19

259 30 17
                                    

Nagle na scenę wbiega ochrona. Pochwyca Remusa, cześć łapie Syriusza. To nie jest część przedstawienia. Travers z widowni wygląda na wściekłego. Zdejmują ze sceny Lupina. Black sie wyrywa, przy tym strzelając sierpowego ochroniarzowi. Robi się zamieszanie. 
Podbiega do promującego wyrwać się Remiego. 
Łapie go za ręke. Zaczynają uciekać. 

Ludzie Traversa za nim. Biegną po całym teatrze. 
Wchodzą na wyższe piętro. Zamykają się w jednym pokoju. 
Blokują drzwi zmęczeni. Słyszą jak mięśniacy dobijają sie do nich. -Dębowe. Nie dadzą rady. - Wysypuje tancerz. 

Remus wbija mu sie w usta przyciskając go do drzwi. Na razie ma w dupie niebezpieczeństwo za dębową dechą. Mężczyzna nie pozostaje dłużny. Olewają cichnące walenie za plecami. 

W tym czasie w głównej części teatru faktycznie zrobiło się gorąco. Travers wyszedł na scenę. 
-Przepraszam państwo za ten haniebny performance! To.. 

-OGIEŃ! 

Nie skończył bo nagle ktoś z widowni krzyknął. Oświecił się, a za nim cała kotara płonęła, a za nią zajęła się sceną. Podniosła się panika. Wszyscy zaczęli uciekać. Płomienie rozchodziły się wściekle szybko. 

Remus i Syriusz oderwali się od siebie. -Nie wyjeżdżaj. 

-Syriusz. 

-Nie… nie wyjeżdżaj beze mnie. Wyjedziemy razem. 

-Narazie musimy uciec ochronie… 

Black podbiegł do okna. -trochę wysoko… -Zmarszczył brwi widząc jak ludzie uciekają. -Coś jest nie tak. 

-Ich chyba już nie ma…-Remi otworzył drzwi. -Śmierdzi dymem..

Srebrnooki złapał ukochanego za rękę i zbiegli po schodach. Jednak nie dalu rade zejść na sam dół.w połowie z dołu nagle niczym z piekieł wyłoniły się płomienie. -Do góry, do góry!

Zamknęli znowu drzwi. Popatrzyli na siebie.-Te jebane świece…co teraz? 

Lupin zaczął się trząść. - Spokojnie kochanie… zaraz coś wymyślę.. -Black podbiegł do okna.. -Słuchaj tutaj są drewniane tyczki. One są cienkie, ale ty jesteś lekki. Dasz radę się na nich zatrzymywać zanim się złamią. Widzisz tu jest jedna, tam druga i tak do samego dołu. 

-A co będzie z tobą? 

-Ja.. Ja sobie poradzę tak? Jakoś to będzie… kocham cię. 

Remus domyślił się, że to wyrok śmierci dla Syriusza. 

-Nie.. Nie zostawię cię tu. -Mówi płaczliwie. 

-Ratuj siebie. Będzie dobrze. Nie patrz za mną… 

-Nie. Sam powiedziałeś.. To Tanga trzeba dwojga… -Złapał go za policzki i pocałował namiętnie. 

-Ostatni taniec? 

W milczeniu zaczęli razem najprostsze kroki. Był taniec w deszczu. Jest i w ogniu. 
Gdy płomienie zawitały na ich "scenę" oni ze łzami na polikach połączyli się w ostatnim tej nocy pocałunku… 












1974 Francja- Paryż. 

Wielki pożar w jednym z najsłynniejszych teatrów w stolicy pochłonął w 1954 wiele uzdolnionych dusz. 
Do dziś od tego zdarzenia rodzina jak i fani najbardziej kontrowersyjnej trupy teatralnej składają pod jego drzwiami bukiety kwiatów. W rocznicę tego zdarzenia wszytskie domu Kultury są zamknięte, a na placu pod wieżą Eiffla przedstawiany jest performance na podstawie zeznań świadków. 

Dlaczego? To od wieków taka tragedia, gdzie zmarli niemal wszyscy członkowie wraz częścią personelu. 

