14

788 48 76
                                    

Ivy robiła herbatę sobie i osobą siedzącym w salonie, na kanapie.

Był wieczór a oni postanowili posiedzieć razem, oczywiscie nie wszyscy.

Sytuacja z popołudnia umilkła, nikt nic nie wspominał, ale w powietrzu było czuć niekiedy gęstą atmosferę. Co dziwne blondynka miała na sobie bluzę Luke'a, kiedy Niki zapytała dlaczego ta jedynie wzruszyła ramionami.

Odkładając czajnik pchnęła ręką trzy kubki wylewając ich zawartość na bluzę i spodnie. Dwa kubki się zbiły za to jednej nie wiadomo jak ale przetrwał.

Ivy rozszerzyła oczy w szoku a obraz zaczął się zamazywać przez nadchodzące łzy. Brzuch piekł niemiłosiernie, w końcu wylała na siebie wrzątek.

Kiedy się poruszyła stanęła na szkle jednak mimo takiego bólu nie wydała żadnego odgłosu. Mógłby się wydawać ze minęło pięć minut, jednak to były tylko dwie sekundy.

I w ciągu dwóch sekund jakie spowodował huk rozbijanych kubków Punz, Niki, Techno, Wilbur i o dziwo Karl który siedział z swoim chłopakiem, przybiegli do kuchni.

Blondynka podniosła głowę patrząc na nich wszystkich a łzy zaczęły sie toczyć po jej policzkach. Najpierw chyba każdy myślał ze to przez ból jaki spowodowało szkoło i wrzątek.

Złapała się za głowę mocno szarpiąc swoje włosy.

- Prosze, wysłuchaj mnie.- Spojrzała na punza błagalnym wzrokiem. - Nie chciałam zniszczy twojej ulubionej bluzy. To przez przypadek, nie chciałam.- Pociągnęła nosem. - Prosze nie bij mnie.- Z powrotem spuściła wzrok. - Nie bij mnie..-

Niki w szoku zasłoniła swoje usta dłońmi, miała ochotę upaść, a z oczu miała ochotę wypuścić łzy. Techno może i by tego nie przyznał ale właśnie w tym momencie łamało mu się serce, podświadomie otworzył usta.

- Ivy..- Odezwał się William, który sam był w nie małym szoku. Karl już dawno pozwolił swoim łzom opuścić powieki.

Nikita drgała niespokojnie a kiedy miała upaść potrzymał ją Dave. Zaś blondyna cały czas zanosiła się łzami.

- Ivy, nie uderzę cię. Obiecuje.- Słowa wypowiedziane przez blondyna były jak zaklęcie.

Dziewczyna wypuściła drżący oddech i podniosła głowę napotykając się na niebieskie oczy Luke'a które się w nią wgapiały.

- J-ja,- Przerwała na chwile. - on kiedy coś robiłam nie tak, bił m-mnie. To on mnie d-dotykał kiedy nie chciałam. Jak mnie zostawił mój tata powiedział że to moja w-wina że jestem tak beznadziejna.- Luke nie wytrzymywał, nie chciał, nie, on nie mógł tego słuchać. Jak ktoś mógłby chcieć skrzywdzić tą dziewczynę.

Wymownie spojrzał na innych żeby sprowadzono Tinę. Sam objął drobną sylwetkę swoimi ramionami pozwalając się jej w siebie wtulić.

- Wiesz? Znajdę i zabije.-

Kiedy przyszła brunetka kazała położyć dziewczynę na kanapie a sama zajęła się wyjmowaniem szkła. Jak stwierdziła oparzenie nie było bardzo poważne jednak lepiej żeby żaden materiał się z tym nie spotkał, przynajmniej na brzuchu.

Wszyscy stwierdzili ze nie będą meczyc blondynki i pozwolą jej iść spać, oczywiscie w pokoju Punz'a.

Sami musieli zająć się wkurwionym Lukiem który wyglądał jakby miał roznieść polowe miasta w pył.

- Znajdę i zabije. Powyrywam ręce i nogi a później zszyje i zrobie to jeszcze raz.- Mamrotał pod nosem.

Sam nie zdawał sobie sprawy czemu aż tak bardzo to na niego wpłynęło. Może w pewien sposób zależało mu?

- Kurwa stary uspokój się!- Uniósł się wreszcie Sapnap.

- Nie moge! Nie moge znieść tego ze nic nie moge zrobić.-






Zrobić z tą sytuacją edita?

𝚂𝚑𝚎 𝚒𝚜 𝚖𝚒𝚗𝚎 || PunzWhere stories live. Discover now