Rozdział XLII - Tam gdzie koniec jest początkiem...

53 9 70
                                    

Oczami Pollen

Stałam przed lustrem w pokoju, przygotowując się na przyjęcie, podczas gdy Trixx siedział na łóżku i grał na gitarze. Dobrze wiem, że próbował zrobić mi na złość, bo zerkał na mnie co chwilę. Skąd wiem? Widziałam w lustrze, żeby nie było, że sama na niego patrzyłam. A wiem, że chciał zrobić mi na złość, bo mieszkam z nim na tyle długo, że jestem w stanie rozpoznać ten uśmiech.

Jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie i westchnęłam cicho. Chciałabym być piękna jak Duusu...

Trixx odłożył gitarę, podszedł i przytulił mnie od tyłu, kładąc głowę na moim ramieniu.

Tx - Wyglądasz ślicznie - oznajmił jakby czytał mi w myślach, a ja opuściłam głowę.

Po - Nieprawda...

Tx - Ja wiem lepiej, Kwiatuszku - szepnął, zatapiając twarz w moich włosach, a ja się zarumieniłam.

Po - Miałeś założyć muszkę... - przypomniałam, starając się uspokoić szalejące serce. Chłopak odsunął się trochę, ale nadal mnie trzymał.

Tx - Nie mogę jej znaleźć... Gdzieś przepadła i jej nie ma.

Po - Tak? - obróciłam się do niego przodem, dalej w jego uścisku i przekręciłam jego głowę w stronę biurka, gdzie leżała muszka. - Ooo patrz, znalazła się.

Tx - 2 dni jej szukałem... - mruknął zdezorientowany, podczas gdy ja wiązałam mu tą muszkę.

Po - A ja 3 minuty - zaśmiałam się, lekko go podduszając, ale zaraz poluzowałam. Kiedy skończyłam, chłopak złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Staliśmy tak przez chwilę, patrząc sobie w oczy, ale spokojnie, nic się więcej nie działo, bo ten piękny moment przerwał mój dzwoniący telefon. Znaczy... To nie tak, że ja chciałam czegoś więcej, okej!?

~~~

Niedługo później pojechaliśmy do hotelu. W restauracji było już sporo ludzi, a nadal przychodzili. Ciocia i wujek chyba poszli się przywitać, Trixx też gdzieś zniknął, a ja zostałam sama. Nagle ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął na korytarz, nawet nie zdążyłam zareagować.

D - Masz ten korektor? - niebieskowłosa puściła mnie i jak gdyby nigdy nic wyskoczyła z pytaniem, podczas gdy ja byłam bliska zawałowi. Zauważyłam, że razem z nią na korytarzu stał Nooroo, który zasłaniał szyję kołnierzem koszuli.

Po - Mam - wyciągnęłam z torebki kosmetyk, o który mnie prosiła, choć nie bardzo rozumiałam o co jej chodzi.

D - Święta jesteś, dzięki - wzięła go i zaciągnęła swojego chłopaka do łazienki. Z ciekawości poszłam za nimi.

Po - Więc po co wam mój korektor?

N - Sam chciałbym wiedzieć - przyznał i odsłonił szyję, na której widać było kilka malinek. - Na co dzień ich nie ukrywamy, więc czemu teraz tak?

D - Bo to nieelegancko wygląda - zaczęła nakładać korektor na skórę chłopaka.

N - Ale...

D - Ja tu jestem od estetyki! - fioletowowłosy zamilkł, po czym uśmiechnął się. Jeśli mam być szczera, kiedyś nie rozumiałam miłości Duusu i Nooroo. Jest między nimi dużo różnic i wydawało mi się, że one utrudniają ich związek. Jednak teraz widzę, że się myliłam, a moi przyjaciele pasują do siebie idealnie.

Między mną a Trixxem... Też jest dużo różnic...

Nt - A więc to tu zniknęliście - do pomieszczenia weszła kobieta z czerwonym pasemkiem.

The Flower - MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz