19 #2

316 28 12
                                    

ZAKOŃCZENIE ALTERNATYWNE


-Ostatni taniec? 

W milczeniu zaczęli razem najprostsze kroki. Był taniec w deszczu. Jest i w ogniu. 
Gdy płomienie zawitały na ich "scenę" oni ze łzami na polikach połączyli się w ostatnim tej nocy pocałunku… 









-Syriusz… ja nie chciałem do niego wrócić. Ja nie wierze, że to tak szybko sie skończy… 

-To nie musi sie skończyć… 

-Wierzysz w życie po śmierci? 

-Wierzę w życie… możemy spróbować zawalczyć.. 

-Chcesz biec przez ogień? 

-Mamy coś do stracenia? 

Remi złapał go za dłoń mocno… -No to akcja… 

-Czekaj! -Syriusz zerwał rękaw swojej koszuli i Remusowej. Zawiązał im, aby zasłaniały usta i nosy. 

-No tak czad… 

Trzymając się wbiegli w ścianę ognia, która okazała sie bardzo cienka. 
Zaczęli przedostawać się przez labirynt z ognia i walącego sie budynku. 
-Syriusz! James! 

Remi zauważył go leżącego za sceną. Podnieśli nieprzytomnego. Główne wyjście było zasypane. 
Popatrzyli po sobie. Black pokazał głową okno z boku. Tam sie udali. 

Ciężko było je otworzyć. Nie chciało się ruszyć. 
Popatrzyli po sobie… 





1959 Francja- Paryż. 

Wielki pożar w jednym z najsłynniejszych teatrów w stolicy pochłonął w 1954 wiele uzdolnionych dusz. 
Do dziś od tego zdarzenia rodzina jak i fani najbardziej kontrowersyjnej trupy teatralnej składają pod jego drzwiami bukiety kwiatów. W rocznicę tego zdarzenia wszytskie domu Kultury są zamknięte, a na placu pod wieżą Eiffla przedstawiany jest performance na podstawie zeznań świadków. 

Dlaczego? To od wieków taka tragedia, gdzie zmarli niemal wszyscy członkowie wraz częścią personelu.



1959- Anglia- Londyn

-Raz, dwa, trzy, cztery i… proszę bardzo. Jeszcze raz. 

Syriusz prowadził zajęcia w małej salce z dorosłymi. Trochę czasu minęło zanim otworzył własną szkołę. Oficjalnie leży martwy w ruinach teatru. Ciężko było zdobyć własne konto bankowe,  kiedy ma się wypisany akt zgonu. 
-Dobra. Kończymy na dziś. Widzimy się jutro o tej samej porze. 

Powiedział zbierając swoje rzeczy. Deszcz lał, a on nie wziął sobie parasola. 

Nagle ktoś przykrył go parasolem. 

-Romantyczna pogoda nieprawdaż? - Zapytał Remus. 

-Trafne spostrzeżenie dla miłośnika deszczowej piosenki. 

-Niesamowite jak kino odmieniło pogląd na szaro burą pogodę.. 

Lupin rozejrzał się dookoła i musnął usta ukochanego. -Chodź dziś jemy kolacje u Potterów. Dziś urodziny twojego chrześniaka.

-Cztery lata kończ. Jak minął ci dzień? 

-Czacze dziś miałem i walc, a ty? 

-Tango. Moi uczniowie chcą na konkurs jechać. Więc tylko to ciśniemy cały czas… jeśli im się uda to mogą zakwalifikować się na ogólnokrajowe w Paryżu… 

-Ciekawe co u Apolonii i jej córeczki. 

Mówili idąc pod jednym parasolem.
Dotarli do małego domku, który był rodzinnym Lupina. 
-Mmm mamo jak pięknie pachnie. Co to pieczesz? 

Zainteresował się Black. 

-5 lat temu-

-Twoi rodzice wiedzą o tobie? 

Zapytał Syriusz, kiedy późną nocą  stali przed drzwiami. 

