Rozdział 8

330 26 20
                                    

Oliver wyszedł z szatni jako ostatni. Był zmęczony, ale trening nie poszedł wcale tak źle. Ruszył w stronę zamku, omijając grupkę chichotających dziewczyny.

- Hej Oliver - powiedziała jedna doganiając go.

Kojarzył ją. Była rok młodsza od niego. Ruby Christie, miała długie blond włosy i oczy w kolorze czystego oceanu. Twarz miała delikatną i radosną. Uśmiechnęła się szeroko do Olivera.

- Cześć - powiedział niepewnie.

- Wiem, że na pewno masz dużo na głowie, ale może chciałabyś iść ze mną do Hosmeade w tą sobotę? Na randkę. - zapytała wciąż się uśmiechając, pokazując idealnie proste zęby.

- Jasne. Pewnie - powiedział, po chwili namysłu.

- Super! Jesteśmy umówieni - powiedziała z uśmiechem - Do zobaczenia, Oliver.

Pomachała mu i odeszła do swoich przyjaciółek, które cały czas chichotały. Oliver wrócił do zamku. Wszedł do pokoju wspólnego gryffindoru. Jego przyjaciele siedzieli na kanapie.

- Jak było na treningu? - zapytała Vanessa, kiedy Oliver zajął miejsce na fotelu.

- Bardzo dobrze - powiedział - Stało się coś dziwnego. Znacie tą Ruby Christie?

- Kojarzę ją - powiedział Vanessa.

- Zaprosiła mnie na randkę do Hosmeade - powiedział.

Vanessa poczuła delikatne ukłucie w sercu. Percy podniósł głowę znad pergaminu i spojrzał na Vanesse, a pot na Olivera. Odkąd Vanessa i Oliver się przyjaźnili zawsze chodzili razem do Hosmeade. Oczywiście dołączali do nich Percy, Nessa i Nevin, ale zawsze chodzili razem.

- Super co nie? - zapytał z uśmiechem.

- Taak - mruknęła Vanessa.

- Zawsze chodziłeś z Vanessą - wtrącił się Percy.

- Nie przeszkadza ci to, Van? - zapytał.

- Oczywiście, że nie - powiedziała z wymuszonym uśmiechem.

- Widzisz, Percy! Idę wziąć prysznic.

Oliver zmiękną w dormitorium, a Vanessa miała ochotę czymś rzucić.

- Przeszkadza ci to, co nie? - zapytał Percy.

- Nawet nie wiesz jak - mruknęła - zawsze chodziliśmy razem.

- Też mi to przeszkadza - powiedział szczerze Percy - On jej nawet nie zna i idzie na randkę.

- Głupia Ruby Christie - prychnęła.

- Ty jesteś zazdrosna - powiedział po chwili Percy i uśmiechnął się dziwnie.

- Nie jestem zazdrosna - zaprzeczyła od razu - Po prostu chciałam iść z nim do Hosmeade.

- Oliver ci się podoba? - zapytał nagle.

- Co? Skąd ta myśl? Nie! Oczywiście, że nie! Nie bądź głupi, Percy - powiedziała - Idę do dormitorium.
***

- Slyszałam, że chodzą plotki, że nasz kapitan idzie na randkę - Angelina zajęła miejsce obok Vanessa. Brunetką w myślach przewróciła oczami.

- To prawda - powiedział Oliver uśmiechając lekko.

- Zawsze myślałam, że będziesz z Vanessą - powiedziała Angelina patrząc na Vanesse.

- Ja i Van się przyjaźnimy - powiedział od razu - Nie mógł bym z nią być. To by było dziwne.

Vanessa poczuła ukłucie w sercu. Zaraz po tym poczuła złość i sama nie wiedziała dlaczego.

- Tylko mówię - powiedziała Angelina podnosząc ręce w gęście obronnym - Pasowalibyście do siebie.

- Kochanie, idziesz już? - zapytał Fred, który za nią.

- Do zobaczenia - powiedział wstając i chwytając Freda za rękę.

- Van, wszystko dobrze? Masz dziwną minę - zapytał Oliver.

- Taa, wszystko okej - mruknęła - Idziemy już? - zapytała Nessy.

Nessa spojrzała na nią zdziwiona i kiwnęła głową. Vanessa wstała od stołu i razem z Nessą wyszły z Wielkiej Sali.

- Jesteś zła na Olivera? - zapytała.

- Nie - odpowiedziała krótki - Po prostu od wczoraj gada ciągle o Ruby. Nie miałam ochoty tego słuchać.

- Nie powiedział nic o Ruby - powiedziała Nessa.

- Nieważne - mruknęła.
***

Vanessa nie poszła do Hosmeade. Nie miała ochoty iść i oglądać jak Oliver dobrze się bawi z Ruby. Percy poszedł na randkę z Penelopą. Nevin poszedł z Austinem i Nessą, która w końcu mogła go bliżej poznać. Vanessa została sama w zamku. Oliver nawet nie spytał dlaczego nie idzie. Myślał tylko o randce z Ruby.

Vanessa pół dnia przeleżała w dormitorium, a później zeszła do pokoju wspólnego, które było prawie puste. Czekała aż wróci choć jeden z jej znajomych, by mogła z kimś porozmawiać. Jedyne osoby, które weszły do pokoju wspólnego i je znała to był Fred i Angelina, ale kłócili się o coś i to nie wyglądało na łagodną kłótnie.

Vanessa zobaczyła jak obraz się odsuwa, a do środka wszedł Oliver z szerokim uśmiechem na twarzy. Poczuła kolejne ukłucie w sercu. Nie pamiętała kiedy ostatnio był tak uśmiechnięty. Bolało ją to, że to nie ona wywołała tego uśmiechu tylko Ruby.

- Widzę, że dobrze się bawiłeś - powiedziała Vanessa wymuszając uśmiech.

- Było najlepiej - powiedział - Nie pamiętam kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłem. Umówiliśmy się na kolejną randkę. Ruby jest cudowna i taka zabawna. Polubiłabyś ją.

- Pewnie - mruknęła, a Oliverowi zniknął uśmiech z twarzy.

- Jesteś o coś zła na mnie? - zapytał.

- Nie, Ollie. Nie jestem zła - powiedziała spokojnie.

- Od rana masz jesteś jakaś dziwna - powiedział - Nie cieszysz się moim szczęściem?

- Oczywiście, że cieszę - powiedziała.

- Nie chcesz żebym spotykał się z Ruby?

- Po prostu to dla mnie dziwne - powiedziała szczerze.

- Co jest dziwne? - zapytał ze złością.

- Oliver, nawet mnie nie spytałeś dlaczego nie idę do Hosmeade! - prawie krzyknęła.

- To czemu nie szłaś jak chciałaś? - zapytał.

- Bo nie chciałam patrzeć jak bawisz się z inną dziewczyną - krzyknęła - Jestem zmęczona.

Vanessa zniknęła w dormitorium, a Oliver westchnął głośno.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now