Na wstępie przepraszam, że rozdział jest tak późno i życzę miłego czytania.
***
- Zmęczona? - przed oczami pojawiła mi się Rosie.Mruknęłam, przytakując głową. Wyłożyłam się na kanapie w gabinecie Williama. Przygotowania do balu ruszyły pełną parą, gdy dostaliśmy od gości odpowiedzi. Wtedy też przekonałam się, że trudno jest dogadać się z chłopakami, co do przeróżnych spraw. Ostatecznie mi przypadła dekoracja sali, a część potrzebnych do tego rzeczy przyszły zaledwie dwa dni temu. Bal odbędzie się za parę dni, a w sali prawie nic nie ma. Cały weekend spędziłam tutaj, aby zrobić cokolwiek, jednak bez podstawowych ozdób nie zrobiłam prawie nic.
- Masz. - dziewczyna podała mi kubek z kawą.
- Dzięki. - wzięłam pierwszy łyk ciepłego napoju.
- Zadziałało? - usadowiła się koło mnie, opierając o brzeg kanapy.
- Nie widział tej części listy.
Gdy zaczęły przybywać do nas odpowiedzi, w których zawarte były osoby towarzyszące. Trzeba było je zatwierdzić lub zabronić wstępu. Wtedy przyszła do mnie Rosalie, która została zaproszona na bal i wiedziała, że jeśli jej brat to zobaczy, wywali ją z listy gości. Musiałam interweniować i w tajemnicy przed chłopakami zaakceptować jej obecność.
- Masz sukienkę? - spytałam nagle ożywiona.
- Nie mogę znaleźć. - westchnęła.
- Jeśli chcesz, mogę ci dać jakąś z mojej kolekcji. - zaproponowałam. - Mam taką piękną w kolorze rose gold, pokrytą tiulem, z którego też są rękawy. Na tym ma kryształki, co daje efekt wow.
Dziewczyna z optymizmem przyjęła mój pomysł i właśnie byłyśmy w drodze do mnie, aby przymierzyła sukienkę. Chyba ani razu w niej nigdzie nie wychodziłam. Kupiłam ją na jakiś bankiet z rodzicami z parę lat temu, na który oficjalnie nie poszłam, więc sukienka od tamtej pory wisi w mojej szafie.
- I jak?! - krzyknęłam, gdy od paru minut się przebierała.
- Jest piękna.
Rosalie wyszła z garderoby z uśmiechem na twarzy. Obkręciła się wokół własnej osi, a wraz z nią zawirowała sukienka, która leżała na niej niesamowicie. Może jakieś mniejsze poprawki trzeba by było wykonać, aby leżała perfekcyjnie, ale niezbyt dużo.
- Czy to twoja suknia na elitarny bal? - spojrzałam na jej odbicie.
- Z pewnością. - odwróciła się w moją stronę.
- Więc jest twoja. - odparłam, a jej oczy się zaświeciły.
- A ty? - spytała z garderoby. - W czym idziesz?
- Wisi tam! - odkrzyknęłam. - Czarna z mnóstwem tiulu.
Czekając na informację od osób uczestniczących w balu, nudziło się nie tylko mi, ale także chłopakom. Wtedy stwierdziliśmy, że fajnie będzie, jeśli ja i Will, jako dwoje wiadomych organizatorów, będziemy mieć podobne stroje. Uznaliśmy, że najlepiej będzie, jak postawimy na klasykę, w naszym przypadku czerń. Tylko czerń. Ja znalazłam piękną tiulową suknię, zawiązaną wokół szyi oraz od niej aż do pasa ciągnął się kawałek bez materiału, jednak piersi były zakryte. A dół sukienki był rozkloszowany i posiadał kieszenie. Garnitur Williama też był cały w czerni, koszula też była tego samego koloru. Postanowił na brak krawata, dzięki czemu wyglądał niesamowicie.
- Musiałaś wydać fortunę. - odparła, wychodząc.
- Ale warto. - wstałam z łóżka.
Wsadziłam sukienkę na tylne siedzenie samochodu i z powrotem skierowaliśmy się do niej. Teraz jest idealny moment, aby napomknąć jej o pewnej sprawie, o której już wiedziałam, odkąd poprosiła mnie o zaakceptowanie jej przyjścia.
YOU ARE READING
Start Of The Game
Teen FictionGra posiada wiele definicji. Jednak w każdej jakaś strona jest bardziej usatysfakcjonowana. Zawsze staramy się być tą zwycięską. Do tego samego dąży Aylin, która rzadko smakuje porażki. Ale, co jeśli na jej drodze pojawi się osoba, która sprowadzi j...