Dzień premiery. Wieczorem ma być cała sala zapełniona. Ostatnie próby już się kończą. Wszystkie bilety wyprzedane.
Syriusz musiał się przebrać i przygotować. Złapał ze sobą Remusa zmęczony już tą przerwą. Cichymi dniami.
-Co ty robisz?Black przytulił go mocno, gdy tylko drzwi się zamknęły. -Skończmy z tą dziecinadą. Przepraszam cię… zachowałem się jak głupio. Wybacz mi. Byłem zazdrosny i dałem sie ponieść emocjom. Mi za- nie skoczył bo został odepchnięty.
-To już nie ma znaczenia.
-Co?
-Wracam do Anglii.
-Jak to? Dlaczego?... Do tego gnoja?
Remus nie odpowiedział. - Mam pociąg jutro rano… dlatego nie zostanę na cały występ.
-Ale. Remi..
-Nie utrudniaj tego. Musisz sie przygotować. Pójdę pomóc Jamesowi zapalać te świeczki.
Mężczyzna wyszedł.
Black usiadł na kanapie. Miał na niej tą samą koszulę Remusa. Zakrył nią sobą twarz i starał się powstrzymać poczucie winy. Płakać mu się chciało. Zjebał to…Lupin wziął od Pottera pudełko z zapałkami o zajął się świecami.
-Ej… z wami wszystko okej?Zainteresował się okularnik.
-Nie chce o tym rozmawiać…
-Ocho kłopoty w raju. Poukłada wam się.
-To już nie jest do ułożenia.
-Weź nie gadaj. Ja wierzę, że wam się uda. Temu kretynowi zależy. Nawet za bardzo. Będzie dobrze.
-James. Proszę… wyjeżdżam.
-Ah… naprawdę? Szkoda. A powiedziałeś mu? Może zaczekaj z tym… nie wiem jak to zniesie…
Remi już nie powiedział tylko dokończył swoją robotę.
-Lily przyjdzie na premierę?
-Nie. Nie ma humoru od rana. To nawet lepiej. Ona nie lubi siedzieć sama na widowni.
-Chyba, że tak. Skocze do niej przed wyjazdem się pożegnać.
-To kiedy jedziesz?
-Jutro rano. Dlatego wychodzę dziś wcześniej.
-I jakie plany później?
-Nie wiem… może otworze szkołę tańca towarzyskiego?
-Dobry pomysł.
-Dzięki…
Wieczorem cały paryski teatr wypełniał się po brzegi.
Za kulisami było równie duże poruszenie. Każdy był podekscytowany. Niektórzy jeszcze powtarzali swoje układy.Syriusz ubrany otworzył drzwi garderoby, aby wyjść kiedy to w nich zobaczył swoją partnerkę zapłakaną.
-Apolcia? Co jest?-Ja nie dam rady. Przepraszam. Nie wyjdę na scenę.
Wtuliła się w niego.
-Hej.. Dobrze rozumiem..nic sie nue stało. Nie myśl o tym.. Wróć do domu. Do męża. Odpocznij…
-Przepraszam tak bardzo…
-Nie przepraszaj. Przekaże reszcie.
-Żegnaj.
-Bywaj w zdrowiu.
Black w końcu pojawił się za kulisami. Jego mina sprawiła, że nagle wszyscy ucichli.
-Apolonia nie wystąpi z nami tej nocy… i żadnej innej. Zrezygnowała. Miała ważny powód.Zrobiło się ponownie poruszenie. W końcu zaraz mieli zacząć.
-Ale co w takim razie z premierą?Ktoś zapytał.
-Było cudownie z wami tańczyć.. -Ktoś dodał.
-Nie. Zatańczymy dziś. Ustawcie się na miejsca.
-Ale jak? Nie masz partnerki.
-Znam jeszcze jedną osobę, która zna układ. Dajcie mi kilka minut.
Black zaczął szukać Lupina. Znalazł go obok Pottera. Złapał go za ramię i pociągnął za sobą do garderoby.
-Syriusz! Mówiłem już. Nie zostane..
-Remi. Wiem, ale muszę cie prosić. Ostatni raz o przysługę. -Uklękł przed nim na oba kolana trzymając go za ręce. -Apolonia jest w ciąży. Nie wystąpi dziś. Tylko ty znasz układ…
-Apolonia?... Czekaj… to twoje dziecko?
-Co? Nie! Szanuje jej męża… i boje sie go.. Ale to teraz nie jest ważne. Remusie Johnie Lupinie. Błagam na kolanach. Zatańcz ze mną ten ostatni raz.
-Na scenie? Zwariowałeś?
-Na twoim punkcie już dawno. Błagam…
***
Tyryryy ty ty tyyy
![](https://img.wattpad.com/cover/309326199-288-k326030.jpg)
ESTÁS LEYENDO
El Tango De [WOLFSTAR]
FanficObaj zakochani w tańcu. Jeden brytyjczyk, który spełnił już marzenia. Tańczy dla Paryskiego teatru, znanego z kontrowersyjnych performance'ów. Drugi śniący o takim sukcesie. Przyjeżdża do francji, aby spełniły się jego pragnienia. Ich oboje połącz...