VII.

347 25 15
                                    

Szłam wolnym krokiem w stronę szkoły uważnie patrząc przed siebie. Starałam się nie uciekać myślami gdzie indziej, aby skupić się na drodze.
Miałam jeszcze trochę czasu, ale im szybciej tym lepiej - przynajmniej miałam pewność, że się nie spóźnię.

Weszłam do budynku od razu udając się pod salę, gdzie czekało już parę uczniów.
Chciałam nie zwracać na siebie uwagi, ale po wczorajszym wydarzeniu raczej było to niemożliwe. Gdzie bym nie była i czego bym nie robiła czułam na sobie masę spojrzeń.

Usiadłam pod ścianą i wyciągnęłam telefon, aby skupić uwagę na czymś innym niż na ludziach nie mających własnego życia.

-Nie mam pojęcia co takiego Sasuke w tobie widzi - Usłyszałam nad sobą głos pełen kpiny, gniewu i z pewnością zazdrości.

W sumie sama się często nad tym zastanawiałam. Czym takim przykułam jego uwagę?

-Przykro mi, ale raczej się nie dowiesz - Odparłam sarkastycznie denerwując tym wywyższającą się Karin. Zrobiła dziwną minę, jakby wyrażała obrzydzenie i odeszła zaciskając pięści.

Dzień dopiero się zaczął, a ja już miałam dość. Nie czułam się komfortowo wiedząc, że moja osoba jest obecnie głównym tematem do plotek dla całej szkoły.

Na przerwie dosiadł się do mnie Sasuke. Przez Karin nie miałam za bardzo humoru, co zauważył niemal od razu.

-Coś się stało? - Zapytał patrząc na mnie z zaciekawieniem. Kiedy nauczyłam się czytać z niego emocje?

-Nic takiego. Krótka wymiana zdań z twoją psychofanką - Odpowiedziałam niewiele myśląc. Uchiha przez chwilę się zamyślił, a ja próbowałam opanować emocje, aby zaraz nie pozabijać wzrokiem wszystkich gapiacych się w naszą stronę natrętnych nastolatków.

-Psychofanka mówisz - Mruknął pod nosem i zamyślił się jeszcze bardziej. -Jak ma na imię?

-Karin - Prychnął pod nosem. Było oczywiste, że jej nie lubił. Dziewczyna nie raz próbowała się z nim umówić, czy nawet wyznać mu miłość, ale za każdym razem ją zbywał.

-Zrobiła ci coś? - Przypatrywał mi się uważnie czekając, aż coś powiem. Zaczęłam bawić się palcami, wpatrując się w podłogę.

-Nie. Była po prostu ciekawa, dlaczego marnujesz swój czas na kogoś takiego jak ja - westchnęłam podnosząc głowę do góry i przenosząc swój wzrok na sufit. Byłam coraz bardziej przygnębiona. To ewidentnie nie był mój dzień.

Poczułam, jak Sasuke przyciąga mnie do siebie i teraz miałam głowę na jego ramieniu. Na moich ustach zawitał mały uśmiech.

-Glupoty gada, nie słuchaj jej - Pocałował mnie w skroń, a ja z każdą taką chwilą czułam, jakbyśmy byli conajmniej parą - marzenie.

-Kiedy ona ma racje. Nie jestem fajna - Otworzył na chwile szerzej oczy nad czymś myśląc, a zaraz puknął mnie w głowę.

-Nie mów tak, to nie prawda - Chyba troszkę go zdenerwowałam. Nie wracaliśmy więcej do tego tematu i ustaliliśmy datę i godzinę naszej "randki".

*

Siedziałam na parapecie i patrząc w okno myślałam nad kolejnym wyzwaniem. Zawsze jest tyle pomysłów, a jednak, gdy przychodzi co do czego nagle i magicznie znikają.

-Sakura chodź jedziemy na zakupy - Powiedziała moja mama wchodząc do pokoju. W sumie dobrze by było kupić sobie jakąś ładną sukienkę.
Skinęłam głową i poszłam w ślad za rodzicielką.

Pojechałyśmy do dużej galeri, gdzie na parkingu samochodów było tyle, że ciężko było znaleźć wolne miejsce. Po wielu próbach w końcu się udało.
Zastanawiałam się tylko, dlaczego jedziemy na zakupy w środku tygodnia.

Dowiem Się Kim Jesteś  | sasusaku |Where stories live. Discover now