-Wiedzą.. Ale nie o tym, że mam kogoś… będzie dobrze. 

Zapukali i otworzył im Lyall. Od razu zrobić wielkie oczy i zawołał małżonkę. Kobieta nie czekając na nic rzuciła się szyję syna płacząc. Wpuścili ich do środka. Zrobili herbaty i usiedli w kuchni przy stole. 

-Ty jesteś ten wielce osławiony Syriusz Black. Remus dużo opowiadał o tobie jeszcze zanim wyjechał… 

Odezwał się ojcem zielonookiego. 

-Tato… -Zawstydził się. A Tancerz zaśmiał. 

-Um… mateczko, ojczulku… my jesteśmy razem. W sensie. Kochamy się… 

-Oh… . Miałeś wyjechać na zawsze spełniać marzenia… A wróciłeś z nimi do domu. -Zaśmiała się Hope. -Zatem Syriuszu mów mi mamo. 

-Na prawdę? Będę zaszczycony… a do pana mogę mówić tato? 

-Nie. 

Kobieta kopnęła pod stołem swego już faceta. 

-Żartowałem. 

Hope uśmiechnęła się niewinnie. 


-1959-

-Ah. Upiekłam ciasto. Nie pójdziecie do Potterów z pustymi rękami. 

-Dziękujemy. -Remus podszedł i dał matce buziaka w policzek. 





Wieczorem udali się z ciastem do domku jednorodzinnego. W środku mały Harry bawił się zabawkami. Oczywiście na przywitanie przybiegł przytulić wujków, ale potem zajął się znowu prezentami. 
-Noo rozpieszczacie malucha. 

-To przyjechało z Francji. Apolonia je przysłała.. Dla was też coś jest. 

Powiedział James trzymając przy swoim boku ciężarną Lily. 

Wrócili całą.. W zasadzie piątką jednym pociągiem. Na początku Potterowie mieszkali w domu rodzinnym okularnika, ale było tam.. Za dużo przestrzeni. Więc wynieśli się na swoje gniazdko, na uroczym osiedlu. 

-Co takiego? -Zapytał Remi odpakowywując pudełko- Kaseta? 

-Sprawdźmy co jest na niej nagrane. -Syriusz wziął okręgi z taśmami i założył je w projektorze, który był ustawiony na większą , białą ścianę. 

Kasety zaczęły się kręcić. Pojawiło się odliczanie i czarny ekran, a za chwilę wielka scena.. A na niej Remus i Syriusz. 

Wszystkim im zaparło dech w piersiach. 
Nikt nie wiedział, że to było nagrywane. Oglądali to ze łzami w oczach. Na wyznanie miłości Remus był już tak czerwony od płaczu… wtulił się w bok ukochanego. 

Potem kamera zarejestrowała jak ogień zaczął się rozprzestrzeniać. Zgasili film. 

-Tyle osób tam zginęło… 

Zaczął Lupin. 

-To ogromny cud, że wam się udało… nie wiem jak bym poradziła sobie sama z Harrym, gdybyście nie wyciągnęli Jamesa. 

-Mamo? Czemu płaczecie? 

Wtrącił się chłopiec. 

-Bo sie cieszymy, że możemy wszyscy razem świętować twoje urodziny synku. 

Odpowiedziała mu jego mamusia. 

Lupin i Black zabrali kasety do domu. Pokazali je rodzicom Remiego. Ustalili, że obejrzą to jeszcze raz razem, ale już nie tej nocy 

Zielonooki wczołgał się w ramiona ukochanego leżącego już pod pierzyną. 

Na początku było im ciężko. Diego naprzykrzał się im jakiś czas. Wprowadzał zamęt i testował ich związek… na próżno. 
Zakochani prowadzili własną szkołę tańca. Zapomnieli o sławie. Liczyli się tylko oni. 

Jak to mieli w zwyczaju pocałowali się na dobranoc i zasnęli znowu razem.. Bezpieczni. 

El Tango De [WOLFSTAR]Where stories live. Discover now