczyzna krzyczał do nas jakieś niezrozumiałe frazy, ale nie miałem ochoty otwierać okna, żeby go słuchać. Teraz najważniejszym było nie dać się wyprzedzić.

Jimin był naprawdę dobry. Szczerze, to nawet poczułem w nim swego rodzaju konkurencję, ale na szczęście graliśmy dziś do tej samej bramki. Byliśmy tuż przy zakręcie, za którym znajdowała się meta i to właśnie tu miejsce miał nasz plan. Starszy po raz kolejny ściął zakręt tuż przed samochodem tego łysola, który zmuszony był gwałtownie hamować. Koła naszego samochodu niebezpiecznie zatrzęsły się w mieszaninie śniegu i gruzu, ale finalnie nie straciliśmy przyczepności, w odróżnieniu do Jaewooka, przez co przejechaliśmy przez czarno-biały pas jako pierwsi. Właśnie tak się wygrywa.

***

- Udław się tymi kluczami. - fuknął Jaewook zaraz po tym, gdy Baekhyun przyznał nam zdecydowane zwycięstwo - Obaj się udławcie,

- Oh, a gdzie twoja panienka? - parsknął Jimin, w którego krwi widocznie nadal buzowała zdobyta adrenalina. I trafił w czuły punkt, bo ta blond lala po porażce łysola strzeliła go z liścia w twarz i zwyczajnie odeszła,

- Jak ja cię zaraz! - próbował się rzucić na rudowłosego, ale Baek na czas go zatrzymał,

- Chcesz płacić odszkodowanie? - fuknął zaciskając mocniej dłonie na jego nadgarstkach,

Under Protection | JiKook | j.jg x p.jmWhere stories live. Discover now