Rozdział 20

50 7 0
                                    

Ze snu budzą mnie promienie słońca, wpadające przez okno, znajdujące się niedaleko łóżka. Chwytam telefon, by zobaczyć która godzina. Jest za dwadzieścia ósma, więc dosyć wcześnie. Aiden jeszcze śpi, więc wstaję tak, aby go nie zbudzić i przebieram się w czarne jeansy oraz koszulkę tego samego koloru. Zwykle, gdy budzę się tak wcześnie, leżę w łóżku przez dobre dwie godziny, dziś jednak nie potrafię przez myśl o spotkaniu z moją krewną.

– Wcześnie dziś wstałaś. – odzywa się Aiden, przecierając zaspane oczy.

– Obudziłam cię? – pytam i siadam na brzegu łóżka.

– Nie skarbie, nie obudziłaś. – Uśmiecha się czule. – Dlaczego już nie śpisz?

– Nie mogę przestać myśleć o spotkaniu i czy to na pewno dobry pomysł.

Podnosi się do pozycji siedzącej i odgarnia moje włosy za ucho. Wpatruję się w jego oczy i w jednej chwili zapominam o wszystkim.

Dalej nie mogę uwierzyć, że tak na mnie działa.

– Spotkanie jest dopiero wieczorem, więc do tego czasu możemy pozwiedzać Nowy Orlean. Przyda ci się trochę rozrywki.

– Masz rację.

Od razu po śniadaniu wychodzimy z posiadłości na ulicę Nowego Orleanu, gdzie mieszkańcy tańczą do głośnej muzyki, co mnie trochę zaskakuje. Nigdy nie widziałam, żeby tyle ludzi tak po prostu tańczyło na dzielnicy.

– Dlaczego wszyscy tańczą?

– Bez większego powodu, po prostu chcą się dobrze bawić. – odpowiada Aiden.

Nie mogę oderwać wzroku od tych wszystkim uśmiechniętych twarzy. Każdy tańczy w rytm muzyki i nie przejmuję się, jeśli się potknie lub pomyli kroki.

– Chodź, dołączymy do nich. – wtrąca brunet, chwytając moją rękę.

– Co? Nie znam tego tańca.

– Ja też nie.

Nie mam szansy się sprzeciwić, bo Aiden ciągnie mnie za rękę na środek ulicy.

– Rób to, co oni.

– Może ja popatrzę z boku. – mówię i próbuje przecisnąć się przez tłum ludzi, jednak Aiden znowu ciągnie mnie za rękę.

– Miałaś się rozerwać. – Kładzie dłoń na moim prawym policzku. – Nie skupiaj się na ludziach wokół ciebie tylko na muzyce i dobrej zabawie, okej? – Kiwam twierdząco głową.

Uśmiecha się zadowolony z siebie i okręca moją rękę tak, abym zrobiła obrót. Zaczyna ze mną tańczyć totalnie w innym rytmie niż puszczana piosenka, jednak nie zwraca na to uwagi i po chwili ja też się tym nie przejmuję. Gdy zaczyna się refren, wszyscy zbieramy się w kręgu, trzymając się za ręce. Skaczemy i śpiewamy, unosząc nasze dłonie w górę, a potem opuszczając.

Kiedy muzyka się kończy, klaszczemy w dłonie i śmiejemy się do siebie, mimo że większość nie zna siebie nawzajem.

Ani trochę nie żałuję, że dałam się namówić. To było cudowne przeżycie. Mogłam zwyczajnie potańczyć i nikt nie oceniał moich umiejętności, nikt nie patrzył krzywo na innych, jak to często bywało w Mystic Falls.

– I jak? Podobało się? – pyta Aiden z uśmiechem.

– Bardzo! – wykrzykuję z entuzjazmem. – Tutaj jest tak na co dzień?

– Może nie na co dzień, ale w każdy weekend czy święto coś się dzieje. – odpowiada, a splatając nasze palce razem.

– To miasto faktycznie ma swój niesamowity klimat.

– Mówiłem. – odpowiada z dumą w głosie, z czego oboje zaczynamy się śmiać.

