Rozdział 1

174 9 0
                                    


Nadszedł dzień wyprowadzki. Z jednej strony cieszę się, że wyrwę się z tego miejsca, ale z drugiej nie chcę żegnać się z Cami. Wspierała mnie w każdej trudnej chwili, nie wyobrażam sobie, żeby jej przy mnie nie było. Mam wrażenie, że nie dam rady bez niej.

Z moich myśli wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Szybko schodzę na dół i widzę moją przyjaciółkę.

-Nie wierzę, że się wyprowadzasz. – mówi, po czym mnie przytula.

Odwzajemniam uścisk równie mocno, korzystając z ostatnich kilku minut, kiedy mam ją przy sobie. Jeszcze nie wyjechałam, a już cholernie za nią tęsknię. Po moim policzku spływa pojedyncza łza, kiedy myślę o tym, że już nie będziemy widywać się codziennie, jak to było do tej pory. Szybko ją wycierałam i odsuwam się od blondynki za nim całkiem się rozkleję.

-Tak, ja też nie mogę w to uwierzyć.

- Masz dzwonić codziennie i o wszystkim mi na bieżąco mówić. – rozkazuje, wskazując na mnie palcem.

- Będę dzwonić, aż będziesz miała dość.

-Harper musimy jechać! – Słyszę głos mojej mamy z drugiego pokoju.

Żegnam się z Cami i wsiadam do samochodu, spoglądając ostatni raz na nasz mały domek. Mimo wszystko będzie mi brakowało tego miejsca. Mam więcej złych wspomnień niż tych dobrych, ale jednak tutaj się wychowałam.

-Nie martw się, w Beacon Hills szybko poznasz nowych znajomych. – mówi moja rodzicielka, posyłając mi ciepły uśmiech.

- Wiem mamo.

Po kilku bardzo długich godzinach jazdy jesteśmy już na miejscu.

Moim oczom ukazuje się piękny i duży dom ogrodzony niewielką bramą, przez którą właśnie wjeżdżamy. Przed domem stoi huśtawka, stolik oraz kilka krzeseł ogrodowych.

Wysiadam z samochodu i wchodzę do środka. Na wejściu ukazuje się kuchnia, w której znajduje się wyspa kuchenna, a obok niej 4 krzesła, naprzeciwko jest całkiem spory blat, stoi tam również kuchenka, piekarnik, oraz kilka szafek. Kuchnia jest połączona z ogromnym salonem. Na środku stoi kanapa z narożnikiem, a obok niej niewielki stolik kawowy oraz telewizor. W kącie po prawej stronie znajduje się fotel, a obok niego palma doniczkowa, która nadaje pomieszczeniu przytulny nastrój. Całe wnętrze ma wystrój nowoczesny w jasnych kolorach i ciemnymi detalami.

- Na górze po prawej stronie w drugich drzwiach jest twój pokój. – wtrąca nagle tata, wnosząc kartony do salonu.

Kiwam głową i wchodzę na górę. Otwieram drzwi, a moim oczom ukazuje się najpiękniejszy pokój, jaki kiedykolwiek widziałam.

Przy ścianie stoi wielkie łóżko, a obok niego szafka nocna. Po drugiej stronie pokoju stoi biurko oraz szafa z lustrem. Ściany są w kolorze jasnej szarości jak reszta mebli. Podobnie jak w salonie wystrój jest nowoczesny z czarnymi detalami, co bardzo mi się podoba.

Po chwili zauważam dodatkowe drzwi. Postanawiam od razu sprawdzić, co się za nimi kryje. Kiedy je otwieram, momentalnie zamieram. Własna łazienka. Nigdy nie miałam własnej łazienki i stąd mój zachwyt. W starym domu mój pokój był naprawdę mały. Znajdowało się w nim jedynie łóżka, niewielkie biurko oraz szafka na ubrania.

Coraz bardziej cieszę się z tej przeprowadzki.

– Jak ci się podoba pokój? – pyta moja mama, wchodząc do środka.

– Jest cudowny – odpowiadam z zachwytem.

– Jutro pomogę ci się rozpakować, a teraz chodź na kolacje, zamówiliśmy pizzę – mówi z uśmiechem, po czym schodzi na dół.

Po kilku minutach robię to samo.

– Jutro jadę rano do pracy – odzywa się tata, kiedy siadam do stołu. – mogę od razu zawieźć cię do szkoły. – dodaje, unosząc na mnie zmęczone spojrzenie.

– Okej, dzięki.

Po kolacji wracam do siebie. Wykonuje wieczorną rutynę, a następnie kładę się do łóżka. Postanawiam zadzwonić jeszcze do Cami, za którą zdążyłam już się stęsknić.

Po godzinie rozmowy zasypiam w objęciach morfeusza.

New lifeWhere stories live. Discover now