~🧡27🤎~

191 9 0
                                    

   W pierwszej kolejności zdecydowaliśmy się łaskawie odwieźć kuzynostwo 00' do ich groty na zadupiu o dziwo nie natykają się po drodze na żaden patrol. Czyżby się nie zorientowano, że aż troje więźniów im prysnęło? Pod domek dotarliśmy niemal punktualnie o piętnastej, bo niestety uroki mieszkania w tym miejscu zaliczały do swojej listy sporą odległość od miasta, w którym rzecz jasna mieściło się to pożal się Boże wiezienie. Minkyu w dobroci swojego serca natychmiastowo wziął się za montowanie swego rodzaju ogrodzenia z min wyglądając przy tym jakby bawił się cholernymi klockami, a nie ładunkami wybuchowymi. Jego doświadczenie naprawdę bywało przerażajace.

   Chwyciłem za dłoń rudowłosego idąc wraz z nim do naszego tymczasowego miejsca zamieszkania, w którym to opadliśmy od razu na kanapę. Chwilowo byliśmy w miarę bezpieczni:

- I co? I już nie będę mógł cię oglądać w tym więziennym wdzianku? A wyglądasz w nim zniewalająco - podjąłem zgarniając jego nogi, aby przerzucić je nad swoimi, dzięki czemu starszy wtulił się bokiem w moją klatkę piersiową,

- Jeszcze możesz, bo nie mam siły się przebierać. - wymamrotał układając się nieco wygodniej - Tym razem tutaj zostaje, słyszysz? Nie wstaję,

- Szkoda, bo miałem zaproponować ci przyrządzenie do jedzenia czegoś, co nie rozmawia ze swoim właścicielem - rzuciłem sztucznie zawiedzionym tonem, a jego błyszczące oczy momentalnie się na mnie uniosły,

- Podbij stawkę, to się zastanowię - tak, niewątpliwie wiezienie wyrobiło mu charakterek,

- Mogę przygotować ci kąpiel. - zasugerowałem - Ewentualnie w niej potowarzyszyć,

- Udam, że drugiego nie słyszałem - wymamrotał wstając z miejsca,

- Tak? - prychnąłem nachylając się tuż nad jego uchem - To ja udam, że to nie była propozycja, a informacja kochanie,

- To co z tym obiadem? - wymamrotał odchodząc w stronę kuchni,

- Makaron z serem? - zaproponowałem, choć szczerze nie miałem pojęcia co powinnismy zjeść. W tej chwili mógłby to być nawet człowiek. Najlepiej mój szef dla świetego spokoju,

- Na słodko czy na normalnie? - dopytał zaglądając do lodówki,

- Na słodko mam ciebie - rzuciłem uśmiechając się w jego stronę,

- To było tanie Kookie. - uznał - Na tyle tanie, że zjemy na słodko,

- Jesteś ostatnio dla mnie niemiły. - zauważyłem podchodząc do niego od tylu, aby objąć jego talię i ułożyć głowę na jego ramieniu - Nie podoba mi się to,

- To brzmi jak groźba - stwierdził mimo wszystko uśmiechając się delikatnie i otwierając paczkę twarożku,

- To są gorzkie żale. - fuknąłem szturchając jego boki - Jiminnie~ - przeciągnąłem - już nie lubisz swojego Kookiego?,

- No nie lubię. - przyznał przez co aż uchyliłem usta zanim przybyła jego obrona - Bo chyba jednak kocham,

- Nie okazujesz tego - stęknąłem zawiedziony,

- Bywasz agencyjnym dzieciakiem panie Jeon - rzucił odwracając się przodem do mnie, żeby połączyć razem nasze usta poruszając nimi delikatnie. Ułożyłem dłonie na jego udach podsadzając go, aby mógł usiąść na blacie, dzięki czemu teraz stojąc pomiędzy jego nogami miałem lepszy dostęp do tych malinowych ust, a niewykorzystanie tego byłoby wręcz grzechem, dlatego pogłębiłem pocałunek wpraszając się językiem pomiędzy ulegle rozchylające się wargi niższego. Dotychczas grzecznie leżące kawałek nad jego kolanami dłonie przesunąłem najpierw wyłącznie nieco wyżej, jednak finalnie wsunąłem je pod materiał tej więziennej bluzki błądząc chłodnymi opuszkami palców po jego rozgrzanej skórze wsłuchując się w pojedyncze westchnienia, które uciekały po pomieszczeniu spoza naszych złączonych ust, przez co niekontrolowanie się uśmiechnąłem będąc pewnym, że starszy czując to wywrócił oczyma. Dopiero teraz zorientowałem sie, że ten delikatnie wbija swoje paznokcie w skórę na moim karku, co zakrawało prędzej o masaż niż jakikolwiek ból. Przejechałem dłońmi z jego brzucha na plecy sunąc nimi zakodowaną trasą góra-dół w reakcji na co rudowłosy przysunął się jeszcze bliżej mnie o ile było to w ogóle możliwe. Czułem jak jego oddech zaczyna stawać się coraz płytszy, dlatego odsunąłem się delikatnie od niego nachylając tuż nad jego uchem,

Under Protection | JiKook | j.jg x p.jmWhere stories live. Discover now