-Fler proszę. Muszę z nią porozmawiać. Chcę wiedzieć… 

-Harry. Ona nie ma siły opowiadać znowu o tym… 

-Z kim to tak dyskutujesz córeczko? Oh.. Duchy! 

Do rozmowy straciła się Apolonia. 

-Żadne duchy Madame.. Jestem Harry… Harry Potter.

-Syn Jamesa… ależ ty podobny. Wejdź chłopcze. Co cię do nas sprowadza? 

-Chciałem… zapytać o pożar 20 lat temu. Jak to możliwe, że pani żyje skoro na placu mówią, że tańczyła pani w tym przedstawieniu wtedy… i.. 

-To co pokazują pod wieżą to wierutne kłamstwa. Zrobili ze mnie i Blacka kochanków… a historia w ogóle nie dotyczyła mnie. 

-To jak to było naprawdę? 

-Powiem ci tylko powiedz mi jak… James nic sie nie chwalił, że Lily była w ciąży… 

-Tata nie wiedział. To miała być niespodzianka jak wróci z pracy… 

-Biedna Lily… została z tobą sama. Naprawdę szkoda… zatem… może chodźmy stąd. 

Pojechali do nie odbudowanego po dziś dzień teatru. Na ścianach tego co zostało z holu były wywieszone zdjęcia poległych. 

-Dlaczego nie został odbudowany? 

-Jest uznawany za ogromną mogiłę… ze sceny nic nie zostało…A tutaj zaczęła się cała romantyczna historia. Po próbie wrócił tu… A na niej tańczył z miotłą.. Remus Lupin. 

-Mężczyzna?! 

-Niesamowity tancerz.. Utalentowany, ale niedoceniony. Ich miłość to było coś spektakularnego. Najwięcej opowiedziałby ci twój ojciec. Przyłapał ich niegdyś w garderobie no i był najbliższym przyjacielem Blacka. 

Mówiła idąc dalej. 
-Tymi schodami uciekali… na górę.. Musisz sobie wyobrazić te schody. 

-Skoro.. Niema ich, a.. To jak zabrano ciała? 

-Nie zabrano? Żadnego. Wszyscy spoczywają jak pochłonął ich ogień. 

Wrócili do głównej sali. 

-A co się stało z właścicielem? 

-Travers stracił trupe i teatr.. Reputację.. Wrócił do swojego gabinetu i się powiesił. Mówią, że zwariował bo wchodzc tutaj widział duchy… ale to mogła być prawda. W końcu to jego wina. 

-Jak jego? 

-On kazał tyle czerwonych świec postawić na scenie i to on nasłał ludzi na tańczących główne role. Nie tak jak wspominają mój już świętej pamięci mąż. Podczas bójki na scenie jeden z ochroniarzy przewrócił pare świec i samo poszło. Można mu przyznać, że klimat był… zabójczo gorący. 

-Mimo wszystko ktoś to kiedyś kupi i zburzy… 

-Może jutro. Może za kolejne 20 lat lub za 100 lat… do tego czasu oni co noc będą tańczyć gorący taniec miłości. 

-Kto? 

-No jak to kto. Oni.. 

Pokazała palcem za nim. Chłopak odwrócił się, ale nikogo nie zobaczył. 

-Mamusiu chyba musisz odpocząć. 

Wtrąciła się Fler. 

-Oni tu nadal są. Tańczą nieustannie każdej nocy. Można ich zobaczyć z okna tamtego pokoju. 

Oni wyszli, a trzy duchy patrzyły za nimi. 

-Serio? Jakbyśmy mieli tańczyć nieustannie to byśmy w końcu zaczęli rzygać tym tańcem. My wogóle możemy wymiotować? -Odezwał się Syriusz

Zaśmiali się wszyscy. 

-Udał ci się syn James. Jest identyczny- Skomplementował Remi. 

-Ja mam syna?! 20 lat w niewiedzy!

Znowu wszyscy się zaśmiali. 













Koniec! 

Nie bijcie xD






Ja wam to wynagordze...

El Tango De [WOLFSTAR]Where stories live. Discover now