133

940 73 2
                                    

- Dziękuję. - Kamila odłożyła sztućce na talerz i wytarła usta serwetką.
- To było przepyszne.

- Zwykła sałatka... - Odpowiedziała Basia i dokończyła swoją porcję.

- Zawsze lepiej smakuje, jak ktoś poda. - Uśmiechnęła się i upiła odrobinę wina. Oparła brodę o ręce.
- Odzwyczaiłam się od takiej ciszy.

- A będzie tylko głośniej...

- Dużo małe dzieci płaczą? - Zapytała i zaraz dodała, widząc minę blondynki.
- No co? Nie wiem przecież.

- Ty nigdy nie miałaś nic wspólnego z niemowlakami, prawda?

- Nie. Nawet nie trzymałam takiego dziecka na rękach. To źle?

- Nie, po prostu to...dziwne.

- No nie wiem...nigdy nie ciągnęło mnie do dzieci a w szczególności takich małych. Co się w ogóle z nimi robi?

Basia zaśmiała się. - Nic się nie robi. Noworodki większość czasu śpią i jedzą. Dopiero po miesiącu, czy dwóch zaczynają się rozglądać. Ogólnie to leżą, albo trzeba je nosić, przewijać, karmić i tak w kółko. Później dochodzą jakieś maty, leżenie na brzuchu, łapanie zabawek, pierwszy uśmiech... i różne takie. - Basia zamrugała kilka razy, aby Kamila nie zobaczyła jej łez wzruszenia.

- No dobrze...zaczynam się denerwować.

- Czym?

- Dzieckiem.

- No nie żartuj. - Ponownie zaczęła się śmiać. - Przecież ja jestem.

- No ale i tak... Skończy się długie spanie, spokój, oddawanie dzieci do dziadków, kolacyjki...

- To, co wymieniasz to pikuś w porównaniu z dzieleniem łóżka z dzieckiem. - Uśmiechnęła się.

- Co?

- A co ty myślisz, że ja będę co chwilę wstawać, wyciągać i odkładać dziecko do łóżeczka? Może jeszcze do drugiego pokoju?

- Będzie z nami spało? - Zapytała zaskoczona.

- Tak kochanie. Między nami dokładnie. Także...seks możesz wybić sobie z głowy...

- Czy możemy....

- Nie, nie możemy wstrzymać się z dzieckiem. - Pogroziła jej palcem i powiedziała z rozbawieniem. - Ja już wiem, co ci chodzi po głowie. Czas dorosnąć moja droga.

- Dobrze, tylko sprawdzam, czy się nie Rozmyśliłaś...

- Nie, nie rozmyśliłam. Mogę pozbierać? - Wskazała na stół.

- Ja to zrobię. Możesz iść już na górę.

- A przygotowałaś wszystko? Bo ja nie wiem, jak to się tam robi.

- Trzeba odczekać dwadzieścia minut, żeby się rozmrozilo, a później kolejne piętnaście na zużycie.

- To kiedy wyciągniesz?

- Jak posprzątam. - Podeszła do blondynki i pocałowała ją w szyję. 
- Zanim się wykąpię, zanim cię wycałuję, będzie akurat. - Musnęła jej usta i odeszła do kuchni.

- To ja czekam... - Basia zostawiła talerze i poszła na górę.

Kamila sprzątnęła po kolacji i ruszyła za swoją kobietą. Blondynka wykąpana siedziała na łóżku i wpatrywała się w ścianę. - Wszystko okej? - Podeszła do niej i uklękła przy łóżku.

- Tak. - Uśmiechnęła się. - Zamyśliłam się tylko.

- No dobrze. - Kamila wstała i poszła po zestaw. Zrobiła sobie miejsce na szafce nocnej. Wszystko rozłożyła.

- A może dwie dawki wezmę?

- Nie wiem kochanie. Pani doktor nic takiego nie mówiła.

- Popatrz, jak tego mało jest. - Wskazała na fiolkę.

- Dobrze. Wyciągnę dwie. Pani doktor powiedziała, że nasienia tego dawcy jest jeszcze w banku, więc nie mamy się co martwić. - Kamila słyszała, jak Basia oddycha głęboko. Odwróciła się i spojrzała na nią. - Denerwujesz się?

- Tak.

- Dlaczego?

- Nie wiem. Po prostu....jakoś tak. Idź do łazienki.

- Dobrze... - Kamila poszła wziąć szybki prysznic. Po dziesięciu minutach była już obok swojej kobiety. - Położysz się? - Zapytała całując jej szyję.

- Mhm... - Basia położyła się. Próbowała skupić całe swoje myśli na tej chwili, na jej narzeczonej. Kamila dziś była wyjątkowo czuła i delikatna, co odrobinę bawiło blondynkę. Zaczynała zastanawiać się, jak to będzie, gdy będzie już w ciąży. Czy Kamila będzie się nią jakoś specjalnie opiekować, jak to miała w zwyczaju, czy może jej ciąża będzie powtórką dwóch poprzednich. Żadnej pomocy i wsparcia. Dzisiejszego wieczoru była kompletnie nieobecna, co oczywiście zauważyła jej kobieta.

- Basiu... Ty tu jesteś?

- Tak. Przepraszam. Nie umiem się skupić... chyba.

- Możemy to przełożyć...

- Pójdzie w śmieci. - Wskazała na fiolki.

- Trudno...

- Nie. Możemy już przejść do tego? I tak nie mam ochoty na seks. - Zakryła głowę rękoma i próbowała powstrzymać płacz.

- Możemy. A powiesz mi w końcu, co się dzieje?

- Nie umiem... Później... Proszę.

- Dobrze. - Kamila zeszła z łóżka i zaciągnęła nasienie do strzykawki.
- Odwróć się i oprzyj nogi o zagłówek.

- Co?

- No dawaj. Szybciej pójdzie. - Basia zrobiła to, o co Kamila ją poprosiła. Ułożyła się wygodnie i czekała. - Będzie zimne. - Uprzedziła ją.

- W porządku...

- Odpręż się... - Uśmiechnęła się delikatnie i pocałowała swoją kobietę. Wprowadziła wężyk i wstrzyknęła jej nasienie. - Musisz tak leżeć jakieś...trzydzieści minut. - Sprzątnęła wszystko z szafki, umyła sprzęt i wróciła do Basi. Usiadła na łóżku i oparła się o zagłówek. Widziała, że blondynka bardzo się stresuję. - Wszystko dobrze? - Zapytała gładząc i całując jej nogi.

- Trochę mi zimno...

Kamila zarzuciła na nią cienka narzutę pod którą spały. - Lepiej?

- Tak. Dziękuję.

- Kupiłam testy...

- Jakie testy? - Zapytała zdezorientowana.

- No ciążowe.

- Już? Kamila... - Zaśmiała się. - Przecież jeszcze czas.

- Ale ja chciałam już. - Przytuliła się do jej nogi, ręką wciąż gładziła jej wewnętrzną stronę uda. - Kocham cię.

- Ja ciebie też. - Odpowiedziała Basia i zamknęła oczy.

Stara Miłość Nie RdzewiejeWhere stories live. Discover now