Rozdział LXIV - Nowy rok, nowe...

25 6 28
                                    

Tytuł dokończcie sobie według uznania, jeśli chcecie. Ja na przykład powiedziałabym, że nowe wszystko, ale nie traktujcie tego jako spoiler, bo to tylko taka moja randomowa myśl

A piosenka jakoś mi się wpasowała <3

Oczami Pollen

Przez pierwszy tydzień nowego roku Trixx zachowywał się jakoś dziwnie, tak jakby był smutny. Pytałam czy coś się stało, ale tylko się uśmiechał i mówił, że wszystko w porządku. Ash też nic mi nie powiedziała, ale chłopakowi chyba szybko przeszło. Ogólnie spędzali razem dużo czasu, głównie siedzieli u białowłosej. A ja spędzałam dużo czasu z Wayzzem w piekarni, albo w domu. Na zewnątrz było zimno i często padał śnieg, więc Trixx siłą wyciągnął Plagga z domu, żeby zrobić bitwę na śnieżki. Brunet wygrał. Potem rudzielec obraził się na całe dwie godziny. A potem mu przeszło.

Oczami Trixxa

Po tym co powiedział Wayzz, byłem trochę przygnębiony, czułem, że czegoś mi brakuje, ale też starałem się rozumieć jak on się czuł zdradzając Pollen. Opowiedziałem o tym Ash, ona od początku była przeciwna naszej relacji, ale próbowała mnie pocieszyć. Przesiadywałem u niej trochę egoistycznie, żeby nie czuć pustki i na początku w ogóle nie chciałem wiedzieć Wayzza.

Ale jakoś się pozbierałem, skupiłem się na przyjacielskich relacjach, dlatego razem z Duusu zaplanowaliśmy wspólne wyjście do kawiarni, a później mieliśmy sobie pochodzić, pobawić się na śniegu. Specjalnie zaproponowałem miejsce, w którym nie będzie zbyt wielu ludzi, żeby nie stresować Pollen. Ale mają dobrą kawę i ciastka może nie takie jak u nas w piekarni, ale też dobre. Wiem, bo z Ash mamy sprawdzoną całą gastronomię w okolicy.

Poszliśmy tam w sobotę po południu, 2 tygodnie od początku roku. W następną sobotę planuję zrobić osiemnastę, bo w zasadzie urodziny mam dopiero w poniedziałek, ale nie będę chlał na początku tygodnia. Posiedzieliśmy w tej kawiarni jakąś godzinę, pogadaliśmy, zjedliśmy ciastko, kawę czy herbatę wzięliśmy na wynos, bo była fajna pogoda. Wyszliśmy i nie wiem co się odwaliło, ale Ash zakrztusiła się kawą. Wydawało mi się, że wcześniej coś zobaczyła, więc kiedy białowłosa kaszlała, dość głośno, spojrzałem w tą stronę, gdzie wcześniej patrzyła.

Zobaczyłem kawałek od nas dziewczynę w naszym wieku, o długich różowych włosach. Kojarzyłem ją, kiedyś już widzieliśmy z Ash ją i jej znajomych. Białowłosa wtedy nie chciała mi nic powiedzieć, ale ewidentnie ją znała. Tajemnicza dziewczyna patrzyła na Ash, ale kiedy zorientowała się, że ja również ją obserwuję, szybko uciekła w swoją stronę. Jej wzrok wydawał mi się trochę smutny i może zaskoczony? No cóż... Nikt z naszej grupy nie zwrócił na nią uwagi, więc nic głośno nie mówiłem. Z resztą domyślałem się, że Ash nic teraz nie powie. Przez resztę popołudnia była przygaszona, więc później zaproponowałem, że odprowadzę ją do domu.

Tx - Wszystko w porządku? - spytałem kiedy zbliżaliśmy się do kamienicy. Całą drogę przeszliśmy w ciszy, trzymając się za ręce.

Sh - Tak - próbowała odpowiedzieć przekonująco, ale na mnie takie rzeczy nie działają.

Tx - Kim ona jest?

Sh - Nie wiem o kim mówisz i mam to gdzieś - wyciągnęła klucz i otworzyła drzwi, wahając się czy wpuścić mnie do środka, więc siłą otworzyłem drzwi szerzej i wszedłem na klatkę schodową. Dziewczyna za mną weszła na piętro i weszliśmy do jej mieszkania. Chyba domyśliła się, że jej nie odpuszczę, bo nie protestowała, gdy zdejmowałem kurtkę i buty. Wiedziałem co gdzie leży, więc kiedy białowłosa poszła się przebrać, nalałem sobie colę do szklanki i usiadłem w salonie.

Tx - Więc? - białowłosa również usiadła, biorąc Nefre na kolana.

Sh - Co?

Tx - Kim jest tamta dziewczyna? Różowe włosy, turkusowe oczy.

The Flower - MiraculousDonde viven las historias. Descúbrelo ahora