I.

710 30 25
                                    

Siedziałam na łóżku próbując nabazgrać coś na kartce papieru, która spoczywała na moich kolanach. W głowie siedziało mi tylko jedno. Uchiha Sasuke. Czyli ktoś kto chyba nawet nie wie, że na tym ogromnym świecie żyje sobie takie coś jak ja.

Spojrzałam na kartkę i zaczęłam coś po niej mazać. Tam jakaś kreska, tu jakieś kółko i chcąc nie chcąc narysowałam kaczy tyłek, który od razu skojarzył mi się z tą jedną osobą. Boże, czy ty to widzisz?

Nie powinnam rysować jego portretu, co jak ktoś to zobaczy? Czy to w ogóle legalne? Nie wiem co mnie podkusiło, ale dokończyłam obrazek, który wyszedł nieziemsko. Oczywiście nie mogłam porównać tego z oryginałem, którego parametry boskości wychodziły wysoko poza skalę. Póki co nie wyrywałam kartki z podobizną Uchihy ze szkicownika, bo po co? Nic się przecież nie stanie.

Odłożyłam ołówki oraz szkicownik na biurko i spojrzałam na godzinę w telefonie. Robiło się już późno, a jutro trzeba będzie wstać do szkoły.

-Arhhh jak mi się kurwa nie chce - Jęknęłam, wypuszczając głośno powietrze z ust opierając się o biurko. Spakowałam książki, zeszyty i swój ukochany szkicownik do plecaka. Przynajmniej pośpię jutro parę minut dłużej.

Udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Weekend się skończył więc leniuchowanie niestety też.

Zawsze wychodząc z pod prysznica czuję się taka czysta i orzeźwiona. Spojrzałam na zaparowane lustro i przetarłam je ścierką. Nie mam pojęcia dlaczego, ale myjąc zęby wolę patrzeć na swoje odbicie i robię to za każdym razem.

*

Rano obudził mnie mój niezawodny przyjaciel - budzik. Mi, jak w każdy poniedziałek, nie chciało się wstawać. Nie lubiłam szkoły, ale z przymusu do niej chodziłam, chociaż od kilku dobrych lat uczęszczam tam tylko po to, aby patrzeć na Sasuke. Jestem w tym tak świetna, że nigdy nie zostałam przyłapana.

Podniosłam swój nie jakże leniwy tyłek i podeszłam do szafy by wyciągnąć z niej, jak zwykle, czarne rzeczy, w które zaraz się ubrałam. Można rzec, że jestem chodzącą depresją.

Zeszłam na dół do kuchni, aby zrobić sobie jakieś dobre śniadanko. Zajrzałam do lodówki i stwierdziłam, że zrobię jajecznice. Bardzo proste i szybkie.

Zjadłam, posprzątałam i pobiegłam do pokoju po torbę. Musiałam się pospieszyć, aby zdążyć na autobus, który mam za 10 minut.

Na szczęście zdążyłam i po dwudziestu minutach byłam już przed szkołą. Szłam powoli korytarzem w kierunku sali. Po co się spieszyć? Nikt na mnie nie zwracał uwagi, dzień zapowiadał się normalnie.

Doszłam pod klasę równo z dzwonkiem i od razu weszłam do sali zajmując miejsce w ostatniej ławce. Nauczyciel prowadził jakąś nudną lekcje, a mnie naszła ochota na rysowanie. Wyciągnęłam szkicownik i otworzyłam na pustej stronie. Zaczęłam coś bazgrolić nie zauważając, że kartka z portretem Uchihy niechcący wyrwała się z zeszytu.

Usłyszawszy dzwonek szybko schowałam wszystko do plecaka i wyszłam na przerwę nie wiedząc, co los dla mnie przygotował.

Następna lekcja minęła mi - o dziwo - bardzo szybko. Na dworze było ciepło i nauczyciele wyrzucali wszystkich na zewnątrz. Oparłam się plecami o ścianę, wyciągnęłam telefon z słuchawkami, które natychmiast włożyłam do uszu. Stałam tak z zamkniętymi oczami przez chwilę, aż usłyszałam jakiś hałas zagłuszający moją ulubioną piosenkę. Parę metrów ode mnie stał Sasuke ze swoimi kolegami. Śmiali się z czegoś, tylko Uchiha był jak zwykle poważny. Wyłączyłam muzykę, ale nie wyciągnęłam słuchawek, aby przysłuchać się ich rozmowie.

-Uuu... Sasuke ma wielbicielkę - Odezwał się rozbawiony Kiba, chyba Kiba. Zastanawiałam się o czym mówił. Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.

-Bardzo utalentowaną wielbicielkę. - Poprawił Naruto -Tego jeszcze niebyło, żeby ktoś narysował twój portret, ale kim jest Cherry? - Zaraz... Portret?! Cherry?!

Jak poparzona wyciągnęłam z plecaka szkicownik. Szybko przebierałam kartkami w poszukiwaniu mojego dzieła. Kurwa mać tylko nie to... Nie było go. Chyba powinnam zacząć kopać sobie dołek na grób. Brawo Sakura

-Spokojnie, nie długo się dowiemy. Jestem tego pewny, co nie Sasuke? - No chyba nie.

Szybko odepchnęłam się od ściany i pędem weszłam do szkoły. Moje dziwne zachowanie nie uszło uwadze grupy mężczyzn stojących niedaleko.

-A tej co się tak spieszy? - Było ostatnim co usłyszałam.

*

Dlaczego jestem taka głupia? Dlaczego musiałam się podpisać? I co z tego, że to tylko nick? Arrrh co mam zrobić?!

Takim myślom nie było końca w mojej głowie. Z chwili na chwile denerwowałam się coraz bardziej. Stop Sakura! Jeśli nie chce podejrzeń skierować na siebie muszę się uspokoić

Byłam już w domu i siedziałam na kanapie w salonie myśląc, co zrobić, aby nie wpaść. Co ja bym zrobiła, gdyby dowiedział się, że się w nim bujam? Nawet nie chce o tym myśleć.

Weszłam na Facebooka i przelogowałam się na moje prywatne konto o nazwie Cherry. Przeczucie mnie nie myliło. Znaleźli mnie. To znaczy tylko to konto, na którym nie ma żadnych ważnych informacji, ale jednak.

Przez chwilę wahałam się czy przyjąć ich do znajomych, ale w końcu to zrobiłam. Wpadł mi do głowy pewien pomysł. Był jakiś tam procent szans, że uda mi się ich jakoś zmylić, co nie?

Spojrzałam na powiadomienie w telefonie i zamarłam.

16:47

Uchiha Sasuke: Hej

Dowiem Się Kim Jesteś  | sasusaku |Where stories live. Discover now