Rozdział 12

302 26 1
                                    

Vanessa zeszła do pokoju wspólnego i czekała aż Oliver i Percy zejdą do pokoju wspólnego. Nessa i Nevin znowu poszli szybciej na śniadanie. Nie musiała długo na nich czekać. Na przodzie szedł Oliver w wyjątkowo dobrym humorze, a za nim Percy, który miał minę jakby ktoś zniszczył jego plan tygodnia.

- Co tym masz taką wściekłą minę? - zapytała Vanessa.

- Wstał lewą nogą - powiedział Oliver obejmując brunetkę ramieniem i całując ją w głowę.

- A tobie co się stało? - zapytała marszcząc lekko brwi.

- Nic - powiedział naciskając na obraz i przechodząc przez dziurę w ścianie - Po ptostu ja, w przeciwieństwie do Percy'ego, mam dobry humor. To jest takie dziwne?

- Nie. Po prostu wczoraj byłeś..

- Nie wspominaj o wiesz czym - przerwał jej Percy.

- Weź, Percy - mruknął Oliver wywracając oczami - Ale zmieńmy temat...

- Kłaniam się nisko, panie prefekcie naczelny - usłyszeli obok siebie melodyjny głos Amore Williams.

Amore była krukonką o pięknych brązowych włosach i brązowych oczach. Na jej idealnie prostym nosie były rozsypane piegi. Miała widoczne kości żuchwy, a kiedy się uśmiechała w jej dołeczkach pojawiały się dołeczki.

- Amore - powiedziała Penelopa chwytając zirytowanego Percy'ego pod ramię - Prosiłam cię.

- No weź, tylko żartuję - powiedziała Amore wywracając oczami - Jak się mają ulubieni gryfoni? - zapytała obejmując Olivera i Vanesse.

- Wspaniale - powiedziała Vanessa uśmiechając.

- Słyszałam o meczu. Nie przejmuj się, Oliver. Następny na pewno wygracie - powiedziała - Percy jak ci idzie prefektowanie? - zapytała szturchając lekko Percy'ego, a Vanessa walczyła żeby się nie roześmiać - Pewnie dobrze. Taki prefekt jak ty? Tylko pozazdrościć.

- Bądź cicho, Amore - poprosił Percy wchodząc do Wielkiej Sali - Idź już sobie.

- Muszę przyjść kiedyś do pokoju wspólnego. Widzimy się potem.

- Potem?- zapytał rozpaczliwie Percy.

- Ja też już tęsknię za tobą - powiedziała Amore machając na pożegnanie.

- Nie wpuścimy jej - powiedział Percy kiedy usiedli przy stole.

- Co ty do niej masz, Percy? - zapytała Vanessa biorąc tosta na talerz.

- Śmieje się ze mnie - powiedział.

- Ja czasami też - powiedziała Vanessa.

- Ale ty jesteś moją przyjaciółką. To normalne, że się ze mnie czasem śmiejesz, ale ona nie jest nawet koleżanką - powiedział Percy.

- Ona naprawdę nie jest taka zła, Percy - powiedział Oliver nalewając kawy do kubka najpierw Vanessy, a potem swojego - Myślę, że jakbyś nie brał do siebie tego co mówi to moglibyście dobrymi znajomymi.

- Wolę wasze towrzystwo - powiedział Percy.

- My cię do niczego nie zmuszamy, Percy - powiedziała Vanessa z pełną buzią.

- Nawet z wami czasem jest ciężko - powiedział Percy opierając rękę na dłoni.

- Nie zjesz więcej? - zapytała Vanessa Percy'ego kiedy kończyło śniadanie.

- Nie jestem głodny - powiedział - Chodźcie, bo zaraz spóźnimy się na obronę przed czarną magią.

Lekcje tęgo dnia minęły Vanessie bardzo przyjemnie. Nawet profesor Snape niechętnie pochwalił Vanesse za jej eliksir. Po wszystkich lekcjach Vanessa poszła razem z rudowłosym do pokoju wspólnego gryffindoru. Oliver siedział na kanapie w pokoju wspólnym. Vanessa usiadła obok niego.

