Rozdział 26

256 27 3
                                    

Oliver ciężko trenował do ostatniego meczu quidditcha. Do dormitorium wracał zmęczony i podekscytowany opowiadał o treningu. Vanessa spędzała czas z Percym i Penelopą, którzy ciągle się uczyli i w dodatku kłócili. Penelopa parę razy docinała Percy'emu. Vanessa juz chciała coś powiedzieć, ale rudowłosy za każdym razem kiwał głową, żeby ją powstrzymać. Czasem Vanessa również siedziała z Amore. Przyjaciółką Penelopy. Ostatnio obie dziewczyny się dość mocno pokłóciły.

- Penelopa się ciągle denerwuje. Nie wiem czy to chodzi o owutemy, czy coś się stało w domu. Nie chcę mi powiedzieć - powiedziała Amore bawiąc się piórem. Brunetka wyglądała na dość przejętą - Wszystko przenosi na Percy'ego. Próbowałam jej przemówić do rozsądku, ale nie chciała słuchać.

- O to się pokłóciłyście się? - zapytała Vanessa okładając pióro. Plotkowanie z Amore było znacznie ciekawsze niż pisanie długiego i nudne wypracowania dla Snape'a.

- Tak - powiedziała poprawiając błyszczące się włosy - Ciągle powtarza, że jest zmęczona tym związek. Ja i Percy nie mamy dobrych relacji. W zasadzie to nie lubi mnie, ale nie chce, żeby Penelopa go zraniła.

- Myślę, że Percy się trochę domyśla co chce zrobić Penelopa - wyznała Vanessa - Próbuje o tym nie myśleć. Skupia się na nauce. Jak zwykle.

- A ty i Oliver? Jesteście w końcu razem! - powiedziała i uśmiechnęła się ukazując proste białe zęby - Jak wam się układa?

- Jest świetnie! Oliver jest świetny - powiedziała Vanessa uśmiechając się mimowolnie.

- Co zrobicie po szkole? - zapytała Amore.

- Nie rozmawialiśmy o tym jeszcze. Nie jesteśmy długo razem. Poza tym, nie chce go stresować. Już wystarczająco przejmuje się meczem. Wiesz to ostatni w Hogwarcie i chce wygrać. Zależy mu na tym.

- Uda mu się. Nie widziałam lepszego gracza niż on - powiedziała Amore - Chociaż do drużyny puchonów dołączyła Shara Hayes i może mu dorównać. Nieziemsko lata.

- Tego mu lepiej nie mówić - powiedziała i zaśmiała się.

Vanessa wróciła do pokoju wspólnego gryffindoru. Oliver już siedział na kanapie i gapił się na jakiś list. Percy siedział w fotelu i pisał wypracowanie.

- Oliver? Co się stało? - zapytała Vanessa myśląc o najgorszym - Percy, co mu jest?

- Nie wiem. Próbowałem wypytać, ale się poddałem - powiedział Percy podnosząc głowę, a Vanessa zauważyła jego cienie pod oczami i zmęczony wzrok - Sowa przyniosła mu list i teraz się na niego gapi od dziesięciu minut.

- Po zakończeniu roku mam się stawić na treningu Zjednoczonych z Puddlemore. Chcą zobaczyć jak latam! - powiedział cicho.

- Oliver! To cudownie - powiedziała Vanessa całując bruneta w policzek - Jestem z ciebie dumna.

- Może będę w skaldzie Zjednoczonych z Puddlemore - powiedział wciąż będąc w szoku.

- Zasługujesz na to - powiedział Percy.

- Jesteś świetnym graczem! - powiedziała Vanessa.

- Nie mówcie na razie nikomu. Muszę się skupić na ostatnim meczu - powiedział - Nie wierzę, że napisali! Może będę w drużynie!

Bycie w tak dużej reprezentacji qudditcha zawsze było wielkim marzeniem Wooda. A szczególnie bycie w składzie Zjednoczonych z Puddlemore. Od małego był fanem tej drużyny. Miłością do tej drużyny zaraził go jego tata. Wood widział, że jego tata na pewno będzie z niego dumny. Był to dla niego wielki krok. Nawet gdyby był tylko rezerwowym. To dużo dla niego znaczy.

- Dalej w to nie wierzę, Percy - powiedział, kiedy wrócili do dormitorium. Oliver ciągle myślał o liście.

- Nie mówię często takich rzeczy, ale... jestem z ciebie dumny i widziałem, że ci się uda - powiedział Percy, a Oliver uśmiechnął się.

- Dzięki, Percy - powiedział przytulając przyjaciela.

- Już wystarczy - powiedział po chwili odsuwając się od Olivera. Percy odchrząknął - Muszę wrócić do nauki.

- O nie, Percy! - powiedział stanowczo Oliver - Kładziesz się spać. Jesteś zmęczony i nie ukryjesz tego przede mną.

- W porządku - powiedział poddając się w końcu - Jestem okropnie zmęczony i już nie myślę w ogóle. Mam wszystkiego dość. Penelopa wywiera na mnie jeszcze o wiele większą presję i nasze spotkania wyglądają tak, że tylko się uczymy. Mam tego dość.

- Musisz z nią porozmawiać - powiedział Oliver - Ostatnio coraz bardziej... się męczysz będąc z nią.

- Nie chce o tym rozmawiać, Oliver - powiedział Percy - Cieszę się, że tobie i Vanessie się tak układa. W końcu oboje jesteście szczęśliwi. Idę się umyć i się położę.

Oliver martwił się o Percy'ego, ale widział, że rzadko uda się komuś przemówić mu do rozsądku. Cieszył się, że zmusił go przynajmniej do położenia się o normalnej godzinie, a nie o trzeciej czy czwartej jak zazwyczaj się kładł.

W myślał Olivera ciągle gościł ten list i Vanessa. Nie pamiętał czy kiedyś czuł się aż tak szczęśliwy.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now