- Czekasz na jakiś telefon? - podszedł do mnie Curtis.
Podniosłam głowę, wpatrując się w czarnowłosego. Chwilę zajęło mi przetworzenie jego słów, ale gdy mi się to udało, kiwnęłam twierdząco głową. Właściwie to czekam na jeden telefon i na jakiś odzew od Jordana. Od bankietu minęły trzy dni i tak, jak powiedział, tak zrobił. Pojechał gdzieś następnego dnia, ale jego męski wypad trwa do tej pory. Pisałam do niego przez ten czas, jednak on zbywał mnie krótkimi odpowiedziami i w końcu dałam sobie spokój.
- Lista gości jest już gotowa. - doszedł do nas Will. - Za parę dni wyślę zaproszenia.
- Sala załatwiona? - wsunęłam urządzenie do kieszeni.
- Tak. - kiwnął głową, po czym sam schował swój telefon. - Został catering.
- Myślałam, że będzie trudniej. - odparłam zdziwiona.
Nieraz słyszałam, jakie to trudne zorganizować ten bal. My uwinęliśmy się z tym bardzo szybko. Black zamówił salę jeszcze przed moją walką, teraz tylko omawiał szczegóły. Kwestia muzyki też szybko została rozwiązana, ponieważ wzięliśmy te same osoby, które są tu co roku i każdy ich lubi. Najgorzej było z listą gości. Wszystkich było coś lekko ponad trzysta i byli z różnych stron. Głównie zależało nam, aby przybycie Curtisa miało duży rozgłos i myślę, że nam się to uda.
- Odezwała się? - spytał Will w trakcie drogi na parking.
- Nie. - przelotnie spojrzałam na niego.
Jak wcześniej nie posiadałam z nim żadnego kontaktu, tak teraz często z nim rozmawiam. Nie licząc tego jednego razu pod klubem, nasze stosunki są czysto przyjacielskie. Zaufałam mu na tyle, aby wyżalić się z powodu Jordana. On pojechał do swojej tajemniczej dziewczyny, a ja zajęłam się organizacją balu.
- On też nie? - oparł ramiona na dachu mojego samochodu.
- Nie. - mruknęłam zawiedziona.
Rozmowa z Williamem, jak i z Kayla uświadomiły mi, że uczucia względem Jordana zmierzają w konkretnym kierunku. Ta myśl przerażała mnie coraz bardziej. Nawet nie wiem, co sam niebieskooki czuję, tym bardziej, teraz gdy pojawiła się Sky. A raczej była już wcześniej. Jednak najbardziej przerażała mnie myśl, że byłam dla niego odskocznią.
- Za bardzo analizujesz. - odparł. - Szczere rozmowy są trudne, ale potrzebne.
Odszedł do swojego auta, gdzie siedział Curtis i odjechał. Nie zajęło mi długo, aby powtórzyć jego czyn. Całą drogę do domu myślałam o jego ostatnich słowach. Szczera rozmowa dałaby dużo, jednak w tym dobrym scenariuszu, ja nie mogę wejść w relację z chłopakiem. Przynajmniej do momentu skończenia gry z Vancem. Wystarczy, że jednego chłopaka przez to odtrąciłam, drugiego już nie chcę.
- Ty, co masz tak skwaszoną minę? - Kayla uniosła brew do góry, gdy rzuciłam się na jej łóżko.
- Miałaś rację. - burknęłam w jej poduszkę.
- Odnośnie? - spojrzałam na rudowłosą, która zachęcała mnie do mówienia.
- Jordana. - wymamrotałam.
Kayla uniosła brwi do góry, zszokowana moim wyznaniem. Trochę zajęło mi zrozumienie moich uczuć, co do których nie jestem w stu procentach pewna, ale z pewnością zauroczyłam się w chłopaku. Tego byłam pewna na sto procent. Zważywszy na fakt, iż Collin był moim jedynym chłopakiem, po którym do nikogo nie poczułam nic więcej, aż do teraz.
- To coś nowego. - odparła, będąc dalej zszokowaną. - Myślałam, że nie ogarniesz tego tak szybko.
- Sama się dziwię. - przekrzywiłam głowę w jej stronę, co dało mi dobry widok na nią. - Ale...
![](https://img.wattpad.com/cover/265666422-288-k564178.jpg)
CZYTASZ
Start Of The Game
Teen FictionGra posiada wiele definicji. Jednak w każdej jakaś strona jest bardziej usatysfakcjonowana. Zawsze staramy się być tą zwycięską. Do tego samego dąży Aylin, która rzadko smakuje porażki. Ale, co jeśli na jej drodze pojawi się osoba, która sprowadzi j...