XIII.

305 20 4
                                    

-Sakura, nie musisz się tak stroić. To tylko kolacja z moimi rodzicami - Odezwał się rozbawiony Uchiha, na co przewróciłam oczami. Niby to tylko kolacja tak jak powiedział, ale z jego rodzicami, którzy bardzo chcieli mnie poznać od razu gdy tylko usłyszeli, że ich najmłodszy syn ma dziewczynę. Ja stresowałam się niemiłosiernie i chciałam zrobić jak najlepsze wrażenie. Sasuke natomiast twierdził, że nie ma się czym przejmować i pokochają mnie od razu. Miałam nadzieję, że miał rację. 

-No właśnie z twoimi rodzicami. Matko jedyna, a co jak mnie nie polubią? - Wymamrotałam do siebie ostatnie zdanie, czesząc włosy. Słyszałam westchnienie i kroki Uchihy. 

-Nawet jeśli to i tak nic to między nami nie zmieni - Czułam jak oplatał ręce wokół mojej tali i pocałował w zgięcie szyi. -Nie przejmuj się tym. 

-Łatwo ci mówić - Odwróciłam się do niego o sto osiemdziesiąt stopni i mocno go przytuliłam, co mężczyzna odwzajemnił niemal od razu. Gdy już się trochę uspokoiłam odsunęłam się do niego i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do małej torebeczki. 

-Gotowa? - Skinęłam głową i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy dobrze znaną mi drogą.

Stres trochę ustąpił, ale nadal w jakimś malutkim stopniu próbował mnie zdominować - oczywiście ja się nie dałam. Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. 

Sasuke wyszedł pierwszy. Otworzył mi drzwi i wyciągnął dłoń w  moją stronę, aby pomóc mi wysiąść. Podałam mu swoją i najwyraźniej nie miał zamiaru mnie już puszczać - co mnie bardzo ucieszyło. Weszliśmy razem do budynku, w którym byłam już nie raz, ale na moje -chyba - szczęście wcześniej nie miałam okazji nawet zobaczyć jego rodziców.

-Jestem tu z tobą, nie bój się - Szepnął do mnie, kiedy stanęliśmy przed drzwiami. Po chwili mężczyzna chwycił klamkę i otworzył drzwi przepuszczając mnie w wejściu. W środku unosił się piękny zapach, a także słychać było "rozmowę" - może bardziej kłótnię - dwóch osób. Razem z Sasuke spojrzeliśmy po sobie i udaliśmy się w kierunku, z którego wydobywały się głosy.

-Tak? A ty jesteś najgorszym, najgłupszym i naj...  O Sasuke jesteś już - Powiedziała śliczna brunetka z ciemnymi oczami, przerywając swoją wymianę zdań z Itachim, kiedy tylko nas zauważyła. 

-Hn - Odparł jak zwykle obojętnie Uchiha. Przy mnie zachowywał się inaczej. Zdecydowanie.

-O, a ty musisz być Sakura. Wiele o tobie słyszałam - odezwała się tym razem do mnie. Skinęłam głową i lekko się uśmiechnęłam -Oczywiście od tego idioty - wskazała na starszego brata Sasuke -ponieważ tamtego - pokazała na mojego chłopaka -choćbym do muru przywarła z siekierą przy szyi to jedyne co powie to te swoje słynne "Hn", "hn" i "hn". Jakby innego słowa go matka nigdy nie nauczyła. - Burknęła oburzona, ale zaraz się uśmiechnęła. -A tak, gdzie moje maniery.. Jestem Izumi.

-Sasuke!! - Krzyknęła kobieta wchodząca do salonu - gdzie obecnie staliśmy. Wyglądała bardzo podobnie do niego więc od razu się domyśliłam, że to musiała być jego matka. -W końcu jesteście. Tak się cieszę, że w końcu mogę cię poznać - Podeszła do mnie i chwyciła moje ręce patrząc na mnie z uśmiechem. -Jestem Mikoto mama Sasuke.

-Sakura. Miło mi - Odwzajemniłam uśmiech.

-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że ten urwis znalazł sobie w końcu kogoś porządnego. Ja chce w końcu mieć wnuki - Sasuke jakby zakrztusił się powietrzem, a ja zrobiłam się cała czerwona. 

-Mamo to chyba jeszcze za wcześnie - Powiedział tym razem Itachi, który ledwo powstrzymywał śmiech.