Spacerujemy przez jakiś czas, zwiedzając miasto, kiedy rozbiega się dzwonek telefonu.

– To Ethan. – mówi Aiden, spoglądając na wyświetlacz.

Odbiera i od razu włącza na głośno mówiący.

– Co tam Ethan?

– Dzwonię zapytać, jak wam idzie. Znaleźliście ją?

– Tak, wieczorem mamy się z nią spotkać na cmentarzu. – odpowiada brunet.

– Na cmentarzu? – pyta podejrzliwie Ethan. – Dość dziwne miejsce na spotkanie.

– Też tak uważam. – wzdycha. – A u was jak sytuacja wygląda?

– Lepiej niż myśleliśmy. – odpowiada drugi z bliźniaków. – Matt już się pogodził, że zostanie wilkołakiem i nie stwarza problemów, ale jeszcze go nie wypuściliśmy, nie mamy pewności czy nie udaje, żeby tylko się stąd wydostać.

– Słusznie, nieważne jak bardzo będzie przekonujący, nie możecie mu aż tak zaufać.

– O to nie musisz się martwić. – mówi Ethan. – Uważajcie na siebie.

Po rozmowie z Ethanem kontynuujemy spacer, który trwa aż do wieczora.

– Musimy iść już na spotkanie. – mówi Aiden, zmieniając kierunek drogi.

Kompletnie o tym zapomniałam. Byłam skupiona na tym, jak cudowne jest to miasto i jacy przemili są tutaj ludzie, oczywiście znajdą się osoby, które powiedzą złośliwy komentarz bez powodu lub po prostu spojrzą z pogardą, ale takich ludzi jest garstka, przynajmniej z tego, co do tej pory widziałam.

– Mam złe przeczucia, może zawrócimy?

– Przyjechaliśmy tutaj z Beacon Hills, żeby się z nią spotkać, nie odwołamy tego teraz. – odpowiadam.

– Nie podoba mi się ta babka.

– Jeśli będzie coś nie tak, to po prostu wrócimy do posiadłości Klausa.

Po kilku minutach docieramy na cmentarz Lafayette, który okazał się być bliżej, niż przypuszczaliśmy.

– Nikogo nie ma, wracamy. – mówi Aiden.

– Poczekaj. – Chwytam jego dłoń, tym samym go zatrzymując. – Boisz się. – stwierdzam z uśmiechem.

– Co? Nie boję się. – odpowiada oburzony, a mi chce się śmiać z tego, jak zareagował.

Szybko jednak poważnieję, gdy słyszę szelest.

– Harper wracamy. – mówi głosem nieznoszącym sprzeciwu.

Tym razem nie mam nawet zamiaru się sprzeciwiać. Chwytam jego dłoń i odwracamy się, by uciec, jednak jest już za późno, ponieważ kobieta stoi tuż przed nami.

Unosi swoją dłoń i szepcze coś w języku, którego nie rozumiem. W jednej chwili Aiden upada na ziemię.

– Aiden! – Natychmiast klękam przed nim i kładę dłonie na jego ramionach, delikatnie nimi potrząsając, jednak to na nic. – Co ty mu zrobiłaś?! – Krzyczę na kobietę i czuję, jak po moim policzku spływa pojedyncza łza.

– Nie potrzebujemy świadków. – Uśmiecha się w sposób, który mnie przeraża, a jednocześnie denerwuje.

– Jakich świadków do cholery! – Wstaję i patrzę wprost oczy kobiety. – Mieliśmy się tu spotkać i tylko porozmawiać!

– Jesteś taka naiwna. – odpowiada z kpiącym uśmiechem. – Jesteś mi potrzebna jedynie do odzyskania mojej siostry, do niczego więcej.

– O czym ty mówisz? – pytam zdezorientowana. – Dlaczego... – nic więcej nie mogę powiedzieć, bo upadam na ziemię i widzę jedynie ciemność oraz słyszę przygłuszony głos kobiety, który po chwili znika.

New lifeWhere stories live. Discover now