Rozdział LXVI - Przepraszam...

36 5 93
                                    

... Przepraszam za mój nieśmieszny żart, ale tak jakoś dawno nic nie odjebałam i kusiło mnie żeby was postraszyć 🤣

Generalnie miałam już wrzucać rozdział, ale tak pomyślałam, że może by wrzucić samo ,,przepraszam"

Więc generalnie wszystko git, czytajcie sobie

Po - Więc o czym chciałeś porozmawiać? - dziewczyna uśmiechnęła się, ale chłopak milczał chwilę. Złapała jego dłoń, żeby zaczął mówić.

W - Pollen przepraszam, ale musimy się rozstać...

Po - Co? - delikatnie cofnęła swoją dłoń, nie rozumiejąc co się dzieje.

W - Nie możemy być razem... W ogóle nie powinienem tego zaczynać, ale zakochałem się i chciałem cię chronić przed całym światem.

Po - O czym ty mówisz??

W - Zawsze chciałem, żebyś była szczęśliwa, ale nie będziesz szczęśliwa ze mną, tylko z Trixxem.

Po - Kocham cię i jestem z tobą szczęśliwa.

W - Teraz tak ci się wydaje, ale tak naprawdę kochasz Trixxa. A on kocha ciebie.

Po - Trixx kocha Ash, a ona jego. Ja kocham ciebie i tyle w tym temacie - mówiła już ledwo powstrzymując łzy.

W - Wszyscy od dawna wiedzą, że się kochacie i tylko wy tego nie wiedzieliście! - chłopak uniósł się, już lekko zdenerwowany całą sytuacją. Chciał zakończyć to jak najszybciej. Jednak sam wystraszył się swojego zachowania. - Przepraszam... Możesz mnie teraz znienawidzić, zwyzywać, nie odzywać się do mnie... Po prostu nie chcę dłużej stawać wam na drodze...

Po - Więc to naprawdę koniec? - spytała wycierając łzy. Nadal starała się nie rozpłakać bardziej.

W - Naprawdę przepraszam - patrzył w innym kierunku z zabijającym poczuciem winy.

Po - Ja też przepraszam za wszystko... - Wayzz spojrzał na nią zdezorientowany. - Gdyby nie ja... Nie prowadzilibyśmy tej rozmowy...

W - Nie masz za co przepraszać, od początku wiedziałem co robię... Więc jeszcze raz przepraszam, że cię zraniłem...

Po - Jeśli to wszystko... Pójdę już... - wstała z ławki, unikając jego wzroku.

W - Jasne... - zielonowłosy nawet nie wiedział co może jeszcze powiedzieć. Chciał ją przytulić, ale wiedział, że wtedy będzie im trudniej. Był już po prostu bezradny. Mógł jedynie patrzeć na swoją oddalającą się byłą dziewczynę, żeby mieć pewność, że bezpiecznie dotarła do domu.

A najzabawniejsze było to, że tego dnia było 13 lutego.

~~~

Oczami Pollen

Weszłam normalnym wejściem, z resztą piekarnia była już zamknięta. Na klatce schodowej jeszcze wycierałam łzy, nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie tak zobaczył. Kiedy weszłam do mieszkania, ciocia od razu zauważyła, że płakałam i dopytywała zmartwiona co się stało. Powiedziałam jej, że rozstaliśmy się z Wayzzem. Nie chciałam mówić, że to on ze mną zerwał, ponieważ wydaje mi się, że oboje jesteśmy winni i on miał powód... Z resztą już sama nie wiem, nie chcę do tego wracać, chce mi się po prostu płakać...

Ciocia Sabine oczywiście bardzo mi współczuła, ale nie miałam siły rozmawiać. Poszłam do łazienki, próbowałam się ogarnąć, ale kiedy myłam twarz od łez, kolejne zaczęły spływać po moich policzkach. Po jakimś czasie trochę się uspokoiłam i szybko przeszłam do pokoju. Weszłam na antresolę, wzięłam dwie tabletki z pod poduszki, ponieważ bolała mnie głowa i przytulając się do kołdry, rozpłakałam się już na dobre. Gdzieś głęboko wiedziałam, że Wayzz miał rację, ale i tak bolało mnie to, że to koniec z nami. On był moją oazą spokoju, którą w tym momencie straciłam.

The Flower - MiraculousWhere stories live. Discover now