27

136 12 0
                                    

Na wstępie przepraszam, że rozdział jest tak późno i życzę miłego czytania.

***
- Zmęczona? - przed oczami pojawiła mi się Rosie. 

Mruknęłam, przytakując głową. Wyłożyłam się na kanapie w gabinecie Williama. Przygotowania do balu ruszyły pełną parą, gdy dostaliśmy od gości odpowiedzi. Wtedy też przekonałam się, że trudno jest dogadać się z chłopakami, co do przeróżnych spraw. Ostatecznie mi przypadła dekoracja sali, a część potrzebnych do tego rzeczy przyszły zaledwie dwa dni temu. Bal odbędzie się za parę dni, a w sali prawie nic nie ma. Cały weekend spędziłam tutaj, aby zrobić cokolwiek, jednak bez podstawowych ozdób nie zrobiłam prawie nic. 

- Masz. - dziewczyna podała mi kubek z kawą.

- Dzięki. - wzięłam pierwszy łyk ciepłego napoju. 

- Zadziałało? - usadowiła się koło mnie, opierając o brzeg kanapy.

- Nie widział tej części listy.

Gdy zaczęły przybywać do nas odpowiedzi, w których zawarte były osoby towarzyszące. Trzeba było je zatwierdzić lub zabronić wstępu. Wtedy przyszła do mnie Rosalie, która została zaproszona na bal i wiedziała, że jeśli jej brat to zobaczy, wywali ją z listy gości. Musiałam interweniować i w tajemnicy przed chłopakami zaakceptować jej obecność. 

- Masz sukienkę? - spytałam nagle ożywiona. 

- Nie mogę znaleźć. - westchnęła. 

- Jeśli chcesz, mogę ci dać jakąś z mojej kolekcji. - zaproponowałam. - Mam taką piękną w kolorze rose gold, pokrytą tiulem, z którego też są rękawy. Na tym ma kryształki, co daje efekt wow.

Dziewczyna z optymizmem przyjęła mój pomysł i właśnie byłyśmy w drodze do mnie, aby przymierzyła sukienkę. Chyba ani razu w niej nigdzie nie wychodziłam. Kupiłam ją na jakiś bankiet z rodzicami z parę lat temu, na który oficjalnie nie poszłam, więc sukienka od tamtej pory wisi w mojej szafie. 

- I jak?! - krzyknęłam, gdy od paru minut się przebierała. 

- Jest piękna. 

Rosalie wyszła z garderoby z uśmiechem na twarzy. Obkręciła się wokół własnej osi, a wraz z nią zawirowała sukienka, która leżała na niej niesamowicie. Może jakieś mniejsze poprawki trzeba by było wykonać, aby leżała perfekcyjnie, ale niezbyt dużo. 

- Czy to twoja suknia na elitarny bal? - spojrzałam na jej odbicie. 

- Z pewnością. - odwróciła się w moją stronę.

- Więc jest twoja. - odparłam, a jej oczy się zaświeciły. 

- A ty? - spytała z garderoby. - W czym idziesz?

- Wisi tam! - odkrzyknęłam. - Czarna z mnóstwem tiulu.

Czekając na informację od osób uczestniczących w balu, nudziło się nie tylko mi, ale także chłopakom. Wtedy stwierdziliśmy, że fajnie będzie, jeśli ja i Will, jako dwoje wiadomych organizatorów, będziemy mieć podobne stroje. Uznaliśmy, że najlepiej będzie, jak postawimy na klasykę, w naszym przypadku czerń. Tylko czerń. Ja znalazłam piękną tiulową suknię, zawiązaną wokół szyi oraz od niej aż do pasa ciągnął się kawałek bez materiału, jednak piersi były zakryte. A dół sukienki był rozkloszowany i posiadał kieszenie. Garnitur Williama też był cały w czerni, koszula też była tego samego koloru. Postanowił na brak krawata, dzięki czemu wyglądał niesamowicie. 

- Musiałaś wydać fortunę. - odparła, wychodząc.

- Ale warto. - wstałam z łóżka. 

Wsadziłam sukienkę na tylne siedzenie samochodu i z powrotem skierowaliśmy się do niej. Teraz jest idealny moment, aby napomknąć jej o pewnej sprawie, o której już wiedziałam, odkąd poprosiła mnie o zaakceptowanie jej przyjścia. 

Start Of The GameWhere stories live. Discover now