-No tak, najpierw ślub. To kiedy? Za tydzień może być? - Itachi już tarzał się po podłodze ze śmiechu, Izumi próbowała go doprowadzić jakoś do porządku, a ja patrzyłam tylko cała czerwona na kobietę przede mną. 

-Em Mamo, brałaś dzisiaj leki? - Zapytał Sasuke przytulając matkę od tyłu.

-Tak kochanie, ja tylko żartowałam - zaśmiała się, a ja poczułam dużo ulgę. -Chciałam  rozluźnić trochę atmosferę, ale chyba nie do końca mi to wyszło - uśmiechnęła się szeroko i klasnęła w dłonie. -Dobrze, to już chyba pora na obiad. - I odeszła najprawdopodobniej w stronę kuchni

Sasuke podszedł do mnie i oplótł mnie ramionami wokół tali, a ja zawiesiłam swoje ręce na jego szyi. 

-Widzisz chyba nie jest, aż tak źle co? - Wyszeptał patrząc mi w oczy, a na jego twarzy zawitał mały uśmieszek. Pokręciłam głową w odpowiedzi.

-Nie. Twoja mama jest cudowna - zaśmiałam się cicho i przyciągnęłam bliżej składając na jego ustach mały pocałunek, który odwzajemnił.

-Tak, ale czasem trochę przesadza, tak jak dzisiaj. 

-No zakochani nie chce wam przeszkadzać, ale obiad czeka na stole - Powiedział rozbawiony Itachi poruszając śmiesznie brwiami. Oderwaliśmy się od siebie i poszliśmy w kierunku jadalni, gdzie siedzieli już wszyscy razem z najprawdopodobniej ojcem Sasuke.

Mężczyzna widząc mnie i Uchihe wstał i zrobił kilka kroków w naszym kierunku. 

-Tato to jest Sakura.. Moja dziewczyna - Usłyszałam głos ukochanego. Spojrzałam na niego i widziałam, że był trochę zdenerwowany. Ścisnęłam trochę mocniej jego dłoń, aby dodać mu trochę otuchy.

Facet był przerażający i niesamowicie podobny do Sasuke. Teraz już rozumiem, dlaczego mój chłopak zawsze był taki.. poważny. Niesamowite podobieństwo.

-Miło mi cię poznać Sakura. Jestem Fugaku Uchiha, ojciec Sasuke - Uśmiechnął się lekko i już nie był taki straszny. Wyciągnął dłoń w moją stronę, którą uścisnęłam.

Usiedliśmy do stołu, gdzie zjedliśmy - swoją drogą przepyszny - obiad, a także dużo rozmawialiśmy i było przezabawnie. Teraz sobie myślę, że niepotrzebnie tak się stresowałam, bo naprawdę nie było czym.

*

Siedziałam na Sasuke okrakiem na kanapie w salonie w moim domu. Odwiózł mnie jakoś pół godziny temu i został ze mną, z czego bardzo się cieszyłam. 

-Ej Sasuke - mężczyzna spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na ustach -Kim jest Izumi? To dziewczyna Itachiego?

Chłopak się lekko zaśmiał, co mnie trochę zdezorientowało. Patrzyłam na niego chwile, czekając na odpowiedź.

-Nie, są przyjaciółmi, a przynajmniej tak mówią. Dorośli ludzie i żadne z nich nie ma odwagi powiedzieć drugiemu, że je kocha. No dwa debile. - Pokręciłam głową z rozbawieniem i przytuliłam ukochanego.

-Może trzeba im pomóc? - Zapytałam rysując palcem jakieś wzorki na torsie Uchihy.

-Mama już od ponad roku próbuje coś z nimi zrobić. - Westchnął i pogłaskał mnie po głowie, a raczej poczochrał mi włosy za co go uszczypnęłam w bok. -Hej

Odrywając się od jego klatki piersiowej i patrząc w oczy wystawiłam język na co się zaśmiał i mnie pocałował, po czym zaczął mnie łaskotać.

-Przestań - błagałam przez śmiech, ale przestał dopiero po dłuższej chwili. -Kocham cię

-Też cię kocham - Odparł całując mnie w czoło.


_____

Przykro mi to mówić, ale następny rozdział to już będzie epilog... 

Feedback mile widziany :))

Dowiem Się Kim Jesteś  | sasusaku |Where stories live. Discover now