Rozdział 28

207 22 0
                                    

Oliver leżał na łóżku obejmując Vanessę ramieniem. Był po treningu quidditcha. Wymęczony i zestresowany zbliżającym się meczem, który był już w przyszłym tygodniu. Leżeli w ciszy. Oliver zamknął oczy i oparł głowę na głowie Vanessy.

- Martwię się o Percy'ego - wyznała po chwili Vanessa - Zbliżają się owutemy, cały dzień siedzi w bibliotece i zakuwa. Jeszcze ta sprawa z Penelopą.

- Van, Percy da sobie radę - powiedział Oliver siadając - Teraz uczy się, żeby nie myśleć o tym wszystkim. Daj mu czas. Dojdzie do siebie.

- Boję się, że coś mu się stanie - powiedziała również siadając.

- Ja też, kochanie, ale ciągłym pytaniem go czy dobrze się czuję nic nie zdziałamy. Musimy mu dać czas - powiedział, a Vanessa westchnęła wiedząc, że Oliver ma rację - Nie myśl o tym.

- Postaram się - powiedziała, a Oliver złączył ich usta w długim pocałunku - Muszę iść. Obiecałam pomóc jeszcze Neście. Dobranoc, Ollie.

Vanessa wyszła z dormitorium, a Oliver po raz kolejny wziął do ręki ich taktykę, którą miał strannie rozpisaną. Ciągle myślał o tym meczu. Grali z ślizgonami i okropnie go to stresowało. Podniósł głowę, kiedy Percy wrócił do dormitorium ledwo żywy. Ledwo podnosił nogi. Bez słowa poszedł do razu do łazienki. Oliver przez chwilę gapił się w drzwi i wrócił do swojej taktyki.

***

Vanessa szła obok Percy'ego. Oliver był na treningu quidditcha, a Vanessa poszła razem z Percym do biblioteki. Rudowłosy ożywił się, kiedy gryfonka mu to zaproponowała. Po części chciała przypilnować, żeby Percy się nie przemęczał. Usiedli przy jedynym z stolików i Pracy wyciągnął wszystkie podręczniki i notatki jakie miał.

- Ty to wszystko ze sobą nosisz? - zapytała zdziwiona Vanessa na widok wszystkich rzeczy.

- To mi jest potrzebne - oburzył się.

- Prędzej kręgosłup złamie ci się na pół - powiedziała Vanessa, a Percy wywrócił oczami.

- Miałaś się uczyć, a nie mnie zagadywać - powiedział Percy i zaczął coś skrobać po pergaminie.

- Tylko się martwi o twój kręgosłup - powiedziała Vanessa.

- Wszystko z nim w porządku - odparł nie podnosząc głowy.

- Amore, daj już spokój! Nie chce z nim w ogóle rozmawiać - usłyszeli głos Penelopy. Dopiero wtedy Percy podniósł głowę. - Okazał się kretynem. Wcale mnie to nie dziwi. Od początku był...

Percy przełknął ślinę i spuścił wzrok. Vanessa poczuła ukłucie gniewu w persi. Spojrzała na chłopaka, który skrobał po pergaminie. Kiedy zanurzał pióro w tuszu, ręka okropnie mu się trzęsła. Vanessa wstała z krzesła i podeszła do Penelopy, która spojrzała na nią zdziwionym wzrokiem.

- Vanessa, miło cię...

- Nie masz prawda tak mówić o Percym! - odparła ostro - Nie wiesz co on teraz czuję i to przez ciebie.

- Vanessa..

- Nie przerywaj mi! Nie zwracałaś nawet uwagi na uczucia Percy'ego! Kontrolowałaś go. Nie pozwalałaś mu być sobą! Jesteś...

- Koniec tego! - powiedział ostro Percy ciągnąc Vanessę do wyjścia - Jeszcze chwila a bibliotekarka wywaliła by cię stamtąd. Co ty sobie myślałaś, Vanessa?

- Obrażała cię - żachnęła się.

- To nie znaczy, że musiałaś ją. Nie potrzebuje, żeby ktokolwiek stawał w mojej obronie. Daję sobie radę sam - powiedział ostro - Idź do dormitorium, albo gdziekolwiek. Myślałem, że chcesz spędzić ze mną czas, a ty tylko czekałaś, żeby się na niej wyżyć.

- Nie, Percy, to nie tak...

- Idź sobie, Vanessa - powiedział i wszedł z powrotem do biblioteki.

Vanessa poczuła wzrok uczniów na sobie. Dziwiło ją dlaczego Percy wściekł się na nią. Chciała tylko pomóc, a on znów zareagował złością. Wróciła do pokoju wspólnego gryffindoru, w którym już siedział Oliver. Wszystko mu opowiedziała.

- Miałaś mu dać czas - powiedział zakładając jej włosy za ucho.

- Ty też będziesz na mnie zły? - zapytała przewracając oczami.

- Nie jestem na ciebie zły. Tylko mogłaś dać mu czas. Wiesz, że chodzi zdenerowany - odparł łagodnie, a ona oparła czoło na jego ramieniu czując zapach perfum, które kiedyś mu kupiła.

- Muszę go przeprosić - powiedziała.

- Zrozumie cię - odparł głaszcząc ją po plecach. Pocałował ją w głowę, a ona podniosła głowę i złączyła ich usta.

Odsunęli się od siebie. Vanessa wyciągnęła nogi i położyła na kolanach Olivera. Przetarła twarz dłońmi. Percy wrócił późno do wieży gryffindoru i nie wyglądał na chętnego na rozmowę.

- Percy, proszę - powiedziała błagalnie.

- Daruj sobie - powiedział idąc do swojego dormitorium - Porozmawiamy jutro.

- Percy, przepraszam. Zareagowałam zbyt pochopnie - powiedziała, a rudowłosy prychnął.

- Lepiej by było gdybyś się w ogóle nie odzywała - powiedział Percy i zniknął w dormitorium.

- Porozmawiam z nim - powiedział Oliver. Vanessa pokręciła głową.

- Daj spokój, Oliver. Musimy w końcu odpuścić - powiedziała Vanessa i poszła do swojego dormitorium.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now