113

999 69 0
                                    

- Dzień dobry. - Kamila przywitała się z ładną brunetką, która urzędowała na dole budynku.

- Dzień dobry Pani Dyrektor, Prezes prosił, aby pani od razu do niego przyszła.

- Jest u siebie?

- Tak. Nie ma dziś spotkań. Oczekuje Pani.

- Dziękuję... - Kamila ruszyła od razu do gabinetu Pana Wojciecha. - Dzień dobry...

- No, jesteś moja droga... - Podszedł i przywitał się. - Jak czuje się Basia?

- Już dobrze.

- Siadaj. - Wskazał ręką na fotel przy stole. - Długo cię nie było, już zaczyna mnie to przerastać. - Przyznał szczerze Prezes.

- Spokojnie, panie Wojciechu. Będę tutaj tyle, ile trzeba.

- To dobrze dziecko. Ja już chyba za stary na to jestem...

- Co Pan mówi? Firma świetnie prosperuje pod Panem. Z resztą, to Pańska firma.

- Jest kilka spraw, którymi chciałbym, abyś się niezwłocznie zajęła. Pozwoliłem sobie zostawić dokumenty na twoim biurku.

- Oczywiście, zaraz do tego zajrzę. - Kamila już chciała wstać, gdy prezes zaczął kolejny temat.

- Słyszałem o Sabinie...

- Ja...

- Daj mi dokończyć. Nie chcę się wtrącać. To sprawy między wami, ale macie wrócić do współpracy. Ona ma tam problemy, nie radzą sobie bez ciebie. Zadzwoń do niej proszę. Jeszcze dziś.

- Oczywiście. - Kamila wstała i skierowała się do wyjścia.

- Aa Kamilo, może przywieziesz do nas dzieci na kilka dni. Kupiliśmy basen, Ela już tęskni.

- Pewnie. Chłopcy na pewno się ucieszą. Zadzwonię później do Basi i przekaże jej, żeby dogadała się z Panią Elą.

- Dziękuję ci dziecko. Aż się chce w naszym domu przebywać jak są chłopcy. - Uśmiechnął się.

- Tak, wiem coś na ten temat, i jeszcze więcej wiem o sprzątaniu. - Zaśmiała się i wyszła z biura.
Rozsiadła się wygodnie w swoim fotelu, wyciągnęła laptopa i na szybko przeglądnęła dokumenty od prezesa. Posortowała pod względem ważności i odłożyła na bok. Poprosiła asystentkę prezesa o kawę, bo odkąd Kamila została jego prawą ręką w ważnych sprawach, mają tą samą.
Otworzyła laptopa i połączyła się z Sabiną.
- Cześć.

- Cześć, co u ciebie? Rozumiem, że nie przyjedziesz?

- Nie przyjadę...

- Jak Basia?

- Bardzo dobrze. - Delikatnie się uśmiechnęła na wspomnienie reakcji Basi na oświadczyny.

- Bardzo? Czegoś nie wiem?

- Podobno masz problem.

- Widzę, że szybko zmieniasz temat...
Potrzebuję szkolenia produktowego z podziałem na kategorie i zastosowanie.

- Nie ma sprawy. Do końca tygodnia przygotuje. Możemy umówić się na środę, w przyszłym tygodniu. Zrobimy zoom'a, tylko zorganizuj tam wszystko, a ja tutaj.

- Dobrze. Przygotuję wszystko do końca tygodnia i wyślę informacje.
Jak się mieszka w czwórkę? - Zapytała zmieniając temat.

- Fajnie. Nie mieszkaliśmy długo, bo byliśmy na urlopie prawie trzy tygodnie.

- Gdzie?

- W Chorwacji.

- To fajnie. Pogoda tutaj jest tak beznadziejna, że sama bym gdzieś pojechała. Słuchaj...co do tego, co zrobiłam. Przepraszam. Obiecuję, że jedyne, co będzie nas łączyć, to praca. Nie zostawisz jej. Widzę to.

- Nie zostawię. Poprosiłam ją, żeby została moją żoną.

- Oh...szybko. - Zmieszała się Sabina.

- Szybko? Czy ja wiem...? Po prostu tak chcę i już.

- Rozumiem. Gratuluję. Może przynajmniej zaprosisz mnie na ślub...wracając do tematu firmy, to jest jeszcze jedna sprawa.

- Słucham.

- Czy mogłabyś przyspieszyć podpisanie umowy z firmą kurierską? Bo paczki idą znacznie dłużej niż powinny, musimy zmienić pilnie firmę.

- Jasne, zaraz pójdę do Oli, i porozmawiam z nią.

- Dzięki. Do później.

- Cześć. - Kamila zakończyła tą dziwną rozmowę z Sabiną i skupiła się na swojej pracy. Miała jej mnóstwo. Liczyła, że upora się z pilnymi sprawami w ciągu tygodnia. Nigdy nie pragnęła tak szybko wrócić do domu, jak teraz.

Stara Miłość Nie RdzewiejeWhere stories live. Discover now