5

251 15 0
                                    

Odsunęłam kolejną szufladę w biurku moich rodziców. Wyjęłam kolejne papiery i każdy z nich przeczytałam z niesamowitą dokładnością, lecz zawiodłam się na nich tak jak na poprzednich. Były to zdecydowanie ważne papiery, ale nie w mojej sprawie.  Rozejrzałam się po pomieszczeniu, gdzie stało jedno biurko biurowe, parę szafek i obrazy. Przejrzałam to wszystko z marnym skutkiem. 

Jak mogłam myśleć, że zostawią jakieś ważniejsze sprawy, czy sekrety na wierzchu. Muszą mieć jakiś sejf. Tylko gdzie mogę go szukać. Nawet jeśli uda mi się go znaleźć, mogę wówczas nie znać kodu. Mogłabym też ich poprosić o małą pomoc, ale zbyt wiele bym zaryzykowała. Tym, że zacznie się kolejny konflikt między nami lub gorzej pomiędzy nimi. A tego pragnę uniknąć.

Podchodziłam do każdego obrazu w gabinecie i patrzyłam, czy za nim nie ma nic. Później to samo zrobiłam z szafkami i wszystkimi rzeczami, jakie zasłaniały ściany. Jednak w nich nic nie było, więc zaczęłam szukać w ziemi, ale i tam nic nie było. 

Świetnie. Jeden pokój mniej do przeszukania w domu pełnym takich pokoi. Zaglądanie za każdą szafę, obraz i wszystko na ścianie zajmie wieki, nie wspominając o szukaniu w podłodze. 

Z samego startu będę mogła odliczyć trochę pomieszczeń. Oby to coś dało. Pokoje mojego rodzeństwa, jak i rodziców to zbyt oczywiste. Salon też może być nieodpowiednim miejscem do tego. Zaczęłabym od piwnicy. Od tej części, o której nie wie dużo osób. W sumie to nikt o niej nie wie, spoza grona mojego rodzeństwa. 

Zbiegłam na dół i znalazłam się w pokoju do gier, gdzie stał bilard, duży telewizor z podpiętym do niego xboxem. Koło tego stało wiele plastikowych pudełek z płytami do grania. W rogu stała niewielka, przenośnia lodówka. Pod ścianą ustawione były trzy skórzane kanapy. Wiele wspomnień na nich zostawiłam i raczej nie tylko ja. Po wejściu pierwsze co wpadało w oko to mały barek, gdzie przez większość czasu stały normalne soki. Dopiero z wiekiem pojawiały się tam napoje procentowe. Teraz świeciło pustkami jak nigdy.

Podeszłam do pustej ściany i pchnęłam ją mocno w odpowiednim miejscu. Tajemnicze przejście otworzyło się przede mną. Ani razu w nim nie byłam, ponieważ nie miałam takiej potrzeby i średnio mnie interesowały zgromadzone tam skarby. Rodzice powiedzieli nam o tym miejscu na wszelki wypadek. W pewnym sensie nawet zabronili wchodzić.

W środku zastałam jedno duże archiwum. Mnóstwo szafek i każda była przypisana innemu interesowi. Im głębiej wchodziłam, tym więcej spraw widziałam. Część z nich jest już nieaktualna lub całkiem nowa. Wiedziałam, że moja rodzina ma sporo za uszami, ale nie aż tyle. Na samym końcu znajdowały się szafki, do których przypisane były konkretne nazwiska. Niektóre miały czerwone znaczki, a reszta zielone. Po przeczytaniu części z nich stwierdziłam, że czerwone oznaczają rodziny niedziałające już w tej branży, a zielone aktualne. Były też wiele innych kolorów, ale tych już nie dałam rady rozgryźć. 

Wzrokiem odszukałam potrzebne mi nazwisko i chwilę później, stałam przy nim, szukając czegoś. Zdenerwowana kopnęłam szafkę, która była metalowa i od razu tego pożałowałam. Syknęłam, czując promieniujący ból w prawej nodze. Oparłam się lewym bokiem o szafkę. Wszystko, co na nich mieliśmy, było z dwutysięcznego roku. Ponad dwadzieścia lat opóźnienia, więc nic z tych spraw nie przyda mi się. 

W tych rzeczach były papiery, potwierdzające słowa Clary. Cała ta sprawa dotknęła kolejnego pokolenia i kolejnemu udało się od tego uciec. Powinni uznać to za jakiś znak, ale nie, lepiej dręczyć kolejne osoby. Jęknęłam sfrustrowana kolejną porażką w poszukiwaniu. Jeśli czegoś nie znajdę w najbliższym czasie, będzie to ogromna katastrofa. Oby on nie miał kolejnych pomysłów.

- Znalazłaś coś? - to było pierwsze pytanie Kayli, które zadała po wejściu do mojego domu. Niedługo po moich nieudanych poszukiwaniach uświadomiłam sobie, że zbliża się godzina wyścigu, na który się wybieram, aby obczaić ludzi. To samo zaproponowałam Kayli, która od razu się zgodziła i powiedziała, że przed wydarzeniem do mnie zajrzy. 

Start Of The GameWhere stories live. Discover now