II

255 25 2
                                    

Elisabeth siedziała obok Yeonjuna w przedziale. Było bardzo upalnie, więc okna w wagonach były pootwierane no oścież. Chłopak z Liz byli w o tyle komfortowej sytuacji, że mieli sporo miejsca dla siebie. Ludzie jadący w niższej klasie musieli gnieździć się w niezbyt przyjemnych warunkach. Jednak panią Kim stać było na jazdę w pierwszej klasie, a do tego opłaciła wszystko swojemu towarzyszowi.

Yeonjun miał problem z żoną kuzyna. Z jednej strony była bardzo miłą i sympatyczną kobietą. Jednak jej nie–przyjaciółka zasiała wcześniejszego dnia ziarno niepewności w chłopaku. Choi nie wierzył w niewierność Elisabeth, ale z drugiej strony podstaw, aby w to wątpić. Nie znał jej na tyle dobrze, aby za nią poręczyć. Dlatego pragnął dobrze wykorzystać wspólny wypad, aby lepiej ją poznać. Dziwiło go, czemu nie zaprosiła na wycieczkę własnego męża, ale wolał nie dopytywać.

Aby z ich miejsca zamieszkania dojechać do serca Nowego Jorku należało przejechać przez niezbyt przyjazną okolicę. Były to industrialne tereny, gdzie piętrzyły się warstwy ciemnej ziemi, a ludzie tam mieszkający ledwo wiązali koniec z końcem.

Traf chciał, że pociąg się zatrzymał z uwagi na problem z torami. Liz zaczęła się rozglądać i złapała Yeonjuna za rękę.

– Pierwszy przystanek naszej wycieczki – powiedziała ciągnąc go za sobą. Choi czuł się lekko zdezorientowany, ale wyskoczył z żoną kuzyna z pociągu. Nie spodziewał się po niej takiej spontaniczności, więc pozytywnie go zaskoczyła.

Wysiedli z pociągu i wyglądało to naprawdę komicznie, gdy piękna i dystyngowana pani w kremowych obcasikach szła po czarnej ziemi. Wszyscy patrzyli na nią ze zdumieniem, ale ona wyraźnie się nimi nie przejmowała. Szli wzdłuż drogi, gdy Yeonjun zauważył ciekawą reklamę, która musiała być bardzo stara. Przedstawiała twarz mężczyzny, a raczej jej fragment. Odcięta była na wysokości nosa i widać było jedynie oczy, które były właściwie najważniejsze. Na nosie mężczyzny z reklamy widniały okulary, przez co zdawało się, że obserwuje otaczającą go okolicę.

Nieopodal bilbordu stał mały warsztat samochodowy, do którego kierowali się Yeonjun z Elisabeth. Choi nie wiedział, dlaczego właśnie się tam wybierali, ale liczył, że niebawem jego towarzyszka zdradzi mu swoje zamiary.

– Witam, panią Kim – powiedział uprzejmie właściciel warsztatu. Szyld zdradzał, że mężczyzna nazywał się Wilson. Nie był wiele starszy od Liz i Yeonjuna zaskoczyło to, że był naprawdę przystojny. Choć umorusany w smarze i brudny od oleju, to nie można mu było odmówić pociągającej urody. Do tego na twarzy gościł mu poczciwy uśmiech, a oczy zdradzały, że musiał być dobrym człowiekiem.

– Dzień dobry, panie Wilson – odpowiedziała Elisabeth.

– Czy może zdecydowała się pani już na odsprzedanie mi auta? – zapytał, a Liz się uśmiechnęła.

– Jest jeszcze u mechanika – odparła jakby od niechcenia rozglądając się po warsztacie.

– A kim pan jest? – spytał Wilson patrząc na Yeonjuna.

– To kuzyn mojego męża. Niedawno się sprowadził i chcę mu pokazać trochę miasta – wyjaśniła gładząc chłopaka po ramieniu.

– To miło. Nie wiem, czy jest panu wiadome, że pani Kim to miłośniczka motoryzacji – powiedział roześmiany. – Taka piękna kobieta, z duszą mężczyzny – dodał, a Liz machnęła ręką.

– Ależ proszę tak nie mówić. Kobiety mogą mieć zainteresowania inne niż ubrania i wychowywanie dzieci – powiedziała, a Yeonjun zdziwiły jej słowa. Było to bardzo nieszablonowe myślenie jak na tamte czasy.

– Ależ oczywiście, ale zgodzi się pani, że to jednak nie jest kobiece – odparł Wilson starając się być mimo wszystko uprzejmym.

– A co jest kobiece, a co męskie? Podróżując po Europie dowiedziałam się, że w czasie Wielkiej Wojny kobiety musiały zastąpić mężczyzn w fabrykach i świetnie im szło. Czy to nie udowadnia, że podział na męskie a damskie jest nieaktualny? – zapytała, a do tego brzmiała niezwykle pewnie.

The Great Jeon | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz