74

1.1K 67 5
                                    

- Kama! - Krzyknął Filip gdy wyszedł na korytarz przedszkola.

- Hej brzdącu. - Kucnęła przy nim.

- A gdzie mama?

- Mama w pracy. Ubieraj się. Dziś ja ciebie odbieram.

- Super! A Mateusz?

- W samochodzie, czeka na nas. - Kamila pomogła chłopcu zmienić buty i przebrać spodnie. Resztę Filip chciał już sam ubrać, łącznie z zawiązaniem butów.
- Zdolny ten Pani syn... - Kamila usłyszała za plecami. Odwróciła się a wysoka blondynka uśmiechnęła się do niej. Chciała zaprzeczyć, że to nie jej syn, ale w sumie po co...
- To prawda. Dziękuję...

- Mój to jeszcze na noc pieluchę potrzebuje. - Ciągnęła.

- Wie Pani...każde dziecko inaczej dorasta... - Sama zastanawiała się nad tym co mówi, bo nie miała bladego pojęcia o dzieciach. - Gotowy? - Zwróciła się do Filipa.

- Gotowy! - Zeskoczył z ławeczki i chwycił Kamilę za rękę. Ta na odchodne pożegnała się krótkim do widzenia z blondynką i wyszli z przedszkola. - Gdzie jedziemy? - Zapytał, gdy zapinała mu pasy w foteliku.

- Wiozę was na weekend do dziadków.

- Znowu? - Wyjeczal Mateusz.

- Ale do drugich kochanie...

- Jedziemy do Gucia!

- Hurrraa...! - Przekrzykiwali się nawzajem.

- Tak. Jedziecie do Pana Wojtka i Pani Eli na weekend a ja zabieram mamę na wycieczkę.

- A my?

- A wy następnym razem. - Podjechali pod szkołę. Kilkanaście minut później z budynku wyszła Basia.

- A wy co tutaj robicie? - Zapytała kompletnie zaskoczona widząc dzieci już w samochodzie.

- Jedziemy.... - Kamila podeszła i pocałowała swoją dziewczynę. Otworzyła jej drzwi, zabrała torbę z książkami. - Zapraszam kochanie.

Basia zdezorientowana zapytała. - A ty nie w pracy? Co jest grane?

- Nic kochanie. Wsiadaj...

- Gdzie jedziemy? - Odwróciła się do chłopców, gdy uśmiechnięta Kamila wciąż milczała.

- Do Gucia! - Krzyknęli i wrócili do oglądania bajek w zagłówkach siedzeń.

- Co? Kamila! Mów, o co tu chodzi! Już jedziemy, ja nie mam ubrań, mam sprawdziany do sprawdzania... - Próbowała dalej wymieniać, gdy Kamila zatrzymała się na światłach i spojrzała na swoją kobietę.

- Kochanie. Wszystko jest w bagażniku. - Ruszyła ponownie w drogę.

- Powiesz mi w końcu? - Zapytała delikatnym i spokojnym głosem.

Kamila położyła rękę na udzie swojej dziewczyny. - Dzieci jadą na weekend do Pani Eli a my...zobaczysz. Ale obiecuję, że pomogę ci ze sprawdzianami. Zgoda?

- Zgoda... Mam nadzieję, że Zapakowałaś mi wszystko co potrzeba? - Zrobiła poważną minę.

- Kochanie...białe koronkowe body na pewno. - Uśmiechnęła się.

- Ale ja się popsulam... - Basia zagryzła dolną wargę i zrobiła się czerwona.

- Co? - Zaśmiała się.

- No wiesz co...

- Chryste! Dziś!? - Zacisnęła mocniej ręce na kierownicy

- Żartuję... - Zaśmiała się. - Co ty taka nerwowa?

- Mam dużo pracy i jeszcze budowa. Nie wiedziałam, że tak ciężko będzie. Jest problem z dachówką. Dostawa się opóźnia. Okna zaraz przyjadą i będzie budowa zamknięta.

- Ostatnio zastanawiałam się, czy dobry kolor drzwi wybrałyśmy...

- Dobry. Będzie ładnie...

- Była już Dagmara?

- Gdzie?

- No u ciebie. Na jakimś zabiegu.

- Była...

- I? - Ponagliła ją.

- I pokłóciłyśmy się, więc...no nie będzie nas nachodzić prze najbliższe kilkanaście dni, moooże więcej.

- Super...

- Co?

- Chyba wolałabym spotkać się z nią, i mieć to za sobą. Niech da nam w końcu spokój.

- Dobrze kochanie. Zobaczymy jak będzie. W ten weekend jednak wolałabym o niej nie rozmawiać.

Basia odwróciła głowę w stronę szyby i zamknęła oczy. - Ja też...

Kamila podjechała pod dom swojego szefa. Nie chciała budzi swojej kobiety, ale gdyby nie pożegnała się z synami wiedząc, że nie będzie ich widzieć cały weekend, Kamila miałaby przerąbane. - Basiu, obudź się. - Szturchnęła ja.

- Mamo! - Krzyknął Mateusz. - Daj buzi bo idziemy!

- Ty to nie umiesz delikatniej? - Zwróciła mu uwagę Kamila.

Kobiety pożegnały się z dziećmi i ruszyły w dalszą drogę. - To gdzie jedziemy? - Ponownie zapytała Basia.

- Odpocząć, świętować twoje urodziny, poprzytulać się i co zechcesz.

- Oo jeju, urodziny...ja nie świętuję urodzin...

- Trzeba to zmienić kochanie. Poza tym, w tygodniu wyjeżdżam na kilka dni, więc chciałabym spędzić z tobą troszkę czasu.

Basia chwyciła Kamilę za rękę i ścisnęła. - Może być. Kocham cię.

Stara Miłość Nie RdzewiejeWhere stories live. Discover now