n.

14 3 0
                                    

pochodzisz od samego szatana
lucyfera z krwi i kości,
diabła wcielonego,

atakujesz jedno miejsce,
zapuszczasz w nim swoje korzenie
i się żywisz

w końcu się nudzisz.
nudzisz, prawda?
twoim celem staje się drugi punkt,
ale nie docierasz do niego, bo oni cię powstrzymują

ty jednak nie odpuszczasz,
nie jesteś w stanie znieść radości z
wyplenienia cię, bo żywisz się człowiekiem,
bez niego jesteś  n i k i m

słyszysz?
nikim.

szczęście cię zabija.
a oni się cieszą,
że ciebie nie ma.

ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, prawda?

ty się nie poddajesz,
rośniesz w siłę, obierasz sobie kolejny cel,
i kolejny
i następny

śmiejesz się szyderczo, karząc tym ludzi
o, głupcy

w końcu przejmujesz całe ciało,
powoli wysysając z niego każdą drobinę życia
smutek cię napędza,
strach czyści twe buty,
a uczucie bezsilności dodaje sensu temu, co robisz

do ciebie mówię, niepokonany
do ciebie będę się zwracać do końca moich dni, bo masz ludzi, których kochałam i nigdy nie przestanę,
bo mi ich zabrałeś.
wybuchnąłeś mi śmiechem w twarz, opluwając me policzki.

do ciebie się zwracam, niepokonany
do ciebie krzyczę, wrzeszczę i płaczę
byś nie zabierał kolejnych,
bo nie jesteś Ich wart.
.
wciąż do Niego składam swe modły, by cię pokonał, niepokonany

to Jego proszę, by dał mi siłę na moje wrzaski,
na moje nic nieznaczące błagalne słowa, których odbiorcą jesteś

ale między Nim, a tobą jest ogromna przepaść,
a za nią, To miejsce.

Tam, już mnie zostawisz,
Tam, nie będę do ciebie krzyczeć z nienawiścią,
Tam, nie będę wypłakiwać kolejnych łez,
Tam, już nikogo mi nie zabierzesz

bo Tam, nie masz wstępu.

ten się śmieje, kto się śmieje ostatni, czyż nie, n.?

15/01/22

bezdenna pustkaWhere stories live. Discover now