- Zgadnij kto dostał pochwałe od Snape'a - powiedziała Vanessa prostując się dumnie.

- Gratulacje, Van - powiedział a Oliver całując brunetkę w głowę.

- Jak się mają moi gryfoni? - zapytała Amore wchodząc do pokoju wspólnego gryffindoru. Zaraz za nią szła Penelopa, dziewczyna Percy'ego, na którą chłopak spojrzał z zawiedziem.

- Prosiłem cię, żebyś jej tu nie przyprowadzała - powiedział Percy.

- Przepraszam, kochanie - powiedziała siadając na fotelu.

- Nie przyszłam do ciebie ważniaku, tylko do Olivera Vanessy - powiedziała, a Percy wywrócił oczami.

- Nie mów do mnie ważniaku - powiedział ze złością.

- Ja tylko żartuję, Weasley - powiedziała Amore wzruszając ramionami - Masz jeszcze gorszy humor niż zazwyczaj.

- Daj mi w końcu spokój - poprosił.

- W porządku - wzruszyła ramionami i odwróciła się do Olivera i Vanessy.

- Ma ciężki dzień - powiedziała cicho Vanessa, a Amore kiwneła głową.

- Coś ci nie idzie pisanie tego wypracowania - powiedziała Amore, kiedy Percy zgniótł kolejny kawałek pergaminu. Percy łypnął groźnie na dziewczynę.

- Muszę iść do pergamin - wymamrotał i wstał z fotela. Przeszedł parę kroków i zachwiał się. Przytrzymał się kanapy, żeby nie upaść.

- Percy, dobrze się czujesz? - zapytał Oliver wstając z kanapy.

- Tak, tak. Wszystko dobrze - wymamrotał, a Vanessa nachyliła się i przyłożyła dłoń do czoła Percy'ego.

- Masz gorączkę - powiedziała - Czemu nic nam nie powiedziałeś?

- Chodź, położysz się - powiedział Oliver.

- Wracaj do siebie - powiedział Percy do Penelopy, która patrzyła z zmartwieniem na swojego chłopaka.

Vanessa poszła za Oliverem i Percym do ich dormitorium. Rudowłosy położył się do łóżka, prawie od razu zasypiając, a Oliver usiadł na swoim łóżku, wzdychając.

- Napisze za niego to wypracowanie - powiedziała Vanessa siadając przy biurku Olivera. Wyciągnęła pergamin i pióro.

- Jesteś najlepsza na świecie - powiedział chłopak, a Vanessa prychneła i pokręciła głową, z delikatnym uśmiechem na twarzy.

Vanessa skupiła się na pisaniu wypracowania, a Oliver stanął za nią i pocałował lekko w tył głowy. Oliver patrzył dziewczynie przez ramię, a serce w jej piersi przyspieszyło bicia, a ona sama nie widziała dlaczego. Chłopak stojący nad nią ją rozpraszał.

Chłopak ponownie pocałował ją w tył głowy i wymamrotał, że idzie pod prysznic. Dopiero wtedy Vanessa skupiła się całkowicie na pisaniu, a serce się uspokoiło. Kiedy skończyła wstała od biurka i zapukała do łazienki.

- Możesz wejść - odkrzyknął chłopak.

Vanessa przełknęła ślinę i weszła do środka. Chłopak stał przy umywalce, a na sobie miał tylko bokserki. Na jego brzuchu były widoczne mięśnie, tak samo jak na rękach i plecach. Serce Vanessy znowu przyśpieszyło.

- J-ja już skończyłam. Będę szła do siebie - powiedziała, a on kiwną głową - Do jutra - wymamrotała i szybko wyszła z łazienki zamykając za sobą drzwi. Na jej policzkach Vanessy pojawiły się dwa czerwone rumieńce. Vanessa pośpiesznie wyszła z dormitorium.

Gryfońskie Zasady | Oliver WoodWhere stories live. Discover now