V.

369 23 5
                                    

Cieszę się, że weekend w końcu nadszedł. Tak długo na to czekałam, żeby móc wreszcie się wyspać i odpocząć trochę od tego szkolnego harmidru.

Wywlekłam się z łóżka i udałam się do łazienki, aby się trochę ogarnąć. Następnie miałam zamiar zjeść śniadanie. Nikogo w domu nie było - poza mną. Musiałam więc sama coś sobie przygotować. Płatki owsiane. Zdecydowanie.

Przygotowałam posiłek i usiadłam do stołu. Było gorące, a nie zamierzałam poparzyć sobie języka, dlatego też przeglądałam instagrama i inne media społecznościowe. Sasuke, jak zwykle, nie pisze pierwszy. Ciekawe co teraz robi.

Cherry: Cześć, wyspałeś się?

Odłożyłam komórkę na bok i zabrałam się za jedzenie. Spoglądałam co jakiś czas na urządzenie nie mogąc się doczekać, aż odpisze. Może to trochę dziecinne, ale naprawdę z niecierpliwością czekałam na każdą jego wiadomość.

Uchiha Sasuke: Jakoś nie bardzo

Cherry: A czemóż to?

Uchiha Sasuke: Ciągle zastanawia mnie kim jesteś

Biedaczek nie może przeze mnie spać po nocach. Trochę mi go żal, ale współczułabym mu bardziej, gdyby dowiedział się, że ja to ja i w sumie sobie przy okazji też.

Cherry: Ja tam wolę, żebyś nie wiedział

Uchiha Sasuke: Dlaczego?

Cherry: Nie jestem fajna 😊

Napisałam zgodnie z prawdą. Nie mam nawet żadnych przyjaciół. Zawsze i wszędzie jestem sama i jakoś się już do tego przyzwyczaiłam.

Świeże powietrze pewnie dobrze by mi zrobiło. Stwierdziłam, że pójdę sobie na miasto może gdzieś na kawę, czy małe zakupy. Albo po prostu się przejść, skoro pogoda - póki co – dopisuje. Słońce świeciło, żadnej chmury na niebie i jakieś trzydzieści stopni.

Popędziłam do pokoju, żeby się przebrać. Lepiej, jak ubiorę się odpowiednio do pogody, czyli wszelkiego rodzaju dresy wykluczone, bo wszystkie czarne. Jeszcze tylko tego mi brakuje, żebym udaru dostała, bądź czegoś podobnego.

Jednakże, w krótkich spodenkach będą widoczne moje blizny... I co by tu zrobić? Założyłam krótkie, czarne spodenki i za kolanówki - udało mi się nawet znaleźć białe - i jakąś pierwszą, lepszą, szarą bluzę.

Przechadzałam się spokojnie po ulicach z słuchawkami na uszach. Nie było tak źle, nawet znośnie pomijając już fakt, iż słońce niemiłosiernie mnie raziło, a ja nie miałam żadnych okularów przeciwsłonecznych.

Przez chwilę wahałam się, czy nie napisać do Sasuke, że jestem na mieście i wysłać zdjęcie jakiegoś randomowego sklepu, który zwiedzę. Szczerzę nie ma szans, żebym nie zdążyła się z niego ulotnić zanim Uchiha – i o ile w ogóle - się zjawi.

Cherry: Wysłano zdjęcie

Cherry: Jestem na mieście 😙

Weszłam do pobliskiej kawiarni na jakąś kawę i ciacho. Miałam na nie ogromną ochotę w końcu okres zbliża się wielkimi krokami. Zjadłam, wypiłam, zapłaciłam i wyszłam przy okazji na kogoś wpadając - oczywiście nie mogłam się nie przewrócić.

-Przepraszam, nic ci nie jest? - Zobaczyłam przed sobą czyjąś dłoń, którą chwyciłam i wstałam. Spojrzałam na osobę, która była moją przeszkodą i aż własnym oczom nie wierzyłam. Jak? Jak to możliwe, że dotarł tu tak szybko? Sasuke Uchiha stał przede mną we własnej osobie.

Dowiem Się Kim Jesteś  | sasusaku |Where stories live. Discover now