119

927 67 0
                                    

Kamila weszła do kuchni i uśmiechnęła się szeroko na widok, jaki zastała. - Dzień dobry. Widzę, że niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.

- Dzień dobry kochanie. - Uśmiechnęła się Ela i rozlała na patelni ciasto na kolejnego naleśnika.
- Naleśniki są dobre na wszystko.

- Nawet na wczesne śniadanie - Powiedział Pan Wojciech i wcisnął do ust kolejny kawałek. - Widzę, że znowu zrobiłaś sobie wolne... - Dodał po przełknięciu kęsa.

- Stary a głupi! Jak możesz... - Pokiwała głową i skarciła go wzrokiem.

Kamila usiadła obok swojego szefa i upiła kawy, którą podała jej starsza kobieta. - Pracuję, przed chwilą zamknęłam temat nowej firmy kurierskiej. Zjem i jadę do pracy szefie. - Zasalutowała.

- Kamilo... - Zaczął mężczyzna. - Nie gniewaj się na mnie. Długo cię nie było, a wiesz, że ja lepiej się czuję jak jesteś obok.

- Spokojnie Panie Prezesie, wszystko jest pod kontrolą. Wszystkie sprawy, które dostałam są w toku. W przeciągu miesiąc powinnam dopiąć całość. - Rozsmarowała sobie serek na naleśniku i zawinęła.

- Ale dochodzą kolejne. Ja na prawdę czuje się spokojniej i mniej się stresuję, gdy wiem, że najważniejsze zadania przechodzą przez twoje ręce.

- Panie Wojtku, ja się cieszę, że mi Pan ufa i doceniam to. Wszystko na prawdę jest pod kontrolą.

- Może daj jej podwyżkę, skoro tak biadolisz. - Wzruszyła ramionami Elżbieta.

- Może masz rację...

- Nie trzeba. Jest dobrze, jak jest. Prędzej potrzebowałabym asystenta albo asystentkę tutaj, na miejscu.

- Znajdź, zatrudnimy. - Dopił kawę i zaczął zbierać się do pracy. - Jedziesz do biura, czy do domu?

- Jedzie do domu. - Odpowiedziała za nią Elżbieta.

- No...to chyba jadę. Po drodze zadzwonię do Sabiny i omówię z nią ostatnie szkolenie.

- Dobrze. W takim razie widzimy się za kilka dni?

Kamila zmarszczyła brwi. - Zobaczę...nie wiem jak w domu będzie... - Uśmiechnęła się delikatnie do Pana Wojciecha. - Dam znać. Dobrze?

- Idź już skarbie. - Elżbieta wzięła swojego męża pod rękę i wyszła z nim przed dom.
Kamila w tym czasie dokończyła śniadanie i dopiła pyszną kawę.
- Na stare lata robi się okropnie nieporadny.

- No niech Pani tak nie mówi. Pan Wojciech ma dopiero... sześćdziesiąt pięć?

- Dziecko... Dobrze, że on tego nie słyszy. Sześćdziesiąt trzy!

- No...młody facet.

- Wracając do ważnych tematów...jedziesz do Basi?

- Jadę.

- Co zamierzasz jej powiedzieć? Jeśli oczywiście mogę wiedzieć?

- Zaproponuję kompromis.

- Kompromis? Co ty wymyśliłaś?

- Wciąż wymyślam. Chcę, żeby była zadowolona ona, i ja. Zobaczy co z tego wyjdzie. Dam znać jak mi poszło.- Kamila wstała od stołu, podeszła do kobiety i dała całusa w policzek. - Nie wiem, co bym bez was zrobiła... - Jeszcze raz przytuliła Elżbietę. - Zadzwonię później. Paa. - Wzięła swoją torbę i wyszła prędko z domu.
Po drodze zadzwoniła do Sabiny.
- Hej, jak tam po szkoleniu?

- W porządku. Na następny dzień ludzie mieli całkiem inne podejście do pracy. Dziękuję ci kochana, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.

- Nie ma sprawy. Taką mam pracę.

- Przecież wiem, że nie do końca...

- Robię to na prośbę Prezesa.

- A co u niego? Bo rzadko się odzywa.

- Co ostatnio chyba się źle czuje. Wracam właśnie od nich bo byłam od wczoraj i ciągle mnie naciska, żebym zajmowała się jego sprawami. Muszę kogoś zatrudnić.

- Przylecę na kilka dni, jak się tutaj odrobinę uspokoi. Może się zobaczymy? - Zapytała niepewnie.

- Jak będę w firmie to oczywiście.

- A jak nie będziesz? Nie mogę przyjechać do Ciebie?

- Sabina. To nie jest najlepszy pomysł i dobrze o tym wiesz...

- Przesadzasz...zaręczyłaś się. Wszystko idzie zgodnie z twoim planem. Nie będę ingerować.

- Plany a rzeczywistość to...w każdym razie...nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem...

- Co zrobiłaś?

- Nic. Zwykle nieporozumienie.

- I nie jesteś już zaręczona? - Zaśmiała się Sabina.

- Oczywiście, że jestem. Skąd to pytanie? - Oburzyła się.

- Tak odebrałam twoja wypowiedź. Przepraszam, nie chciałam....

- Nie ważne. Sabina, będziesz miała przyjechać, to daj znać. Zobaczymy, czy się spotkamy. Dobrze?

- Dobrze. Miłego dnia kochanie.

- Narazie...

Stara Miłość Nie RdzewiejeWhere stories live. Discover now