10

711 41 40
                                    

- Skoro już tu jesteś, chciałabyś może potrenować?- George wstał z swojego miejsca pod ścianą i uśmiechną się zadziornie.

- W czym się specjalizujesz? Myśle ze nie tylko w sprzedaży narkotyków.- Odchyliłam głowę do tyłu, zamykając przy tym oczy i uśmiechając się.

- Preferuje miecze, lub dla amatorów ,,większe noże", a ty?- Podszedł do szafki która po naciśnięciu guzika się otworzyła i wysunęły się różne bronię.

Techno przypatrywał się wszystkiemu z uwagą na twarzy, nie wiedziałam co robi pozostała dwójka bo ich nie widziałam.

- Walczę wszystkim, dosłownie. Myśle jednak ze najlepsza jestem w posługiwaniu pomyślmy... własnymi rękami.- Lubie to, lubie walczyć. - Potrafię strzelać z broni, łuku, biczami, nożami, mieczem, sztyletem dosłownie wszystkim, nawet długopisem.- Lubię walczyć jednak moim ulubionym sposobem jest walka wręcz. - Mi pasuje, macie bandaże na ręce jeszcze?- Dave kiwnął głową i podał mi czystą rolkę, białego materiału.

Dokładnie zawiązałam je na dłoniach. Mogłabym odmówić ale w końcu nie mam nic lepszego do roboty na ten moment.

***

- Nic ci nie jest?- Spytał Techno.

- A wyglądam?- Miałam małe przecięcie na mostku, nad piersiami i leciała mi krew z nosa ale satysfakcjonowało mnie że moj przeciwnik jest w gorszym stanie. Chociaż on dobrze stoi a ja się kiwam na boki.

- To było dobre.- Powiedział George kiedy na niego popatrzyłam, aż dziwne. Podczas całego wydarzenia zamieniliśmy pare zdań i chyba się już nie nienawidzimy.

- Wiem.- Oparłam się placami o ścianę i zamknęłam oczy. Kręciło mi się w głowie, czułam spływającą krew po moim dekolcie i bluzce.

Moje długie blond włosy były posklejane od potu a końcówki były we krwi.

- Wiesz co, jednak źle się czuje.- Później jedynie widziałam ciemność i poszukam jak ktoś mnie łapie.

Punz Pov

- Tina kurwa chodź tu!- Obudził mnie wrzask Techno, musiało się coś stać bo Tina to nasza lekarka.

Natychmiast wstałem z łóżka próbować się nie zaplatać w kołdrę. Zbiegłem po schodach szybkością sprintu a przede mną biegła Tina. Oboje wbiegliśmy do kuchni a ta rzuciła się do szafki w której miała rzeczy do leczenia.

- Co się stało?- Spytała wyjmując apteczkę i pare innych.

Serce niemal mi stanęło kiedy zobaczyłem że na stole leży blondynka, we krwi. Miała spore przecięcie na mostku, głębokie i cały czas lała się z niej krew. Na oko wyglądała na zrobioną nożem ale ja się nie znam.

- Będzie do szycia i..- Zanim zdążyła dokończyć blondynka podniosła się gwałtownie nabierając powietrza do płuc. - Trzymajcie ją żeby nie wstała, musi leżeć.- Techno trzymał jej barki zmuszając do leżenia. - Wiec będzie do szycia, moge teraz co najwyżej zmniejszyć krwawienie ale nie zszyje tego teraz, musi jechać do szpitala.- Źrenice Ivy powiększyły się diametralnie na wspomnienie o szpitalu.

- Nie, nie, nie..- Mamrotała pod nosem, próbując się przy tym wyrwać. Nie wiedziałem co mam robić, patrzyłem. - Nie chce, nie do szpitala błagam.- Znowu zamknęła oczy.

- W takim razie lecisz Dream po wszystko co mi potrzebne już!-

***

Kiedy wszystko się uspokoiło przenieśliśmy Ivy na kanapę. Miała zszytą ranę i biały opatrunek, Tina jeszcze po lekarsku obmyła ją z krwi. Wszyscy poszli do siebie, jedynie ja siedziałem w salonie na przeciwko obserwując.

Zastanawiało mnie, kto jej to zrobił do momentu w którym nie popatrzyłem się na Georga. Wyglądał jeszcze gorzej na co miałem ochotę parsknąć śmiechem.

Ivy Pov

Gwałtownie podniosłam się do siadu, nabierając powietrza. Po sekundzie mogłam stwierdzić że znajduje się w salonie a na mojej klatce piersiowej znajduje się opatrunek. Miałam jakieś tam przebłyski w głowie ale machnęłam na to ręką.

- Żyjesz?- Spytał znajomy głos. Spojrzałam w bok a na drugiej kanapie siedział Luke, który bacznie mi się przypatrywał.

- Chyba, boli mnie głowa i spać mi się chce.-

- Idź spać, powiem innym ze sie obudziłaś.-

𝚂𝚑𝚎 𝚒𝚜 𝚖𝚒𝚗𝚎 || PunzWhere stories live. Discover now