naznaczona

19 2 3
                                    

stróżka ciepłej krwi wędrowała od jej łokcia aż do nadgarstka, zostawiając za sobą widoczny, palący wręcz ślad

wiedziała, że popełnia błąd,
że stanęła przed wrotami ognistych piekieł.

wpatrywała się w ciemnoczerwoną drogę na jej ciele,
a miejsce w jej głowie zajmowały tylko wspomnienia. 

przelatywały szybko i oddalały się jeszcze prędzej, zostawiając dziewczynę samą, śledzącą czerwoną ścieżkę na swoim przedramieniu

nie potrafiła przestać
im więcej próbowała się tego wyzbyć, tym gorzej się to kończyło

czy posuwając się do aż tak skandalicznych czynów, była w stanie zapewnić sobie szczęście?

z sekundy na sekundę ten szept stawał się coraz wyraźniejszy

przeciągnęła drżącą ręką po drodze, jaką uformowała krew, powoli próbując ją zetrzeć.
nie przyniosło to upragnionego skutku.

nie chciała tego widzieć,
nie po godzinach wpatrywania się w to, co zrobiła.

wpadła w panikę.

zaczęła desperacko pocierać rękę, próbując pozbyć się krwistego osadu.
na marne.

zmoczyła ręcznik i powtarzając czynność, gorączkowo usiłowała zedrzeć ze skóry warstwę czerwieni.
łzy napłynęły do jej oczu, widząc, że podrażniona skóra tylko wzmaga widoczność krętej drogi na jej bladym ciele.

wtedy zrozumiała.

słuchała go, wykonywała jego polecenia,
ba, w dodatku jak dobrze.

wiedziała, że powinna podążać za kimś innym.
lecz nigdy nie śledziła tłumu
chodziła własnymi drogami, błąkając się w zawiłych i krętych korytarzach życia.

złapała twarz w dłonie i zaczęła płakać. łzy strumieniami wypływały z jej oczu rozmazując resztki jej makijażu.

mówiłem, zaśmiał się głos w jej głowie
mówiłem, że będziesz moja...

teraz płać za to cenę. 

10/03/22

bezdenna pustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz