Rozdział 17

269 29 0
                                    

Resztę przerwy świątecznej Vanessa miała spędzić u Olivera. Miała jechać z rana od razu po świętach. Rano szybko zjadła śniadanie i dopakowała ostatnie rzeczy do kufra. Pożegnała się z mamą i razem z tatą ruszyła do auta. Vanesse i Olivera dzieliły dwie godziny drogi, które, mimo ciągłej rozmowy z tatą, dłużyły jej się przeokropnie i miała wrażenie, że spędziła w tym aucie cały dzień. Kiedy zbliżali się do Olivera serce Vanessy waliło jak młotem i sama nie widziała dlaczego tak się dzieje.

Marshall zatrzymał się przed domem Olivera i wyszedł z auta, żeby pomóc córce wyjąć kufer z auta. Oliver widział już Vanesse przez okno i od razu wyszedł z domu w samej bluzie i spodniach z dresu.

- Oliver, kurtka! -  krzyknęła za nim jego mama, a Vanessa uśmiechnęła się pod nosem.

Nie zwracając na uwagę mamy Oliver wziął Vanesse w objęcia, a dziewczyna poczuła przyjemne ciepło.

- Uważaj na siebie i pisz do mnie i do mamy! - powiedział Marshall - Jesteś w dobrych rękach - dodał posyłając Oliverowi lekki uśmiech.

- Uważaj na siebie, tato -  powiedziała przytulając tatę.

Marshall wsiadł z powrotem w auto i odjechał, a Oliver pomógł Vanessie wnieść kufer do domu. Dom Olivera nie był zbyt wielki, ale za to był bardzo rodzinny.  W przedpokoju wisiały zdjęcia Olivera, kiedy był dzieckiem i zdjęcia rodziców Olivera.

- Jesteś nierozsądny, Oliverze! Rozchowujesz się! - powiedziała jego mama rzucając na niego zaklęcie rozgrzewające - Vanessa miło cię widzieć!

Pani Wood objęła Vanesse. Mama Olivera była piękną kobietą o brązowych włosach i brązowych oczach. Oliver był do niej bardzo podobny.

- Daj się Vanessie rozpakować, a jak wróci tata zjemy obiad - powiedziała, w końcu wypuszczając ją z objęć - Tak cię miło widzieć, kochanie.

- Panią również - powiedziała Vanessa uśmiechając się.

Vanessa i Oliver weszli po schodach ma piętro i poszli do pokoju Olivera, który również był odcieniach czerwieni tak jak Vanessy. Jego pokój nie był duży. Po ścianą stali niewielkie łóżko, a obok łóżka stał materac. Pod oknem stało biurko i szafa. Na ścianach były plakaty jego ulubionej drużyny qudditcha.

- Będziesz spała na łóżku. Ja zajmę materac- powiedział Oliver -  W szafce zrobiłem ci miejsce na rzeczy.

- Dziękuję, Ollie -  powiedziała uśmiechając się do chłopaka. Vanessa usiadła na łóżku chłopaka. 

- Tęskniłem za tobą - powiedział, a uśmiech Vanessy poszerzył się.

- Ja za tobą też -  powiedziała. 

Pan Wood wrócił po godzinie do domu, a mama Olivera od razu zawołała ich na obiad. Tata chłopaka cieszył się równie mocno co jego mama. Po obiedzie Vanessa pomogła Rue posprzątać po obiedzie, chociaż ta się bardzo upierała. Mama Olivera pochodziła z rodziny mugoli, przez co dużo rzeczy robiła bez pomocy różdżki. Zaś tata Olivera, Henry był czystej krwi. W czasie kiedy Vanessa pomagała jego mamie, Henry zawoałał Olivera do pomocy.

- Oliver tak się cieszył, że przyjedziesz! - powiedziała uśmiechając się pod nosem - Nie byłby zadowolony, gdyby to usłyszał. Już od kiedy wrócił na święta mówił o tobie. Buzia mu się nie zamykała. Pamiętam jak wrócił z pierwszego roku i też ciągle mówił o tobie. Nigdy nie widziałam go takiego, jaki jest przy tobie. A jestem jego mamą.

Wieczorem Vanessa wzięła szybki przysznic i założyła piżamę, za którą służyła jej koszulka Olivera i czarne spodnie z dresu. Brunetka weszła do pokoju Olivera, który leżał na łóżku, już umyty. Mokre włosy opadały mu na czoło, a na policzkach miał lekkie rumieńce. Widząc Vanesse uśmiechnął się pod nosem.

- Więc tu jest moja koszulka - powiedział, a Vanessa zaśmiała się cicho i usiadła na jego łóżku.

- Sam mi ją dałeś - powiedziała i ziewnęła cicho. Vanessa wcisnęła się obok bruneta.

- Ale się rozwalasz - powiedział, a Vanessa szturchnęła go w bok. Brunet zaśmiał się cicho.

Widząc, że Vanessa juz przysypia pocałował ją w głowę i położył się na materacu, gasząc światło. Oliver zasnął równie szybko co brunetka. Rano obudziła ich mama chłopaka,  która weszła do pokoju z nadzieją, że już nie śpią.

- Nie chciałam was obudzić - powiedziała - Myślałam, że już nie śpicie. Zrobiłam śniadanie. Możecie zaraz zejść.

Rue wyszła z pokoju, a Oliver ziewnął szeroko obracają się na drugi bok i przykrywając się kołdrą aż po czubek głowy.

- Wstawaj, Ollie - powiedziała, a chłopak wymamrotał coś niezrozumiałego pod nosem - Oliver!

Vanessa pociągnęła za kołdrę, odkrywając go, a Oliver od razu poczuł na przyjemne zimno.

- No, Van! - jęknął lekko zachrypniętym głosem.

- Twoja mama czeka ze śniadaniem -  powiedziała wstając z łóżka tak, żeby na niego nie nadepnąć.

- No już wstaje - mruknął.

Oliver w końcu wygrzebał się z łóżka i zeszli razem na śniadanie, które przygotowała jego mama. Tata Olivera już dawno był w pracy. Oliver i Vanessa cały dzień spędzili razem z mamą Olivera, która robiąc porządki wyciągnęła albumy ze zdjęciami. Vanessa bawiła się świetnie patrząc na Olivera jako dziecko, a Oliver siedział obok niej czerwony jak pomidor. Nie miał pojęcia, że jego mama ma takie zdjecia.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now