VII

231 26 2
                                    

Spotkanie Taehyunga z Jungkookiem wywarło na Yeonjunie ogromne wrażenie. Podglądał z kuchni ich rozmowę w ogrodzie i uważnie obserwował ich zachowania. Miał podejrzenia co do tego, co łączyło dwójkę mężczyzn, ale nie był jeszcze tego pewien. Nie chciał ich podglądać, czy wtykać nosa w nie swoje sprawy. Jednak był świadom, że to dwójka zbudowała między sobą mur, którego boją się pokonać. Nie wiedział, co było jego fundamentem, ale na tyle przerażało to ich obu, że bali się choćby naruszyć fasadę muru.

Yeonjun nie planował wybierać się na kolejny bankiet organizowany w posiadłości Jungkooka. Jednak jego plany się zmieniły, gdy ujrzał samochód swojego kuzyna.

– Kochany! – zawołała do niego Elisabeth. Obecność kobiety dosyć go zdziwiła, bo nie spodziewał się, że Tae ją ze sobą weźmie. Myślał, że będzie wolał samemu spędzić czas z Jeonem, ale najwyraźniej zmienił plany.

– Ty jeszcze nie ubrany? – zapytała Yuqi, której nie mogło zabraknąć z małżeństwem Kim.

– To może niech panie już jadą na przyjęcie, a ja zaczekam na Yeonjuna – zasugerował Taehyung wychodząc z auta. Liz już chciała jechać się bawić, więc nie protestowała.

Tak oto Choi został samemu z kuzynem, który w czasie jak ten się przebierał w sypialni, siedział w salonie, w którym zostało jeszcze kilka lilii. Patrzył na nie ze słabym uśmiechem i nie zorientował się, że Yeonjun już był gotowy.

– Znacie się – stwierdził Choi.

– Z kim? – zapytał Tae, choć doskonale wiedział, o kim mowa.

– Z Jeonem. Znacie się – powiedział i siadł na wprost kuzyna. Starszy wyraźnie odczuwał zdenerwowanie, bo wyciągnął papierosa, aby go na szybko odpalić.

– Znamy się – potwierdził i wyjrzał za okno.

– Taehyung, mnie możesz ufać. Jestem i zawsze będę po twojej stronie – przyrzekł Yeonjun, a Kim parsknął.

– Słowo zawsze jest tak ulotne – zadrwił nie odrywając wzroku od posiadłości Jungkooka.

– Kim on dla ciebie jest? – dopytał Choi chcąc cokolwiek się dowiedzieć.

– Szczęściem jakie utraciłem – odparł smutno Tae. Młodszy poczuł lekką skruchę, bo być może zbyt naciskał na Taehyunga, a dotykali naprawdę delikatnego tematu. – Gdybym na głos powiedział, co do niego czuję, to zamknięto by mnie w oddziale dla obłąkanych. A nie jestem chory... jestem tylko człowiekiem, który ma uczucia – wyznał coraz bardziej otwierając się przed kuzynem. Przychodziło mu to trudno, bo wspomnienia choć piękne, zostały przerwane czymś bardzo brutalnym. – Miałem się uganiać ze bogatymi dziewczynami. Wymykać się z domu, aby je odwiedzać. Tego ode mnie oczekiwano, choć byłbym za to karcony. Zamiast tego, to ja czekałem, aż do mojego okna zapuka ten słodki oficer lotnictwa – powiedział, a Yeonjun czuł rozmarzenie w jego głosie. – Sam nie mogłem się zaciągnąć do wojska. Arytmia... to wymysł moich rodziców. Nie chcieli, aby ich syn jechał na wojnę. Ale gdy on dostał powołanie, chciałem zrobić wszystko, by móc z nim być. Choćby na drugim krańcu świata – powiedział, a jego oczy robiły się coraz smutniejsze. – Nie miałem od niego żadnych wieści. Nie mogłem na niego czekać, choć chciałem. Stroniłem od dziewczyn, więc rodzice mnie wyswatali. Powoli godziłem się z tym, że już go nie ujrzę... I na dzień przed moim ślubem otrzymałem list – oznajmił, a Yeonjun mógł przysiąc, że po jego policzkach popłyną łzy. – Najpiękniejszy list, jaki w życiu otrzymałem. Napisał go tak pięknie... Z uczuciem, jakim chciałbym go obdarzyć, ale wiem, że mi się nie uda, bo Koo jest wyjątkowy i tylko on potrafi czuć tak mocno – powiedział i odpalił drugiego papierosa. – Czytałem go setki razy. I za każdym razem płakałem tak samo mocno. Wszedłem do wanny i napuściłem zimnej wody, aby zbić gorączkę, jakiej dostałem. I czytałem ten list dopóki nie rozpuścił mi się w dłoniach... Nie od wody, a od moich łez – wyznał i wyciągnął lekko ręce. Jakby czuł ogarniający go chłód lodowatej wody, a w palcach wciąż był kawałek papieru, którego treść pozostała z nim na zawsze. – Jednak się ożeniłem i żyłem wiedząc, że na niego nie zasługuję – odparł cicho. – Ale wrócił – dodał żywiej. – Mieszka naprzeciwko mnie... Jest na wyciągnięcie ręki...

The Great Jeon | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz