9

718 40 58
                                    

- Po cholere ci antydepresanty?-

Miałam wrażenie ze doskonale zna odpowiedź na to pytanie, jednak chciałby to usłyszeć z moich ust.

Dobrze ze nie zapytał o antykoncepcyjne, byłabym w dupie.

Rozglądnęłam się w poszukiwaniu czegoś lub kogoś kto mnie uratuje. Kiedy mój wzrok padł na różowo-włosego, ten patrzyła wzrokiem ,,nawet na mnie nie patrz" i zabierając kubek z herbatą albo kawą wyszedł z kuchni.

- Po co pytasz, widzę że wiesz.- Wzruszyłam ramionami i usiadłam na blacie. - Skoro jest tu pare osób w wieku 18 lat to kiedy oni chodzą do szkoły?-

- Trzy razy w tygodniu. Nie zmieniaj tematu.-

- Naprawdę nie chce mi się tłumaczyć, przepraszam.- Machnęłam ręką. Nie chciało mi się o tym rozmawiać, i opowiadać o połowie swojego życia.

- Powiedz kiedy będziesz chciała.- Położył głowę na blacie. Był zimny a go bolała głowa, skutki bezsenności. Przespał cztery godziny w ciągu trzech dni.

Skąd to wiem, idzie zauważyć. No i w sumie słychać jak w nocy chodzi po domu.

- Weź sobie z siatki przeciwbólowe i nasenne, a później idź spać. Porozmawiam z Techno.- Chłopak najwidoczniej nie mając siły się kłócić łykną dwie kolorowe tabletki i udał się po schodach na górę.

Strasznie nic mi się nie chciało, jednak i tak pod każdym względem wszystko pchało mnie do rozmowy z Techno.
Nie chcąc odstawiać tego na inny termin udałam się do biura w którym prawdopodobnie siedział. Jeśli go tam nie było prawdopodobnie trenował z chłopakami

W drodze do starszego zaczęłam wszystko analizowac, i czemu tym wszystkim do cholery był Luke?! Zdałam sobie sprawe że nie zuwazyłam że nosi sygnety i maluje paznokcie na czarno, może to dziwne ze zwracam uwage na tekie szczegóły ale tak po prostu już mam.

Nie mogłam sie nad tym dłużej zastanawiac bo doszłam juz do biura różowo-włosego. Podniosłam rekę i zapokałam trzy razy, kiedy nie usłyszałam odpowiedzi mogłam przeczuwac że szef jest pod ziemią.

Z jękiem niecheci, już szybciej poszłam do sali treningowej. Nie chciałam tam iśc bo prawdopodobnie przebywam tam też Dream i George, a nie uśmiecha mi się ich widziec.

Kiedy byłam już w pomieszczeniu okazał mi się naprawdę.. ładny? Zadziwiajacy widok? Może tak, oniesmielający. Nie podobał mi się techno, gustuje w innym typie ale kurwa. Dave miał na sobie dresy i czarną przylegającą bokserke na na rękach zawiazane bandaże bokserskie. Jego warkocz był troche rozsypany a włosy z przodu przyklejały mu się do czoła. Nawalał w worek, że aż bałam sie podejśc.

Przęłknęłam śline w gardle, pozostała trójka na sali siedziała pod ścianą, rozmawiając. Niepewnie podeszlam do Techno, widziałam jak zauwazył mnie kontem oka. Przestał uderzać w wiszący worek i sięgnął po wode. Po upiciu sporego łyka, spojrzał na mnie.

- Chcesz coś?- Przez jego ton upusciłam głowe w dół, patrząc na podłoże.

- Chciałam się zapytać jak to teraz będzie wyglądac, ja nie mam gdzie mieszkać i w sumie podoba mi sie tutaj. Ale nie chce wam sprawiać problemu, mam jeszcze szkołe i musze trenować.- Przewrócił oczami, co mnie zdezorientowało.

-Nie ma z tym problemu i nie zachowuj się jakbym miał cie zabic, nie jestem osoba bez uczuć. Przez to co zrobiłaś traktuje cie jako swojego człowieka. Do szkoły mozesz dojeżdżać albo ktoś bedzie cie zwoził, poprosze jeszcze Hannah żeny z toba poszła na jakies zakupy czy co wy tam robicie.- Wziął wdech. Naprawde nie rozumiem jak to powiedział bez oddychania. - Nie rozumiem jedynie o co ci chodziło z terenowaniem.-

-Um, trenuje zawodowo siatkówke, czasami wyjeżdż2am na zawody wiec może mnie nie byc. Jak pewnie wiesz, umiem strzelać i trenuje boks.- Niemal recytowałam z własnej pamieci. - Tylko że ja chodze pięć dni w tygodniu do szkoły, a nie trzy.-

- Okej, rozumiem.-

-Jest jeszcze jedna sprawa.- Skniął glową że mam kontynuować. -Proszę, zrób Punz'owi dzisiaj wolne. Zauważyłam że za mało śpi, w kuchni miałam wrażenie jakby miał zemdleć więc poprosiłam go żeby poszedł spać. Odpowiedział szybkim "Okej".








Wie ktoś czy Punz ma coś przeciwko scena 18+?

𝚂𝚑𝚎 𝚒𝚜 𝚖𝚒𝚗𝚎 || PunzOù les histoires vivent. Découvrez maintenant