8

685 40 47
                                    

- Co robisz?- Jak duch za Punz'em pojawił się Techno. Miał założone ręce na piersi i przyglądał się niższemu.

- Jak długo tu stoisz?-

- Minuta po tym jak przyszedłeś.- Złapał za gumkę do włosów i uwiązał je w wysokiego kucyka.

- To po co się pytasz?- Zaczął wszystkie opakowania chować z powrotem do siateczki.

Dave nie chciał się mieszać jednak kiedy widział ze Luke zaczął przeglądać leki, zainteresował się tym. W końcu blondyn musiał mieć jakiś powód.

Ironiczne było to jak po całej sytuacji Luke zmienił nastawienie. Może nie do końca, nie miał zamiaru być na nią zły bo gdzies wiedział ze to nie jej wina a on już dawno uporał się ze stratą siostry. Teraz mógł dostrzec to że ona tez cierpiała, nawet gorzej niż on. Poczuł potrzebę opiekowania się Ivy, tak nagle.

Ivy POV

Obudziłam się w totalnych ciemnościach, podejrzewam że to kogoś pokój. Nie wiem, która jest godzina ale chyba późno.

Szczypały mnie oczy od wcześniejszego płakania. Przetarłam pałacami oczy i uniosłam się siadając na łóżku.
Nie miałam nic do zrobienia, bo co miałam tu siedzieć?

Kiedy otworzyłam delikatnie drzwi od pokoju oślepiło mnie światło, powodując że przymrużyłam powieki. Pamiętając że znajdowałam się w pokoju Luke'a wyszłam na lewo a później prosto kierując się do pokoju Niki.

Dziewczyna jako jedyna z czterech miała łazienkę w pokoju, wszystkie dziewczyny w domu miały własne łazienki. Ogółem cały dom posiadał ich siedem, dwie kuchnie, dwadzieścia sześć pokoi, salkę treningową, trzy biura i składzik w którym była wszelkiego rodzaju broń.

Kiedy weszłam do średniego pokoju zauważyłam ze nikogo nie było wiec Niki musiała siedzieć w swoim i Punz'a biurze. Zabrałam jej jakieś ciuchy z półki i poszłam się umyć.

Po wzięciu prysznica i umyciu włosów, co zajęło mi niecałe dwadzieścia minut ubrałam się w szare dresy i czarny T-shirt. Nie suszyłam włosów bo po co.

Mam szczerą nadzieje ze Punz pojechał do Apteki i kupił to o co prosiłam. Modliłam się jednak żeby nie zaglądał co to są za leki. Już pieprzyć antydepresanty, jak miałam wytłumaczyć po co mi antykoncepcyjne. Prosze żeby tylko o to nie pytał.

Powoli zeszłam po schodach do pierwszej kuchni, która była obok salonu, pod piętrem. Jak zwykle nikogo tu nie było, ja się pytam, gdzie jest te dwadzieścia sześć osób. Dopiero kiedy weszłam do kuchni, okazały się być tam dwie osoby.

Z opowieści Niki wiem ze Dream wraz z Sapnap'em zazwyczaj przebywają w sali treningowej a George im towarzyszy. Karl wraz z tubbo w ogrodzie lub w swoich pokojach, Wilbur też. Reszta nie wiem.

Nie co się wzdrygnęłam kiedy zauważyłam Technoblade i Luke'a. Właściwie sama nie wiem po co tu zeszłam, mogłam siedzieć u Niki w pokoju. A No tak, leki.

- Umm, Luke?- Zawachałam się zanim nazwałam chłopaka po imieniu, mógłby się zdenerwować.

- Po cholere ci antydepresanty?-

Polsat

𝚂𝚑𝚎 𝚒𝚜 𝚖𝚒𝚗𝚎 || PunzWhere stories live. Discover now